„Papua – Z wyspy na wyspę” - recenzja

Autor: Marysia Redaktor: Motyl

Dodane: 11-11-2020 14:11 ()


Kolejny hit od Grzegorza Rejchtmana?

Papua – Z wyspy na wyspę to najnowsza pozycja od Egmontu. Kolejna gra Grzegorza Rejchtmana w bogatym katalogu wydawcy. Autor przede wszystkim znany jest z hitowego Ubongo. Gry, która doczekała się wersji kościanej, karcianej i 3D. Czy najnowszy tytuł tego projektanta ma szansę stać się równie popularny?

Piękna Papua

Opisując tę grę, muszę zacząć od pięknej oprawy graficznej, za którą stoi Paulina Wach. Dwa lata temu było o niej głośno w związku z jej przepięknymi ilustracjami do gry Inuit wrocławskiego wydawnictwa Board&Dice. Papua stoi na równie wysokim poziomie. Wszystkie elementy od okładki, przez żetony, po planszę są świetne i patrzy się na nie z wielką przyjemnością. W sporym, kwadratowym pudełku znajdziemy 32 plansze zadań, 52 kafelki mostów, pionki, planszę, żetony punktacji, kostkę i spinner. Zawartość bardzo bogata zważywszy na cenę gry, która ustalona została na 110 złotych. Wykonanie i prezencję oceniam na 5+. Jednak wiadomo, nawet najładniejsza gra musi obronić się ciekawą mechaniką.

O co chodzi?

Każdy gracz bierze 8 losowych plansz zadań. Ustalamy, na jakiej stronie gramy. Ta oznaczona literą A jest łatwiejsza, druga ma wyższy stopień trudności. Wydawca zaleca, żeby w początkowych partiach używać prostszych zadań. Możemy też dopasować poziom do grających np. dzieci na planszy A, a dorośli B. Po tych ustaleniach każdy bierze jedną planszę i za pomocą kostki ustalamy, który z czterech pomostów musimy połączyć z wyspami. Każdy gracz ma do dyspozycji 13 takich samych kafelków mostów, o różnych kształtach. Wszyscy jednocześnie rozwiązują zagadkę przestrzenną, starając się utworzyć połączenie szybciej niż pozostali. Gdy komuś się to uda, oznajmia to innym graczom. Wszyscy gracze otrzymują 1 punkt za poprawne połączenie wyspy z wylosowanym pomostem, a gracz, który wykonał zadanie jako pierwszy, dodatkowo otrzymuje żeton bonusowy. Rozgrywka trwa 8 rund, a zwycięzcą zostaje zdobywca największej liczby punktów. Gra oferuje wariant, w którym wykluczamy jedną z wysp za pomocą spinnera. Dla osób, które nie przepadają za losowością (żetony bonusowe mają różną punktację), sugerowana jest gra bez nich.

Odgrzewany kotlet?

Trudno nie zauważyć podobieństw Papui do Ubongo. W obu grach gracze mają za zadanie łamigłówkę przestrzenną. Ważny jest czas i dokładność jej wykonania. Co zatem odróżnia te tytuły od siebie? W Ubongo mamy zamknięty układ, w który musimy wkomponować elementy. Rozwiązanie jest jedno. Gracz albo ‘rozwiąże zagadkę, albo nie, co skutkuje nieotrzymaniem punktów. Papua pozwala na większe kombinowanie, nagradza za częściowe rozwiązania. Nie udało się połączyć wszystkich czterech wysp, nie szkodzi i tak dostaniesz jakieś punkty. Wydaje się przez to bardziej przyjazna dla dzieci i osób, które mają słabiej rozwiniętą wyobraźnię przestrzenną. Ja słabo radzę sobie w grze w Ubongo, niezależnie od wersji i ciężko jest mnie namówić na partyjkę. Frustracja wygrywa z satysfakcją z grania. W Papui nie odczuwam zdenerwowania, przecież w każdej rundzie zdobywam punkty. Może nie jestem w niej mistrzem, ale kilkukrotnie podczas partii uda mi się być pierwszą. Obie gry są do siebie podobne w ogólnym założeniu, jednak przebieg rozgrywki, jej trudność jest na tyle różna, że nie można mówić o bliźniaczych grach. Dla mnie Papua jest grą bardziej uniwersalną niż Ubongo.

Podsumowanie

Troszkę obawiałam się, że Papua będzie zbyt blisko Ubongo i zamiast przyjemności, przyniesie mojej rodzinie potężną dawkę frustracji. Na szczęście tak się nie stało. Po pierwsze gra jest bardzo ładna i jest o czymś. Niby nic, ale znacznie fajniej układać mosty prowadzące z wyspy na wyspę, niż abstrakcyjne kształty na równie abstrakcyjnej planszy. Po drugie dzięki modyfikowanym poziomom trudności, można w nią zagrać jak równy z równym z dziećmi. Po trzecie zadania można wykorzystać do ćwiczenia wyobraźnie przestrzennej. 32 dwustronne płytki, 4 pomosty zapewniają masę kombinacji, dzięki czemu każda partia może być inna od wcześniejszej. Po czwarte Papua wydaje się skrojona dla rodziny. Zadania są mniej abstrakcyjne, a nagradzanie za cząstkowe ich wykonanie jest w moim odczuciu strzałem w 10.

Jedyny aspekt, który nie do końca nam się spodobał, to losowe żetony bonusów za wykonanie zadania jako pierwszy. Jeden gracz może w ten sposób otrzymać 4 punkty, a inny 2. Na szczęście w instrukcji wzięto to pod uwagę i zaproponowano wariant, w których nie uczestniczą one w rozgrywce.

Podsumowując, Papua to bardzo dobra gra logiczna dla całej rodziny. Świetnie wykonana i zilustrowana. Grzegorz Rejchtman znowu udowadnia, że potrafi projektować genialne łamigłówki. Jeśli lubicie tego typu gry, zachęcam do sięgnięcia i wypróbowania.

 

Tytuł: Papua – Z wyspy na wyspę

  • Autor: Grzegorz Rejchtman
  • Data premiery: 13.10.2020 r. 
  • Wydawca: Egmont
  • Format: 295x295 mm
  • ISBN-13: 5903707560035
  • Liczba graczy: 2-4 osób
  • Czas gry: ok 25 min
  • Wiek graczy: od 8 lat
  • Cena: 109,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji


comments powered by Disqus