„Służące” - recenzja DVD
Dodane: 20-02-2022 18:37 ()
Głośne zmiany zaczynają się od szeptów: takim hasłem swego czasu promował się jeden z najciekawszych filmowych obrazów Ameryki lat 60. Mam tu na myśli Służące od Tate’a Taylora (Grace i Frankie, Dziewczyna z pociągu) będące adaptacją książki jego przyjaciółki Kathryn Stockett o tym samym tytule.
Fabuła zarówno filmu, jak i książki została osadzona w latach 60. ubiegłego wieku na południu USA. Miejscem akcji jest Jackson, jedno z wielu miast w stanie Missisipi, gdzie obok siebie mieszkają zarówno biali, jak i kolorowi, którzy dla nich pracują. To właśnie tam przecinają się losy trzech kobiet: młodziutkiej początkującej białej dziennikarki Eugenii „Skeeter” Phelan (Emma Stone), która po ukończeniu studiów wraca w rodzinne strony, a także dwóch czarnoskórych służących: spokojnej i doświadczonej Aibileen (Viola Davis) oraz rezolutnej i temperamentnej Minny (Olivia Spencer). Ich spotkanie i wspólnie wydana książka o czarnoskórych służących da początek serii wydarzeń, które odbiją się echem nie tylko w ich rodzinnym mieście…
Kathryn Stockett nie mogła sobie wymarzyć lepszej adaptacji swojej powieści. Filmowa adaptacja jej dzieła ma wszystkie zalety literackiego pierwowzoru, a jednocześnie staje się wciągającą historią o kobietach, zarówno tych niezależnych, jak i silnych, które mają odwagę walczyć o zmianę swojego życia, idąc na przekór prowincjonalnym konwenansom, a jednocześnie potrafiąc się wzajemnie wspierać w trudnych chwilach. Opowiada też o tych, które nie potrafią sprzeciwić się zastanemu przez nie porządkowi świata, a co gorsza, ugruntowują go i godzą się z tym, co im zgotował los oraz powielają błędy swoich poprzedniczek. Jednocześnie otrzymujemy opowieść o rasizmie, który wcale nie ma twarzy członka Ku Klux Klanu, ale perfekcyjnej pani domu. Widzimy, jak mocno zakorzeniony był on w ówczesnym patriarchalnym, amerykańskim społeczeństwie i bezrefleksyjnie kontynuowany przez kolejne pokolenia. To właśnie opiekunki domowego ogniska, według twórców, stanowią jedną z głównych przyczyn tego, że pomimo zniesienia niewolnictwa, bycie kimś o innym kolorze skóry w latach 60. XX wieku stanowiło problem dla większości białego społeczeństwa i równało się z umieszczeniem na najniższym szczeblu drabiny społecznej.
Co ważne, Służące to też historia o zmianach, które niejednokrotnie zaczynają się od naprawdę drobnych gestów, które niczym kropla drążą skałę i rozsadzają system. Do tego potrzeba odwagi, a to nie takie oczywiste, ponieważ jak mówi jedna z bohaterek tego obrazu: „Nie każde pokolenie dziedziczy odwagę”. Warto wspomnieć, iż dzieło Taylora to również film o mrocznych i jasnych stronach pracy jako służącej.
Jednak tej bardzo dobrej adaptacji nie byłoby bez znakomitej obsady. Taylorowi udało się zebrać wspaniałą kobiecą ekipę, bez której ten film byłby zdecydowanie gorszy. I chociaż uwielbiam Emmę Stone, Violę Davis czy Jessicę Chastain w ich rolach, to jednak Octavia Spencer i jej Minny (zdecydowanie zasłużony Oscar za drugoplanową rolę kobiecą) skradła moje serce. Aktorka oddała całą dynamikę tej postaci w każdym kadrze, w jakim przyszło jej się pojawić. Równie niezła była Bryce Dallas Howard jako czarny charakter tej opowieści, czyli Hilly Holbrook. Na uznanie zasługują również kostiumy Sharen Davis idealnie oddające charaktery bohaterów i epokę, w której dzieje się opowieść.
Co do muzyki, Thomas Newman (Skyfall, WALL -E, Gdzie jest Dory?, Gdzie jest Nemo?, Powiernik królowej, Zapach kobiety, American Beauty, Droga do szczęścia) obdarował ten film naprawdę przyjemną, ciepłą i pogodną ścieżką dźwiękową, w której można wyczuć trochę ducha American Beauty, jak i Drogi do szczęścia. Na początku otrzymujemy przepiękne „Aibileen” i bardziej dynamiczne „Upside-Down Cake”, ale raczej wszystkie dźwięki, mimo dość trudnego tematu filmu są utrzymane w czystych, radosnych i jasnych tonach (jedynie tylko „Miss Hilly” odstaje od tego wzorca), co ładnie koresponduje z duchem filmowej opowieści. Tym samym praca Newmana staje się kluczowym elementem obrazu Taylora. Wracając do muzyki, ogólnie przez cały soundtrack dominują klasyczne partie smyczkowe i fortepian, przeplatane dźwiękami cavaquinho, ukulele, cytry czy dulcimery. Jedyny wyjątek stanowi gitarowe „Jim Crown”. Oprócz wcześniej wymienionych przeze mnie utworów na uwagę zasługuje również „My son” i „The Terrible Awful”, a całościowo soundtrack sprawdza się zarówno w samym obrazie, jak i osobnym odsłuchu.
Jeśli chodzi wydanie DVD, to nie jest jakoś bogate w dodatki, ale te, które dostajemy, ostatecznie są na tyle ciekawe, że nie ma co narzekać. O ile teledysk do piosenki „The Living Proof” Mary J. Blige to taki miły, ale zapychacz, to już sceny niewykorzystane z komentarzem reżysera są naprawdę ciekawe, tym bardziej że pokazano w nich trochę inne rozwiązanie wątku Minny. Co ważne, wszystkie dodatkowe materiały są z polskimi napisami, więc tym bardziej warto do nich zajrzeć.
Służące to ważny film. Taki, który każdy powinien znać, by zrozumieć współczesną Amerykę i jej problemy.
Ocena: 8/10
Tytuł: „Służące”
Reżyseria: Tate Taylor
Scenariusz: Tate Taylor
Obsada:
- Emma Stone
- Viola Davis
- Bryce Dallas Howard
- Octavia Spencer
- Jessica Chastain
- Ahna O'Reilly
- Allison Janney
- Mike Vogel
- Sissy Spacek
- Mary Steenburgen
- David Oyelowo
Muzyka: Thomas Newman, Stacy Wilde
Zdjęcia: Stephen Goldblatt
Montaż: Hughes Winborne
Scenografia: Mark Ricker
Kostiumy: Sharen Davis
Czas trwania: 146 minut
comments powered by Disqus