„Hair” - recenzja

Autor: Luiza Dobrzyńska Redaktor: Motyl

Dodane: 30-06-2020 23:52 ()


Ruch hippisowski zaczął się w latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Kulminacja jego popularności przypada jednak na czas wojny w Wietnamie. Ruch, który głosił pokój, wolną miłość i swobodę życia był z natury rzeczy antywojenny. Hippisi palili publicznie książeczki wojskowe i uciekali z domu, by nikt po nich nie przyszedł, tworząc potem komuny, w których istniał tylko jeden zakaz – wszelkiej agresji. W sumie dzieci-kwiaty głosiły słuszne idee, jednak działały naiwnie i bez spójnego planu. Od anarchistów odróżniało je tylko to, że nie podkładały bomb, ale podobnie jak oni odrzucały posłuszeństwo władzom, głosiły absolutną wolność jednostki i równość wszystkich wobec prawa obyczajowego. I oczywiście miłość, pojmowaną głównie jako nieskrępowany seks każdego z każdym, jeśli tylko naszła ich ochota. Doskonale opowiada o tym nieśmiertelne dzieło Milośa Formana, „Hair”.

Claude Hooper Bukowsky, syn prostego farmera z Oklahomy, dostaje powołanie do wojska. Został wychowany na ciężko pracującego, wiernego tradycyjnym wartościom patriotę, który nie zadaje niepotrzebnych pytań. Nawet nie myśli o tym, by sprzeciwić się wezwaniu do służby swemu krajowi. Zaopatrzony w skromną sumę pieniędzy i wiele dobrych rad wyrusza do Nowego Yorku. Przed wizytą w siedzibie komisji wojskowej postanawia zwiedzić miasto. W Central Parku natyka się na grupę rozśpiewanych hippisów, a zaraz potem na wytworną dziewczynę, która wybrała się na konną przejażdżkę. Jest nią oczarowany. Hippisi – Berger, Jeannie, Woof i Lafayette Hud – namawiają go do złożenia dziewczynie wizyty w rezydencji jej rodziców. Dla grupki beztroskich młodych ludzi nie jest to nic nadzwyczajnego, ot kolejna urocza psota. Wierzą w równość wszystkich, prawo do miłości każdego do każdego (lub każdego z każdym) i nie widzą powodu, dla którego wiejski chłopak nie mógłby spotykać się z panną z bogatego domu. Dla Claude’a zetknięcie z takimi ideałami jest czymś zupełnie nowym, bardzo pociągającym, choć nie do końca zrozumiałym. Z jednej strony chciałby bawić się równie dobrze, jak nowi znajomi, ale z drugiej nie umie i nie chce wyzbyć się wyuczonej postawy życiowej…

Film Milośa Formana jest swobodną adaptacją wystawianej na Brodwayu, mocno skandalizującej w swoim czasie sztuki Jamesa Rado i Geromea Ragnego. Do ścieżki dźwiękowej nie weszły niektóre ze scenicznych piosenek, na przykład rewelacyjny utwór „Air”, zmieniono też częściowo scenariusz. Claude Hooper Bukowsky jest w oryginale przywódcą hippisowskiej komuny, który mimo wszystko nie uchyla się od służby wojskowej i w efekcie ginie na froncie. W filmie jest on tylko poborowym, którego zgrana grupa hippisów uczy radości życia. Forman nie bawi się w obiektywizm, pokazuje samo tylko piękno tego ruchu. Równość, wolność, programowe wyrzeczenie się przemocy. Jeden wielki piknik i pozytywne szaleństwo to wszystko podkręcane alkoholem i narkotykami. Zupełny brak odpowiedzialności za cokolwiek, nic tylko śpiew, taniec i wieczna zabawa. Beads, flowers, freedom, happiness, jak głosi jedna z piosenek.

No, może nie do końca. Widzimy również, przeciw czemu protestują ci młodzi ludzie. W nastrój radosnego zlotu roztańczonych dzieci-kwiatów niczym zgrzyt wkrada się wykonywana z pasją piosenka “3-5-0-0” z jej przejmującym, szarpiącym rytmem i słowami:

Ripped open by metal explosion
Caught in barbed wire
Fireball
Bullet shock
Bayonet
Electricity
Shrapnel
Throbbing meat

Electronic data processing
Black uniforms
Bare feet, carbines
Mail-order rifles
Shoot the muscles
256 Viet Cong captured
256 Viet Cong captured

Prisoners in Niggertown
It’s a dirty little war
Three Five Zero Zero
Take weapons up and begin to kill
Watch the long long armies drifting home

Na tym tle mamy głównych bohaterów – Bokowsky’ego oraz czwórkę przyjaciół, którym przewodzi Berger. Czy mają oni nadzieję, że powstrzymają wiejskiego chłopca przed zgłoszeniem się na komisję wojskową? Pewnie tak. Jednak pochodzą z różnych światów i zupełnie inaczej patrzą na rzeczy. Nie może tu pomóc nawet Sheila, która zresztą i tak jest bardziej zainteresowana Bergerem niż Claude’am. Nawiasem mówiąc, to najmniej udana postać filmu, osoba mdła, bezbarwna i pozbawiona jakiejkolwiek głębi. Forman, przy zupełnym pominięciu mniej radosnych aspektów bycia hippisem – choroby weneryczne, śmierć z przedawkowania, ogólne skutki świadomie wybranej bezdomności – dokonuje delikatnej analizy bezmyślności swych bohaterów. Lafayette Hud zostawia żonę i synka, by żyć w komunie. Jeannie nie myśli w ogóle o przyszłości, jaką będzie miało urodzone gdzieś na ulicy jej dziecko z niewiadomego ojca. George Berger nie zastanawia się nad krzywdą, jaką wyrządza swej rodzinie, a zwłaszcza tak bardzo kochającej go matce. Swoją drogą nie sposób oprzeć się gorzkiej refleksji, że gdyby pani Berger kochała swego chłopca choć trochę mniej, to nie dałaby mu pieniędzy na zapłacenie grzywny za przyjaciół i może nie doszłoby do nieszczęścia. Jedynym prawdziwie wolnym zdaje się Woof. W każdym razie nic o nim nie wiemy.

I bezpośrednio po wielkiej zabawie mamy coś śmiertelnie poważnego – śmierć. Ginie Berger, jak na ironię tam, gdzie tak usilnie wzbraniał się trafić, w Wietnamie. Lekkomyślnie zastępuje Bukowsky’ego w bazie wojskowej, by jego przyjaciel mógł jeszcze raz spotkać się z Sheilą. Zaskoczony przez rozkaz natychmiastowego wyjazdu do Wietnamu nie ma szans wyjaśnienia pomyłki, a raz znalazłszy się na froncie, nie ma też szans na przeżycie. Nie sposób zapomnieć gorzkiego manifestu antywojennego, śpiewanego przez maszerujących do olbrzymich samolotów, bezradnych wobec machiny wojskowej poborowych. Między nimi idzie zrozpaczony Berger, już świadomy, że to koniec, że przegrał życie i że nic nie może go uratować:

Żołnierze: We starve-look
At one another
Short of breath
Walking proudly in our winter coats
Wearing smells from laboratories
Facing a dying nation
A moving paper fantasy
Listening for the new told lies
With supreme visions of lonely tude
Somewhere
Inside something there is a rush of
Greatness
Who knows what stands in front of
Our lives
are fashioned by future on films in space
Silence
Tells me secretly
Everything
Everything

Berger: Manchester England England
Manchester England England
Across the Atlantic Sea
And I’m a genius genius
I believe in God!
And I believe that God believes in Claude
That’s me, that’s me, that’s me!

Chór: The rest is silence
The rest is silence
The rest is silence

Następne ujęcie ukazuje nam ogromny cmentarz wojskowy w Arlington i jeden nagrobek, przy którym stoją przyjaciele – Bukowsky, Lafayette z żoną i synkiem, Jeannie z niemowlęciem w ramionach i obejmujący ją Woof. Śpiewają nadal, lecz bajka już się skończyła. Koniec z beztroską i śmiechem został tylko rozpaczliwy szturm na Biały Dom z powtarzanym z tysięcy gardeł krzykiem „Let the sunshine in!” Wołanie, które do dziś nie zostało wysłuchane. Jako kontrapunkt polski widz może przypomnieć sobie słowa z piosenki Ryszarda Poznakowskiego:

I ty któregoś dnia obetniesz swoje długie włosy
I ty któregoś dnia na szpan nie będziesz miał ochoty
I ty któregoś dnia zapomnisz, kogo dziś kochałeś
I ty któregoś dnia nie będziesz wiedział, czego chciałeś.

I ty któregoś dnia synowi powiesz: „Głupi szczeniak”
I ty któregoś dnia na szmal zamienisz swe marzenia
I ty któregoś dnia zatrzaśniesz drzwi przed tą muzyką
I ty któregoś dnia nie zechcesz drogą iść donikąd.

A co z „Hair”? Przesłanie tego filmu jest dziś znowu przerażająco aktualne, gdyż USA jako mocarstwo nie nauczyło się niczego. Nadal miesza się w nie swoje sprawy, tworząc lub obalając rządy w innych krajach według własnego widzimisię. I odwracając się plecami do tych, co rzeczywiście potrzebują pomocy. Można dokonywać analizy porównawczej między tamtą sytuacją a tym, co mamy dzisiaj. Ale można też odłożyć przesłanie na bok i po prostu wsłuchać się w przepiękną muzykę, zachwycić układami tanecznymi, wzruszyć naiwnością, entuzjazmem, a nade wszystkim wiarą w ideały tamtego pokolenia. Wiarą, która tak okrutnie zawiodła swych wyznawców.

 

Tytuł: Hair

Reżyseria: Miloś Forman

Rok powstania: 1979

Gatunek: musical

Obsada:

  • John Savage
  • Treat Williams
  • Beverly d’Angelo
  • Annie Golden
  • Don Dacus
  • Dorsey Wright

Czas trwania: 121 minut


comments powered by Disqus