„Matrix Zmartwychwstania” - recenzja DVD
Dodane: 07-08-2022 20:28 ()
Plotki o kontynuacji megahitu sióstr Wachowskich krążyły w kuluarach Hollywood od dawna. I w odróżnieniu od wielu innych plotek te okazały się prawdą i kilka miesięcy temu Matrix Zmartwychwstania zmaterializował się na ekranach kin. Teraz dostępny również w domowym zaciszu dzięki wydaniu DVD. NA filmie byłem w dniu premiery, teraz odświeżyłem go sobie we własnych czterech ścianach. Po premierze miałem do najnowszych przygód Neo pewne „ale”. I kilka miesięcy później podtrzymuje swoją opinię.
Przejdźmy od razu do konkretów – Zmartwychwstania nie są tak złym filmem, jakim maluje go wielu turbofanów serii, ale nie jest to też film pozbawiony pewnych, niekiedy poważnych wad. Po kolei.
Fabuła. Powiedzmy to sobie od razu – szału nie ma, ale można było to skaszanić o wiele bardziej, a jest przyzwoicie. Zmartwychwstania nie są może tak odkrywcze i przełomowe jak oryginał, ale i tak scenarzyści poradzili sobie zgrabnie, stosując kilka ciekawych scenariuszowych rozwiązań. Thomas Anderson aka Neo, zbawca światów ludzi i maszyn, wciąż jest uwięziony w tytułowym wirtualnym świecie, a wydarzenia poprzednich części znane są jako genialna seria gier komputerowych jego autorstwa. Kolejne pokolenie, ludzie, dla których Neo jest postacią porównywalną z Chrystusem, ruszają mu na ratunek. Pomysł całkiem ciekawy daje duże pole do popisu, które film nawet sensownie wykorzystuje, ale z drugiej strony pozwala na żerowanie na nostalgii widzów na ogromną wręcz skalę.
I niestety trzeba to otwarcie przyznać – Zmartwychwstania są tego grzechu winne. Czy będzie to grzech ciężki, zależy od waszego podejścia do tematu, mi akurat liczne nawiązania i „mrugnięcia okiem” do widza sprawiły nielichą radość. Innym grzeszkiem produkcji jest ilość ekspozycji, jaką serwuje się widzowi w czasie seansu. Ma to swoje uzasadnienie, bo część z tych, którzy do kina się wybrali, mogła jeszcze nie żyć na tym świecie, gdy kończyła się oryginalna trylogia. I to właśnie do nich skierowane są liczne sceny czy wręcz całe sekwencje i długie, długi minuty dialogów wyjaśniających co, dlaczego, kto i po co... Dla wieloletnich fanów, zwłaszcza dla tych, którzy odświeżyli sobie serię, minuty te będą męczące, bo ekspozycja jest często serwowana nader łopatologicznie – włącznie z dosłownym puszczaniem cierpiącemu na lekką amnezję Neo całych scen z poprzednich części. A jednak pomimo wspomnianych wad Zmartwychwstania ogląda się całkiem przyjemnie. Starzy bohaterowie są jak starzy znajomi, a nowa obsada też daje radę, prezentując ciekawy przekrój charakterów i motywacji. A co z czarnym charakterem? Co prawda do Smitha brakuje mu dużo, ale jest postacią, która ma swój charakter i niezaprzeczalny urok.
Powtórzę więc to, co już mówiłem – pod względem fabularnym film ten mógł polec dużo bardziej, a okazał się przyzwoitą, choć nieco żerującą na nostalgii opowieścią, która bywa dość ekscytująca i dobrze wpisuje się w kanon serii.
Czego natomiast w nowym Matrixie nie mogę przeboleć to akcja – no bo przecież Matrix zawsze był serią akcyjniaków science fiction. Powiem więcej, seria z każdą odsłoną wyznaczała nowe standardy w kwestii zwalającej z nóg i wywołującej opad szczęki akcji. Niestety, nie tym razem. Pomimo tego, że film wygląda pod względem samej oprawy obłędnie, to akcja jest nudna, miałka i mało oryginalna. Nie uświadczymy już emocjonujących strzelanin i pojedynków kung-fu. Zamiast tego popatrzymy sobie na przyzwoicie zrealizowane, ale w najmniejszym nawet stopniu nieodkrywcze kopaniny i Neo, który macha rękami jak gdyby opędzał się od much. Smuteczek.
A jednak pomimo wszystkich wad produkcji to i tak polecę Matrixa Zmartwychwstania na przekór hejterom i purystom. To całkiem przyzwoite kino, które pewne niedostatki akcji nadrabia fenomenalną oprawą i niegłupią fabułą, która zgrabnie nawiązuje do kanonu serii. Można było zrobić to o wiele gorzej, a jest bardzo w porządku.
Ocena: 7/10
Tytuł: Matrix Zmartwychwstania
Reżyseria: Lana Wachowski
Scenariusz: Lana Wachowski, David Mitchell, Aleksandar Hemon
Obsada:
- Keanu Reeves
- Carrie-Anne Moss
- Yahya Abdul-Mateen II
- Jonathan Groff
- Jessica Henwick
- Neil Patrick Harris
- Jada Pinkett Smith
- Priyanka Chopra Jonas
- Christina Ricci
- Lambert Wilson
Muzyka: Johnny Klimek, Tom Tykwer
Zdjęcia: Daniele Massaccesi, John Toll
Montaż: Joseph Jett Sally
Scenografia: Lisa Brennan, Barbara Munch
Kostiumy: Lindsay Pugh
Czas trwania: 148 minut
Dziękujemy dystrybutorowi Galapagos Films za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus