„Przetrwać do świtu” - recenzja

Autor: Miłosz Koziński Redaktor: Motyl

Dodane: 29-09-2020 22:36 ()


Można by pokusić się o stwierdzenie, że filmy z gatunku home invasion dla wielu z odbiorców okazać się mogą bardziej przerażające niż typowy horror. Dzieje się tak z bardzo prostego powodu – bazują na jak najbardziej realnych i pierwotnych lękach. Wszak szanse na to, że staniemy się ofiarą włamania brutalnych bandytów, są nieporównywalnie większe niż na to, że zostaniemy opętani przez demony lub polować zacznie na nas nieudany rządowy eksperyment. Kino home invasion stawia widza nie w obliczu wydumanego strachu, którym karmimy się dla rozrywki, ale wobec lęków jak najbardziej prawdziwych i prawdopodobnych. Dlatego dziwi mnie niezmiernie, że na tak żyznym gruncie mógł powstać film nie tyle nijaki i miałki, ile po prostu zły. Ale po kolei.

Mathias i Jamie po dokonaniu nieokreślonego napadu usiłują zbiec do Meksyku. Po drodze Mathias zostaje ranny, więc bandyci zaszywają się w położonym na odludziu domu, terroryzując przy tym mieszkającą tam rodzinę. Przetrwać do świtu to obraz przewidywalny, odtwórczy i na każdym kroku powielający gatunkowe schematy w najgorszy, zupełnie pozbawiony wdzięku i jakości sposób. Źli to oklepany duet osobnik poważny i rzeczowy oraz osobnik niestabilny i impulsywny. Sztuczność tych postaci, które powinny być przecież filarem dramaturgii filmu i osią, wokół której buduje się napięcie, wyłazi na każdym kroku, rozciągając w szwach filmową iluzję do granic pęknięcia. Nie pomaga również to, że opowieść toczy się w zaskakująco ślamazarnym tempie, a właściwy wątek „okupacji” domu pozytywnych bohaterów zaczyna się dopiero gdzieś w jednej czwartej filmu. Jeśli celem reżysera/scenarzysty było szargać nerwy widza powoli budowanym napięciem, to plan zupełnie się nie powiódł – przez swoją schematyczność i przewidywalność tocząca się ślimaczym tempem historia prędzej wywoła potężne ziewnięcie niż dreszczyk emocji. Film kładzie również wyjątkowo słabe aktorstwo. Ani źli, ani dobrzy nie wypadają na tym polu przekonująco, ich aktorskie popisy są albo wyjątkowo drętwe, albo wręcz przeciwnie – groteskowo wręcz rozbuchane. Tyczy się to głównie wyjątkowo słabo napisanego Jamiego – impulsywnej i psychotycznej części okupacyjnego duetu. Dorzućmy do tego najzwyczajniej w świecie słabe dialogi i otrzymamy obraz, obok którego nie tylko można, ale wręcz należy przejść obojętnie. Tym bardziej że w kwestii oprawy Przetrwać do świtu też nie ma się za bardzo czym poszczycić.

Mówiąc krótko, recenzowana produkcja wygląda nie jak kinowa produkcja, lecz jak film kręcony z myślą o dystrybucji bezpośrednio na dvd lub wręcz produkcja telewizyjna. I nie byłoby w tym nic złego, nie każdy film może sobie pozwolić na niesamowicie rozbudowaną warstwę wizualną, nie w każdym filmie jest ona zresztą potrzebna, bo i nie stanowi istotnego elementu, gdyby nie to, że nawet biorąc pod uwagę tematykę i kameralność filmu oprawa Przetrwać do świtu prezentuję się wyjątkowo nijako i skromnie. Brak tu ciekawych ujęć podkreślających dramaturgię, a kilka scen, z braku lepszego określenia, „akcji” zrealizowano wyjątkowo anemicznie i mało przekonująco. Wszystko to sprawia, że wizualnie film ten jest po prostu nudny. Muzyka miotająca się pomiędzy stereotypowymi „szarpaczami nerwów” a nieznośnie wręcz pompatyczną muzyką rozbrzmiewającą w scenach dramatów i tryumfów protagonistów jest ostatnim gwoździem do trumny.

Przetrwać do świtu? Dobre sobie, raczej przetrwać do końca seansu. Ja nie obejrzałem tego filmu. Ja się przez niego przemęczyłem. Kiepski scenariusz, kiepsko napisane i zagrane postaci oraz kiepska oprawa składają się na film najzwyczajniej w świecie nudny, na który nie warto tracić swojego czasu. Zdecydowanie odradzam.

Ocena: 1/10

Tytuł: Przetrwać do świtu 

Reżyseria: Matt Eskandari

Scenariusz: Doug Wolfe

Obsada:

  • Bruce Willis
  • Chad Michael Murray
  • Shea Buckner
  • Tyler Jon Olson
  • Lydia Hull
  • Samantha LaRoe McDonald

Muzyka: Nima Fakhrara

Zdjęcia: Bryan Koss

Montaż: R.J. Cooper

Scenografia: Susannah Lowber

Kostiumy: Lea Guivas-Murphy

Czas trwania: 90 minut

Dziękujemy dystrybutorowi Kino Świat za udostępnienie DVD do recenzji.


comments powered by Disqus