„Nierealne” sezon 1 część 1 - recenzja
Dodane: 05-02-2022 22:49 ()
Trudno w dzisiejszych czasach stworzyć serial, który potrafiłby zaskoczyć i zaintrygować widza przy pierwszym seansie, a jednocześnie nie byłby adaptacją książki czy komiksu. Dlatego naprawdę trzymałam kciuki za Nierealne Jossa Whedona. Tym bardziej że wymyślenie czegoś nowego w tak wyeksploatowanej tematyce, nie jest rzeczą łatwą. Mimo wszystko miałam cień nadziei, że może coś z tego wyjdzie. I chociaż trudno mi oceniać po zaledwie połowie pierwszego sezonu, to mam wrażenie, że na razie jest całkiem nieźle.
Nierealne to serial opowiadający o grupie ludzi (głównie kobiet), którzy w wyniku wydarzeń z dnia 3 sierpnia 1896 r. otrzymali różnego rodzaju ponadnaturalne zdolności. Liderką dotkniętych (bo tak są nazywani przez opinię społeczną, która w większości ich nie akceptuje) jest niejaka Amalia ,,Molly” True, wdowa po rzeźniku obdarzona darem jasnowidzenia oraz misją, której nie do końca rozumie. To ona i jej współpracowniczki z sierocińca św. Romualdy są jedyną ochroną dla dotkniętych przed wrogo nastawionym do nich światem. Nie jest to zadanie łatwe, ponieważ co rusz pojawiają się zagrożenia, które mogą zniweczyć działania pani True. Jednym z nich okazuje się niejaka Maladie, psychopatyczna dotknięta, która terroryzuje cały wiktoriański Londyn. A w przypadku dotkniętych wystarczy iskra, by zmieść ich z powierzchni ziemi…
Bardzo trudno ocenić ten serial po zaledwie sześciu odcinkach. Nie wiemy, jak ostatecznie rozwinie się w pełni cały pierwszy sezon, tym bardziej że już na tym etapie pojawiają się nie lada zwroty akcji. Na początku Nierealne wyglądają na produkcję, która mówi jasno: Hej, a co by się stało, gdyby X-Men, Batman i Joker pojawili się w wiktoriańskiej Anglii? Pierwsze dwa odcinki (jak dla mnie najlepsze) bezpardonowo i po bandzie wprowadzają nas w ten trochę steampunkowy, trochę alternatywno-komiksowy świat i to na tyle, że kupujemy od razu serwowane nam przez twórcę uniwersum. Już na tym etapie wszystko zostało dobrze przemyślane i rozplanowane. Widać przy tym, jak Joss Whedon przy tworzeniu swojego nowego serialowego dziecka mieszał różne motywy znane ze świata mutantów czy DC. Mamy tu sporo odniesień m.in. do zarówno wspomnianych już wcześniej X-Men, jak i serii Batman, ale też znajdą się odwołania do anime My Hero Academia. Niektórzy odkryją tu również ducha książkowej serii Osobliwy dom Pani Peregrine. Jednak co istotne, całość ogląda się dobrze i całkiem przyjemnie wyłapuje się te popkulturowe smaczki, które podsuwa Whedon. Owszem, scenariuszowo jest kilka rzeczy, które można było wyrzucić lub poprawić, ale za ten twist z ostatniego odcinka, wielkie chapeau bas! I choć bardziej podobała mi się taka wizja wiktoriańskich X-Men z pierwszych pięciu odcinków, to jestem otwarta na to, co też twórcy wymyślą po tym, co dostaliśmy na sam koniec połówki pierwszego sezonu. Tym bardziej że mają większe pole do popisu, gdyż Whedon po aferze z obsadą Ligi Sprawiedliwości wycofał się z prac nad Nierealnymi.
Tam, gdzie szwankuje fabuła, całość ratują bohaterowie. To bardzo dobrze rozpisane, barwne postaci, które mają swoje racje i tajemnice. Możemy je lubić lub nie, ale każda z nich, niezależnie po której stronie barykady ideologicznej stoi, jest na wskroś ludzka i wiemy, z czego wynikają takie, a nie inne decyzje, które w ostateczności podejmuje. Duża zasługa w tym aktorów idealnie dobranych do swoich ról. Choć prym w fabule wiodą panie (znakomity duet Laura Donelly jako Molly i Ann Skelly jako Penance), na tę chwilę moim ulubieńcem jest Ben Chaplin grający detektywa Franka Mundiego, taki miks Brudnego Harry'ego z Jimem Gordonem. Kradnie każdą scenę, w której się pojawia.
Osadzenie fabuły w wiktoriańskiej Anglii dodaje smaczku, ponieważ problem z dotkniętymi rozwija się obok bolączek przełom XIX/XX w., czyli nadużyć dzikiego kapitalizmu, rozwoju elektryczności, budzącego się feminizmu, przełomu światopoglądowego, szeroko występującego analfabetyzmu wśród biedoty itd. Nałożenie spraw nadnaturalnych na problemy i konwenanse tamtej epoki daje wybuchową mieszankę. Przy okazji możemy zauważyć jedno uniwersalne przesłanie: niezależnie od epoki, pewne rzeczy są takie same. Nietolerancja nie zna czasu ani przestrzeni. Była, jest i będzie. Jednak tylko od nas zależy, jak bardzo będzie ona destabilizować nasze życie i czy damy jej przejąć nad nim kontrolę.
Nierealne mogą pochwalić się też całkiem niezłymi scenami walki. Te najlepsze oczywiście są w odcinkach reżyserowanych przez Whedona (m.in. ta między Molly a Maladie), choć scena walki z Odium też była niczego sobie. Efekty specjalne i CGI są na bardzo dobrym poziomie. Nie można im zbyt wiele zarzucić, a to niezbyt częste przy produkcjach skierowanych na mały ekran. Chociaż od kilku lat ten stan rzeczy się zmienia na lepsze. Kostiumolodzy raczej nie szarżowali zbytnio i większość ubiorów wpasowuje się w epokę, w której dzieje się akcja Nierealnych.
Muzycznie Mark Isham (Dawno, dawno temu) dostał nie lada zadanie, z którego wywiązał się połowicznie. Dostajemy całkiem zgrabną ilustrację muzyczną, idealnie oddającą klimat epoki wiktoriańskiej, gdzie piękno jest za pan brat z mrokiem, jednak coś w niej brakuje. Trzeba przyznać, że ścieżka dźwiękowa ma kilka bardzo dobrych kawałków (na czele z moim ulubionym, pojawiającym się w pierwszych scenach pierwszego odcinka - "August 3rd, 1896"), jednak całościowo nie zapada w pamięć jak muzyka z np. Dawno, dawno temu, którą po dziś mogę zanucić z pamięci. I choć ten soundtrack nie zostaje na dłużej niż inne dzieła Ishama, to i tak spodoba się tym, którzy lubią muzyczne klimaty rodem z Sherlocka Holmesa czy Bridgertonów.
Co do wydania DVD, to składa się z dwóch płyt, na których mamy zamieszczone wszystkie odcinki połówki pierwszego sezonu. W menu do wyboru mamy polskiego lektora i napisy. Oprócz tego dostajemy bogaty zbiór ciekawych materiałów zza kulis opowiadających o tworzeniu serialu. Szkoda tylko, że podobnie jak w przypadku wydania Mrocznych materii, również tutaj dodatki nie mają polskich napisów. To wyklucza cieszeniem się nimi osoby słabo znające angielski.
Chociaż trudno ocenić Nierealne po zaledwie sześciu epizodach, to na razie zapowiadają się na całkiem przyjemny serial z potencjałem. Oby on nie zginął w kolejnych odcinkach, na które czekam z niecierpliwością.
Ocena 7/10
Tytuł: Nierealne sezon 1 część 1
Reżyseria: Joss Whedon
Scenariusz: Joss Whedon, Melissa Iqbal, Kevin Lau, Madhuri Shekar, Jane Espenson
Obsada:
- Laura Donnelly
- Ann Skelly
- Olivia Williams
- James Norton
- Ben Chaplin
- Tom Riley
- Pip Torrens
- Rochelle Neil
- Amy Manson
- Zackary Momoh
- Viola Prettejohn
Muzyka: Mark Isham
Zdjęcia: Richard Donnelly, Seamus McGarvey
Montaż: Lisa Lassek
Scenografia: Tina Jones
Kostiumy: Jane Petrie
Czas trwania: 350 minut
Dziękujemy dystrybutorowi Galapagos Films za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus