„Wojownik” sezon pierwszy - recenzja wydania DVD

Autor: Bartłomiej Bolczyk Redaktor: Motyl

Dodane: 15-07-2020 16:59 ()


Stosunkowo nowy serial Cinemaxu pt. „Wojownik” początkowo traktowałem trochę z przymrużeniem oka. Już z okładki DVD krzyczy bowiem napis „Na podstawie notatek Bruce’a Lee”, a osobiście nigdy nie przepadałem za kinem sztuk walki i wywoływało one u mnie raczej pobłażliwy uśmiech aniżeli zachwyt. Zachęcająco brzmiał jednak okładkowy opis serialu obiecujący osadzony w XIX-wiecznych Stanach Zjednoczonych dramat kryminalny. Bez wielkich oczekiwań zasiadłem do oglądania. I po ostatnim odcinku, ku własnemu zdumieniu, muszę stwierdzić, że czekam na kolejny sezon serialu, który będzie miał premierę za trzy miesiące.

Początek serialu nie zachwyca. Oto młody Chińczyk, Ah Sahm, przybywa do San Francisco z szelmowskim uśmiechem na twarzy i zdjęciem tajemniczej kobiety w dłoni. Od razu też wymierza sprawiedliwość (ręcznie) rasistowskim strażnikom portu. W tamtym momencie byłem pewny, iż serial skupi się na poszukiwaniu dziewczyny z fotografii, które będzie okraszone frywolnymi scenami prezentującymi mistrzostwo Ah Sahma we wschodnich sztukach walki.

Tak się jednak nie stało. Serial ma naprawdę wielowątkową fabułę, której nie brakuje zwrotów akcji oraz błyskotliwych dialogów z ciętym dowcipem. Ponadto znakomicie oddaje realia USA z drugiej połowy XIX wieku i to zarówno pod względem scenografii, jak i odmalowania panujących wówczas nastrojów społecznych. Na ekranie pojawia się też szereg postaci, które są autentyczne, w większości dobrze napisane i naprawdę nieźle zagrane. Całość dopełniona jest bardzo odważnymi scenami seksu (nie brakuje zarówno takich z dużym smakiem, jak i mocno brutalnych), a także rewelacyjnymi walkami. Choreografia ulicznych bitew i pojedynków jest po prostu rewelacyjna. Nic nie wygląda sztucznie, o co trudno, gdy wielu bohaterów wykorzystuje w walce np. chwyty kung-fu. Co więcej, walki mają uzasadnienie fabularne i nie służą jedynie zaprezentowaniu fizyczności i talentu głównych bohaterów. Dla widza są satysfakcjonujące i choć czasami zdarza się odwrócić wzrok na widok łamanej kości, to nie ma się wrażenia, że wszystko zostało wyreżyserowane. Pod tym względem „Wojownik” absolutnie zalicza się do światowej czołówki, to jedne z najlepszych bitew na gołe pięści, jakie widziałem w kinie i telewizji.

Bardzo mocną stroną produkcji Cinemaxu są bohaterowie serialu. Główny, grany przez Andrew Kojiego, to postać, którą da się lubić, pomimo że jej motywacje są czasami trudne do zrozumienia i, zwłaszcza na początku, bywa irytująca. Z każdym odcinkiem się jednak rozkręca. Bardzo dobry jest Hoon Lee w roli Chao, ale nie powinno to nikogo dziwić, bo już w „Banshee” aktor ten pokazał, co potrafi. Wprawdzie grał tam zupełnie inaczej, ale to tylko podkreśla jego wszechstronność. W rolę potężnej właścicielki domu publicznego wciela się Olivia Cheng, która w zależności od sytuacji potrafi być czuła i opiekuńcza lub bezwzględna i okrutna. Co najważniejsze, w obu przypadkach wypada autentycznie. Na ekranie widać chemię pomiędzy Kieranem Bewem a Tomem Westonem-Jonesem, którzy grają duet policjantów odpowiedzialnych za patrolowanie Chinatown. Wprawdzie sierżant O’Hara i funkcjonariusz Lee są jak ogień i woda, a w aspekcie moralnym dzieli ich prawdziwa przepaść, ale koniec końców doskonale się uzupełniają i rodzi się między nimi dość specyficzna relacja, pomiędzy przyjaźnią a działaniem sobie na nerwy. Przyzwoity jest Jason Tobin, choć jego Jun bywa groteskowy i denerwujący, a najmniej do zagrania ma chyba Joanna Vanderham w roli Penny, żony burmistrza, która przez większość serialu prezentuje niezadowoloną minę (i nie jest to zarzut, gdyż jej położenie jest naprawdę nieciekawe).

Największym zarzutem, jaki mogę postawić „Wojownikowi”, jest to, że rozkręca się zbyt długo (do tego jeden z odcinków w konwencji westernowej jest zupełnie zbędny) i później pod koniec sezonu trochę brakuje czasu, by dopieścić i domknąć kilka wątków. Oczywiście biorę pod uwagę to, że wiele z nich zostało celowo przerzuconych na kolejny sezon, jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż co najmniej kilka powinno zakończyć się już teraz. Powolne tempo w pierwszej fazie „Wojownika” ma jednak pewną zaletę - dzięki niemu możemy dokładnie wczuć się w klimat panujący w San Francisco, lepiej zrozumieć układy i sojusze panujące w mieście, a także dowiedzieć się czegoś o gangach Chinatown i sytuacji mniejszości (nie tylko chińskiej, ale też irlandzkiej, bardzo licznej), które bardzo licznie zamieszkują miasto. Oprócz tego niektóre wątki są zbyt zagmatwane i do końca sezonu trudno się w nich połapać. Motywacje Mai Ling i jej interesy z Buckleyem do końca pozostały owiane tajemnicą i, choć wiele można się domyślać, to jednak pozostaje za dużo niedomówień w tej kwestii. Być może drugi sezon rzuci na nie trochę światła.

Niezwykle ciekawe w serialu jest to, iż pomimo tego, że akcja toczy się w XIX wieku, to jest przerażająco aktualny. Mamy tu kryzys migracyjny, strajki przeciwko napływającym do pracy cudzoziemcom, rasizm i ksenofobię, brudną, polityczną walkę opartą na wzbudzaniu niechęci do „obcego” i szukaniu wroga, którego można by rzucić opinii publicznej na pożarcie... Ponadto wiele cytatów sprawdza się i dziś. Policjant pytany o to, czy nie powinien lepiej zrozumieć sytuacji w Chinatown, odpowiada, że „nie płacą mu wystarczająco dużo, by myślał”. Wiceburmistrz, któremu zarzuca się, że jego pomoc przyszła „za późno i jest za mała” ripostuje, iż to genialne podsumowanie pracy samorządów. Siedzący w areszcie Chińczyk uważa, że nie ma sensu bronić się w sądzie, bo społeczeństwo już wydało na niego wyrok, ze względu na jego narodowość. Minęły dwa stulecia, ale w zaskakująco wielu sprawach nie zmieniło się tak wiele, jak mogłoby się wydawać. „Wojownik” zmusza zatem do refleksji.

Miałem małe problemy z oceną, bo uważam, że druga połowa serialu jest wyraźnie lepsza niż pierwsza, a muszę brać pod uwagę całokształt. Twórcy na pewno nauczą się na błędach, a poza tym w kolejnym sezonie będą mieli ułatwione zadanie, bo nie będą już musieli przedstawiać skomplikowanych struktur życia społecznego oraz hierarchii w Chinatown i w ogóle w San Francisco. Sądzę zatem, że będzie jeszcze lepiej, a na razie daję bardzo solidną siódemkę, choć końcówkę sezonu oceniłbym na pewno wyżej.

Ocena: 7/10

Tytuł: Wojownik

Reżyseria: Assaf Bernstein, Loni Peristere, Lin Oeding, David Petrarca, Kevin Tancharoen

Scenariusz: Jonathan Tropper, Evan Endicott, Kenneth Lin, Josh Stoddard, Brad Kane, Adam Targum, na podstawie notatek Bruce’a Lee

Obsada:

  • Andrew Koji
  • Olivia Cheng
  • Jason Tobin
  • Dianne Doan
  • Hoon Lee
  • Kieran Bew
  • Tom Weston-Jones
  • Joanna Vanderham
  • Dean Jagger
  • Langley Kirkwood

Muzyka: Reza Safinia, H. Scott Salinas

Zdjęcia: Ed Wild, Michael Snyman

Montaż: Andy Keir, Anthony Muzzatti, Thomas J. Nordberg

Scenografia: Andrew Laws

Kostiumy: Diana Cilliers, Jo Korer

Czas trwania: 10 odcinków po ok. 45 minut


comments powered by Disqus