„Sing 2” - recenzja
Dodane: 12-07-2022 20:29 ()
Bohaterowie przebojowej animacji Sing powracają, aby nie tylko olśnić nas nowym, pełnym brawurowych utworów repertuarem, ale także ambitnie piąć się po szczeblach kariery. Buster Moon dopiął swego, z grupki zahukanych, mających kompleksy artystów stworzył zespół mogący rywalizować z najlepszymi. I to nie tylko na deskach jego teatru, gdzie wariacja na temat Alicji w krainie czarów bije rekordy popularności. Tutaj osiągnęli już maksimum, teraz trzeba uderzyć w mocniejsze tony i udać się do miasta świateł i reflektorów, aby w imperium rozrywkowym Jimmy’ego Crystala, bezwzględnego wilka nieznoszącego przeciętności, zrobić niezapomniane show.
Teoretycznie, ale tylko teoretycznie schemat z poprzedniej części został zachowany. Z tym że tym razem mamy już zespół wprawnych artystów, którzy znają swoje możliwości, a jeśli jeszcze coś zostało do odkrycia, to ta przygoda życia – bo inaczej nie sposób nazwać wyprawy do świata show-biznesu – otworzy przed nimi nowe możliwości i stanie się katalizatorem do przełamania lęków i wyzwolenia nieznanych talentów.
Twórcy Sing 2 zabierają nas w emocjonującą podróż, bo nie tylko stawiają na dowcip, który towarzyszy poczynaniom komediowej części obsady, ale też pragną pokazać widowisko z rozmachem, przepychem rodzące się w bólach nie tyle mistrza manipulacji i drobnych kłamstw – Bustera Moona – ile kreatora kosmicznej space opery w wykonaniu musicalowego geniusza, jakim jest Gunter. Bohaterowie doskonale znani z pierwszej części znów wspinają się na wyżyny swoich możliwości, a nawet je przełamują. Do tego dochodzą nowe postaci, które udanie wpasowują się w ten zgrany zespół. Nie brakuje rzecz jasna licznych wyrzeczeń, łez, euforii czy komicznych wpadek. Sing 2 niezmiennie mówi powtarza nam, że warto wierzyć w siebie, nie załamywać się nawet największą porażką, brnąć do celu, a cały trud zostanie z nawiązką wynagrodzony. Jest w tym również pewna przestroga, nie można na kłamstwie budować więzi i narracji z osobami, które się kocha i szanuje. I mimo że Buster stąpa po dość grząskim gruncie i jak zwykle wychodzi na swoje, to jego balansowanie na linie moralności wystawione zostaje na dużą próbę.
Nie mogło też zabraknąć występu gościa specjalnego, a jest nim sympatyczny i dobroduszny lew Clay Calloway – legenda rocka, za którą głos podłożył Bono. Wątek między nim a Ash nadaje opowieści emocjonującego i melancholijnego posmaku. Na płycie blu-ray w dodatkach znalazło się sporo materiałów zza kulis, a wisienką na przysłowiowym torcie są dwa krótkometrażowe filmiki, z którym Tylko dla oczu Guntera, będący parodią filmów o tajnych agentach, jest wprost kapitalny. Nie warto go przegapić.
Sing 2 kontynuuje udaną passę studia Illumination, które obok Minionków dorobiło się kolejne znaczącej marki. I o ile tylko nie zabraknie twórcom świeżych pomysłów, to jest spora szansa na dopełnienie trylogii. Wydaje się, że potencjał postaci skrywa jeszcze nieodkryte pokłady scenicznej energii, które łatwo będzie przekuć na widowisko o skali światowej. Muzyka i show-biznes to nośny temat, a podany jako mocno pozytywna i dostarczająca mnóstwo dobrej zabawy produkcja, to wręcz idealny samograj. Buster Moon zapewne nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w kwestii swojej odzyskującej blask kariery. Pytanie, gdzie uderzy tym razem, by dać kolejne kosmiczny spektakl.
Ocena: 7,5/10
Tytuł: Sing 2
Reżyseria: Garth Jennings, Christophe Lourdelet
Scenariusz: Garth Jennings
Obsada:
- Matthew McConaughey
- Reese Witherspoon
- Bobby Cannavale
- Letitia Wright
- Scarlett Johansson
- Taron Egerton
- Tori Kelly
- Jennifer Saunders
- Nick Kroll
- Bono
Muzyka: Joby Talbot
Montaż: Gregory Perler
Scenografia: Eric Guillon, François Moret
Czas trwania: 110 minut
Dziękujemy dystrybutorowi Galapagos Films za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus