„Alicja w krainie słów” - recenzja
Dodane: 22-11-2020 12:15 ()
Alicja w krainie słów, czyli o tym, jak mówić dobrze, nie mówiąc wszystkiego.
Bajkowy temat, piękne ilustracje i ciekawy gadżet. Tak pokrótce opisałabym najnowszą grę wydawnictwa Egmont. Alicja w krainie słów to zabawna gra słowna dla 3 do 8 graczy. Zacznijmy od tego, co w sporym pudełku. Po pierwsze bardzo dużo różnych kart. Mamy tu litery, punkty, tematy i postacie. Oprócz nich w grze znajdziemy żetony punktów, czasu i pana gąsienicy. Na koniec wisienka na torcie, czyli plastikowy imbryk. Podczas pierwszego otwierania tej planszówki, moje dzieci nie były w ogóle zainteresowane kartami. Od razu rzuciły się do gadżetu i jego uruchamiania. Uwaga, bo to ważne, zanim zaczniecie grać, zapewnijcie sobie 2 baterie, gdyż bez tego ani rusz. Nam się poszczęściło i od razu byliśmy gotowi do testów. Ale nie gry, tylko imbryka, który odgrywa kluczową rolę podczas rozgrywki. Odmierza on bowiem czas przeznaczony na odpowiedź. Mamy dwie możliwości: dziesięć i piętnaście sekund. Stoper można też regulować w kwestii głośności grania swojej magicznej melodyjki.
Po sprawdzeniu, że wszystko gra i działa byliśmy gotowi do wypróbowania tytułu. Instrukcja, która jest dobrze zredagowana, jest łatwa do przyswojenia, a zasady nie pozostawiają wątpliwości. Gra oferuje nam różne warianty prowadzenia rozgrywki. Możemy grać w wersję podstawową, zaawansowaną, dla dzieci i zwariowaną. My rozpoczęliśmy od poziomu bazowego. Podczas przygotowań do niego bierzemy dwie talie liter, karty tematów i kartę Królowej Kier. W centralnej części stołu stawiamy imbryk i możemy rozpoczynać. Gramy tyle rund ilu jest graczy. Każda podzielona jest na 3 fazy. W pierwszej przygotujemy karty punktacji, a gracz z Królową Kier wybiera temat rozmowy spośród dwóch losowo dobranych kart. Odkrywamy dwie zakazane litery i możemy przejść do fazy drugiej, czyli rozmowy. W tej gracz rozpoczynający uruchamia imbryk i ma 15 sekund na podanie hasła nawiązującego do tematu. Musimy jednak uważać, żeby nie znalazły się w nim zakazane litery. Jeśli graczowi uda się powiedzieć dobre hasło, wciska przycisk, resetując odliczanie czasu. Teraz to kolejna osoba ma szybko wymyślić odpowiedni wyraz. Jeśli jednak komuś minie czas albo poda słowo, w którym występuje przynajmniej jedna zakazana litera, taka osoba odpada z rundy i otrzymuje tyle punktów, ile wskazuje leżąca na wierzchu karta. Runda kończy się w momencie, kiedy z rundy odpadną wszyscy gracze, oprócz jednego. Następuje wtedy sprzątanie, kiedy odkładamy karty tematów, liter i tworzymy nowy stos punktów. Zwycięża osoba, która na końcu gry zdobędzie najwięcej punktów. Jak widzicie, zasady są niby banalne, ale podczas rozgrywki okazuje się, że o ile pierwsze hasła nie sprawiają problemów, to im dalej, tym trudniej. Nie tylko musimy szybko myśleć, to jeszcze uważać na zakazane litery i nie powtarzać tego, co mówili inni.
Co zmieniają warianty? W wersji dla dzieci używamy łatwiejszych tematów, a także możemy zrezygnować z zakazanych liter lub zmniejszyć ich liczbę do jednej. W wariancie zaawansowanym skracamy czas na udzielenie odpowiedzi, używamy trudniejszego zestawu zakazanych liter. Dodatkowo każdy gracz otrzymuje karty postaci, które wprowadzają specjalne zdolności. Gracze mogą omijać kolejkę, dodawać kolejną kartę zakazanej litery czy wydłużać swój czas na odpowiedź. Dla osób spragnionych dodatkowych emocji autorzy sugerują wprowadzenie większej liczby zakazanych liter.
Czy gra nam się spodobała? Tak i to bardzo. Przede wszystkim za prostotę zasad, masę emocji, które wywołuje i fajny aspekt edukacyjny. Dziecko grające z nami uczy się nowych wyrazów, musi wykazać się kreatywnością i szybkością myślenia. Czasami po partii zdarzało nam się wyjaśniać nasze skojarzenia czy pokazywać zdjęcia ilustrujące nasze skojarzenia. Dla starszych to świetne sprawdzenie swojej pamięci, umiejętności kojarzenia i wymyślaniu coraz to nowych haseł. Na szczęście kart tematów jest 60, a w rozgrywce pojawia się ich od 3 do 8. Także, zanim się powtórzą, minie kilka gier. W dodatku musimy pamiętać, że zakazane litery, pojawiają się w rundzie losowo. Dzięki temu liczba możliwych układów wyjściowych jest ogromna.
W przypadku Alicji w krainie słów uważam, że mniej to więcej. Zdecydowanie lepiej bawiliśmy się podczas rozrywek w wersję podstawową lub tę dla dzieci. Zasady zaawansowane wydawały nam się przekombinowane i niekoniecznie wzbogacające rozgrywkę. Z drugiej strony, osoby lubiące większą interakcję, powinny być z tego wariantu zadowoleni.
Wizualnie gra jest bardzo ładna. Karty mają śliczne i klimatyczne ilustracje. Wykonanie Alicji w krainie słów stoi na wysokim poziomie. Niestety jest łyżka dziegciu w tej beczce miodu. Zaznaczę, że piszę to z perspektywy rodzica dwójki dzieci. Imbryk, który odlicza czas, odgrywa taką przyjemną melodyjkę. Przyjemną przez pierwsze dwie rundy. Potem niestety muzyczka zaczynała nas, dorosłych drażnić. Trochę jak w zabawkach, które babcie i dziadkowie namiętnie dają małym dzieciom. Je to bawi, a rodzice modlą się o wyczerpanie się baterii. Podobnie w tym przypadku, ja byłam zmęczoną melodyjką, natomiast moje dzieci mogłyby jej słuchać i słuchać. Niemniej jednak Alicja w krainie słów to bardzo dobra gra słowna dla całych rodzin, grupy przyjaciół czy kolegów z klasy. Z czystym sumieniem polecam ją osobom lubiącym werbalne potyczki.
Tytuł: Alicja w krainie słów
- Autor: Chris Darsaklis i Spyros Koronis
- Ilustracje: Asterman Studio
- Data premiery: 18.11.2020 r.
- Wydawca: Egmont
- Format: 26x26x6cm
- ISBN-13: 5903707560004
- Liczba graczy: 3-8 osób
- Czas gry: ok 25 min
- Wiek graczy: od 10 lat
- Cena: 99,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji
comments powered by Disqus