„DC Batman Metal” - recenzja

Autor: Marysia Redaktor: Motyl

Dodane: 09-01-2022 20:23 ()


Najnowsza odsłona z serii „DC Deck Building Game", czyli Batman Metal wzięła mnie trochę z zaskoczenia. Pamiętam ją z zapowiedzi Egmontu, ale wydawało mi się, że premiera odbędzie się w 2022 roku. A tak dzięki uprzejmości wydawnictwa miałam szansę pograć w nią podczas świąt i przerwy noworocznej.

Jeśli czytaliście moje poprzednie recenzje gier z tej serii, to wiecie, że je lubię, ale nigdy nie byłam nimi przesadnie zachwycona. Po lekturze instrukcji do Batman Metal poczułam, że zmiany w stosunku do poprzedniczek nie są zbyt duże, ale mogą być znaczące, jeśli chodzi o rozgrywkę. Tym razem wcielamy się w superbohaterów – Supermana, Wonder Woman czy Batmana i chcemy uratować świat przed mrokiem i wszechogarniającą nikczemnością. Twórcy nie pokusili się o rozwinięcie tła fabularnego, a szkoda, bo uniwersum daje ku temu ogromne możliwości.
 

Wykonanie

Gra wydana jest w standardowym prostokątnym pudełku, które zdobi genialna grafika i metalicznie połyskująca nazwa gry. Ilustracja jest dość mroczna i sugeruje, że planszówka skierowana jest do dojrzałych odbiorców. Potwierdza to oznaczenie mówiące o tym, że sugerowany wiek graczy to minimum 14 lat. W środku znajdziemy plastikową wypraskę i talie kart. Jak zwykle wszystko ma swoje dedykowane miejsce i ułatwia przygotowanie i spakowanie karcianki po partii. Karty, bo one są tu najważniejsze, mają świetne ilustracje, a część z nich jest uszlachetniona, dzięki czemu wyglądają jak pokryte metalową powłoką. Efekt jest oszałamiający i idealnie wkomponowuje się w temat i tytuł gry. Tym razem nie otrzymujemy żadnych żetonów. Początkowo mnie to zmartwiło. Czyżby mechanicznie ta część była uboższa od poprzednich?

Mechanika

Podobnie jak w poprzednich odsłonach naszym celem jest zbudowanie najsilniejszej talii i pokonywanie paskudnych i silnych łotrów. Jeśli graliście w jakąkolwiek grę z serii, to wejście w Batman Metal będzie dla was bezbolesne. W swojej rundzie zagrywamy karty z ręki, kupujemy nowe lub atakujemy superłotra. Na końcu odrzucamy je na stos kart odrzuconych, uzupełniamy rękę. Rozgrywka trwa do moment, kiedy ktoś pokona Barbatosa lub skończą się karty w stosie dobierania.

Nowością jest karta Wyłomu, pozwalająca na pozbywanie się zapychających talię słabości lub bezsilności. Jej wprowadzenie znacznie przyspiesza tworzenie ciekawych i silnych rąk, dzięki czemu gracze mają poczucie bycia bardziej potężnymi. Poza tym rodzaje kart nie różnią się od tych w poprzednich odsłonach.

Drugą dość dużą zmianą jest możliwość wcielania się w więcej niż jednego superbohatera i korzystania z jego specjalnej umiejętności. Wcześniej raz wybrana karta leżała przed nami przez całą rozgrywkę. Teraz w nagrodę za pokonanie łotrów możemy pozyskać kolejne, bardzo silne zdolności. I znów mam poczucie, że to znacznie przyspiesza rozgrywkę i daje graczom większe możliwości.

Wrażenia

Zacznę od aspektów wizualnych. Ta część jest najładniejsza ze wszystkich. Wybrane grafiki, metalizowane pudełko i karty wyglądają obłędnie. Jest zdecydowanie najmroczniej, przez co raczej nie sugeruję grać z młodszymi dziećmi. Niemniej jednak jestem bardzo zachęcona do sięgnięcia po komiks z serii Metal i sprawdzenia, czy są tak dobre, jak ich oprawa graficzna. Jeśli zatem patrząc na grafikę okładkową, czujecie się zaintrygowani zawartością, to zapewniam was, że się nie zawiedziecie.

Zmiany mechaniczne, dużo kart czyszczących talię, możliwość posiadania kilku bohaterów i korzystania z ich super zdolności bardzo przyspiesza rozgrywkę. Wcześniejsze odsłony gry często dłużyły się, posiadane karty nie zazębiały się ze sobą. Zdarzały się rundy, w których nie miałam co kupić i traciłam swoje ruchy. Tu jest to sporadyczne, gramy znacznie efektywniej i z większym poczuciem satysfakcji. Działania kupowanych lokacji, bohaterów czy supermocy są ciekawe i wzajemnie się uzupełniają. Pokonywanie superłotrów nie jest już sporadyczne, ale staje się dość szybko osiągalne. Jest to także wynik bardzo silnych kart, których jest w tym secie dość sporo. Jeśli skumulują się one u jednej osoby, może być to problem. Z drugiej strony taka sytuacja będzie pewnie bardzo rzadka i nie powinna wpłynąć znacząco na wasze rozgrywki. Podoba mi się też, że karty superłotrów nie są dodawane do talii graczy, a dają im jednorazową nagrodę za pokonanie. Muszę przyznać, że zmiany wyszły temu tytułowi na dobre i znacznie wpłynęły na moje odczucia po rozgrywkach.

Batman Metal to najlepsza z wydanych dotąd przez Egmont gier z serii DC. Nie dość, że jest zdecydowanie najładniejsza, to rozgrywki są najbardziej satysfakcjonujące i dość szybkie. Tytuł sprawdza się w każdym gronie, aczkolwiek najlepiej grało mi się w trzy osoby. Ograniczona interakcja, polegająca przede wszystkim na wyścigu po najlepsze karty z dodatkiem sporadycznych ataków, wskazuje, że Batman dobrze sprawdzi się na rodzinnym stole. Szkoda, że grafiki są tak mroczne, bo mechanicznie gra skierowana jest dla znacznie młodszych odbiorców i moglibyście ją wyciągnąć nawet do zabaw z dziewięciolatkami.

Bardzo polecam wam Batman Metal. To sprawny i szybki deckbuilder. Raczej dla graczy z mniejszym stażem lub wielbicieli uniwersum. Jeśli macie duże doświadczenie w grach opartych na tej mechanice, możecie mieć poczucie, że tu rozgrywka jest bardziej trywialna i płaska. I to prawda, ale pamiętajmy, że pomysł na ten tytuł powstał dawno temu, a gra skupia się przede wszystkim na popularyzacji DC i jego bohaterów. Ja uciekam do grania i otwieram zakładkę w przeglądarce z komiksami o Batmanie. Może to czas się z nimi zapoznać.

 

Tytuł: DC BATMAN METAL

  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 08.12.21 r.
  • Format: 310x200 mm
  • ISBN-13: 5903707560172
  • Wiek: 14+
  • Liczba graczy: 2-5
  • Czas gry: 45 minut
  • Cena: 149,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus