„All-New Wolverine” tom 4: „Odporna” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 24-08-2020 22:52 ()


Tom Taylor z przytupem rozpoczął przygody Laury Kinney w roli nowej Wolverine, ale z każdym kolejnym zeszytym nie radził sobie już tak dobrze, jak na początku. Może była to chwilowa niemoc spowodowana łączeniem wątków z II wojną domową, ale w trzecim tomie – nawiązującym do kultowego Wroga publicznego – również nie zachwycił. Czy powrócił do formy wraz z tomem czwartym? Jest odrobinkę lepiej, ale wydaje się, że nie.

Laura i Gabby mają pełne ręce roboty, gdy na Nowy Jork spada niewielki statek kosmiczny z tajemniczym pasażerem. Dzięki interwencji Ironheart udaje się ograniczyć straty w ludności cywilnej i posadzić kapsułę bezpiecznie na ziemi. Niestety pasażerce z odległej planety nie udaje się przeżyć, a jedynie wypowiedzieć imię Laury. Szybko okazuje się, że przybysz przywlókł ze sobą zarazę z kosmosu, której nie są w stanie rozgryźć nawet najwięksi geniusze wśród superbohaterskiej braci. Aby powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa, miejsce wypadku zostaje odizolowane od reszty miasta, a Laura rusza z pomocą. Jako odporna na mikroby bohaterka może znaleźć się w środku zamieszania bez uszczerbku na zdrowiu. Szybko okazuje się, że jej umiejętności regeneracyjne nie tylko zwalczają wirusa, ale też go przyciągają.

Fabuła Odpornej wydaje się bardzo na czasie, patrząc przez pryzmat światowej pandemii. Wirus panoszący się na łamach komiksu Marvela w przeciwieństwie do COVID-19 cechuje się znacznie większą zjadliwością. Punkt wyjściowy rodem z kina epidemiologicznego został całkiem sprawnie poprowadzony, jednak widać, że Taylor nie widział żadnego filmu o podobnej tematyce. Nie ma tutaj odpowiednio budowanego napięcia, rozwiązanie – choć tymczasowe – podane jest błyskawicznie, a komiks z przygód Laury zmienia się w rodzinną opowiastkę o walce z zagrożeniem z udziałem większości postaci dysponujących czynnikiem regenerującym. Wpada Daken, Deadpool i Staruszek Logan. Momentami jest wesoło, a momentami drętwo.

Aspekt pandemii, który mógł doczekać się interesującego rozwinięcie – czyli przerwania kwarantanny, zarażenia nieodpornych bohaterów, szybko zostaje zmieniony na kosmiczną wyprawę z udziałem Strażników Galaktyki do źródła wirusa, a tam czeka na nas już tylko kilka kuriozów. Nie zawsze epicki rozmach opowieści równa się jej atrakcyjności. I właśnie ten błąd popełnił Tom Taylor, który ciut przedobrzył, zamiast postawić na kameralność. Warstwa graficzna sprawia wrażenie typowej dla superbohaterskich opowieści. Leonard Kirk starał się oddać różne stany chorobowe bohaterów, zwłaszcza Laury, niejednokrotnie ją mocno oszpecając. Nie zawsze wychodziło mu to idealnie, gdy mimika zmieniała wyraz twarzy Laury, jakby to była inna postać.

Nie odbierajmy jednak szans Taylorowi na powrót na właściwe tory, wszak do czterech, pięciu, a nawet sześciu razy sztuka. Może w kolejnej odsłonie serii o nowej Wolverine przełamie w końcu kompleksy, wykaże się kreatywnością i dostarczy jedną z tych fabuł, które zapadną na długo w pamięci. Oby tak właśnie się stało.

 

Tytuł: All-New Wolverine tom 4: Odporna 

  • Scenariusz: Tom Taylor
  • Rysunki: Leonard Kirk 
  • Przekład: Weronika Sztorc
  • Wydawca: Egmont
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Papier: kreda
  • Druk: kolor
  • Stron: 136
  • Format: 167x255
  • ISBN: 978-83-281-9766-4
  • Cena: 39,99 zł 


Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus