„Piekielna głębia 3” - recenzja

Autor: Miłosz Koziński Redaktor: Motyl

Dodane: 16-11-2020 23:41 ()


Rekiny to taki wdzięczny temat dla mediów. I rozmaici twórcy to zauważyli. Z morza popkultury charakterystyczna trójkątna płetwa wynurza się co rusz. Czasami tuż za nią wynurza się arcydzieło takie jak prekursorskie Szczęki, innym razem urokliwy gniot pokroju Rekinado. A czasami nadgniłe truchło i cuchnący zewłok taki jak Piekielna głębia 3.

Przykro mi, ale będzie bez trzymania was w napięciu w oczekiwaniu na werdykt. Recenzowany dzisiaj film to prawdziwy gniot. Dlaczego? Może zacznijmy od scenariusza, który jest tylko i wyłącznie pretekstem – stacja badawcza, odizolowana grupka biologów morskich, rekiny atakują, zaczyna się walka o przetrwanie. Diablo odkrywcze. Mam świadomość, że na polu opowieści o morskich drapieżnikach ciężko wymyślić coś jednocześnie oryginalnego i zarazem nie zanadto absurdalnego, ale film Johna Pogue’a to naprawdę niskich lotów pokaz powielania gatunkowych klisz i schematów, więc nuda przelewa się przez ekran niczym fale oceanu. To może choćby ciekawe postacie ratujące ten rzucony na pożarcie rekinów ochłap? No też nie bardzo. Ot, taka zbieranina mało ciekawych stereotypów – seksowna pani naukowiec i jej były, twardziel o złotym sercu, mająca się ku sobie parka (jedno z nich to oczywiście nerd), parka skonfliktowana i grupka transparentnych czarnych charakterów. I w zasadzie po pierwszej scenie zbiorowej można wytknąć ich palcem i z niemal stuprocentową skutecznością zadeklarować „Ty zginiesz!”.

Aktorstwo też niskich lotów jednak niechlubną palmę pierwszeństwa dzierży Emerson Brooks, który wygląda i brzmi jak dyskontowy Dwayne Johnson trapiony przez przewlekłe zatwardzenie. Żeby chociaż ginęli ciekawie. Niestety recenzowany film wyraźnie nie może zdecydować się czy iść w stronę soczystego gore, czy skrywającej jatkę kameralności, dlatego część naszych herosów ginie poza kadrem w okolicznościach bliżej niesprecyzowanych (choć zapewne związanych z bliższą relacją z morską fauną), a inni zostają bezceremonialnie rozczłonkowani w wizualnie nawet przyzwoity, choć okazjonalnie dość absurdalny sposób (dekapitacja latającym rekinem...). Przez ten brak konsekwencji nie do końca wiadomo czy Piekielna Głębia 3 ma być dreszczowcem, czy akcyjniakiem. Zresztą, niezależnie od intencji twórców nie sprawdziłaby się ani w jednej, ani w drugiej roli – brak w niej odpowiedniej atmosfery i napięcia, a „sceny akcji” są miałkie i bez wyrazu.

A jak ten wytwór sztuki filmowej prezentuje się od strony oprawy audiowizualnej? Dopóki na ekranie nie pojawią się efekty wizualne generowane komputerowo to nawet względnie znośnie. Mamy stosunkowo przyjemną scenografię zapadającej się pod wodę rybackiej osady na pełnym morzu i... w zasadzie tyle. Bo ujęcia kręcone pod wodą sprawiają wrażenie zarejestrowanych w basenie. W ogóle nie czuć w nich bezmiaru tytułowej piekielnej głębi. Ani też czyhającej w niej grozy, bo praca kamery sprawia, że niemal nie czuć dramatyzmu skądinąd nieciekawego położenia, w jakim znaleźli się bohaterowie – i to niezależnie od stopnia „zatopienia” filmowego kadru. Wróćmy też na moment do wspomnianych efektów komputerowych, które prezentują wyjątkowo siermiężny poziom. Filmowcy wyraźnie musieli przehulać na coś budżet (choć oglądając film ciężko odgadnąć, na co), bo pojawiające się sporadycznie w kadrze rekiny, z której strony, by nie patrzeć główna atrakcja filmu, wyglądają niezwykle mało przekonująco – częściowo ze względu na brzydkie modle, a częściowo ze względu na ich sztywne i nienaturalne ruchy. Na tonący w finale statek spuśćmy litościwie zasłonę milczenia. Przemilczmy również ścieżkę dźwiękową niezapadającą w pamięć poza irytująco wręcz pompatycznym utworem towarzyszącym nielicznej ocalałej obsadzie żeglującej ku zachodzącemu słońcu.

Nie oczekiwałem po tym filmie wiele, a i tak srodze się zawiodłem. Mogę śmiało powiedzieć, że poprzeczkę zawiesiłem specjalnie dla niego wyjątkowo nisko. Niestety, Piekielna głębia 3 nie przeskoczyłaby nawet z podłogi na dywan, nie wykładając się przy tym, jak długa. Nie mogę tego dziełka polecić nawet jako „guilty pleasure” do ogarnięcia na suto zakrapianej imprezie, bo wrażeń z obcowania z tym koszmarkiem nie poprawi nawet morze alkoholu.

Ocena: 2/10

Tytuł: Piekielna głębia 3

Reżyseria: John Pogue

Scenariusz: Dirk Blackman

Obsada:

  • Tania Raymonde
  • Nathaniel Buzolic
  • Emerson Brooks
  • Bren Foster
  • Reina Aoi
  • Alex Bhat
  • Siya Mayola

Muzyka: Mark Kilian

Zdjęcia: Michael Swan

Montaż: Eric Strand

Scenografia: Renate Schulz

Kostiumy: Ruy Filipe, Ulf Suhrmuller

Czas trwania: 109 minut

Dziękujemy dystrybutorowi Galapagos Films za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus