„Toy Story 4” - recenzja wydania DVD
Dodane: 19-04-2020 21:17 ()
10/10 – najlepsze Toy Story, bo kot. A tak serio – pierwsze Toy Story to dla mnie klasyka dzieciństwa, niezapomniany nostalgiczny obrazek. Część druga? Pominięta, bo w tym wieku ani nie było okazji, ani też nie wypadało ekscytować się filmem o zabawkach. Część 3? Niespodziewany, choć długo wyczekiwany powrót po latach w wielkim stylu i doskonałe kino dla całej rodziny. A część czwarta? Pojawiła się w moim życiu w zasadzie znienacka i zupełnie nieoczekiwanie.
Jak mając na karku te 30+ lat i będąc z natury złośliwym gburem oceniać film przeznaczony dla dzieciaków? Toy Story zawsze miało jednak w sobie coś również dla starszych – część pierwsza kryła w sobie przypowieść o akceptacji i konfrontacji z rzeczywistością. Część trzecia oprócz oczywistych walorów nostalgicznych opowiadała o konieczności dorastania i kroczenia naprzód w dorosłe życie. Niestety, ale w Toy Story 4 brakuje tego drugiego dna, które oprócz zabawy dzieciom zapewniłoby ich opiekunom coś więcej – choć jeśli nad realiami filmów studia Pixar zastanowić by się głębiej, to dojść można do iście makabrycznych wniosków. Przykro to stwierdzać, ale część czwarta to produkt przeznaczony stricte dla najmłodszych. Nie zrozumcie mnie źle, w roli tej sprawdza się świetnie, bo pełen jest sympatycznych bohaterów, nie najgorszego humoru w sam raz dla dzieciaków i pozbawionej przemocy, ale ciekawej i przykuwającej uwagę akcji. Dorośli muszą się jednak liczyć z tym, że podczas gdy ich pociechy będą bawić się na filmie świetnie, to ich opiekunowie będą się raczej nudzić, szczególnie w pierwszej połowie, która nie grzeszy zbyt dobrym tempem narracji. A o czym właściwie jest ten film?
Bonnie, która odziedziczyła Woody’ego i spółkę, na zajęciach w przedszkolu tworzy nową zabawkę, która ożywa (wiem, implikacje są, jak wspomniałem, koszmarne) i nie do końca akceptuje swój los. Woody i kompania muszą poradzić sobie z problemami, których ten fakt nastręcza. W międzyczasie Woody poradzić sobie musi z faktem, że nie jest już ulubioną zabawką. Brzmi ciekawie? Nawet tak jest, ale niestety przez problemy z tempem narracji, montażem i balansowaniem licznymi wątkami fabuła została zaprezentowana nie najlepiej, a momentami sprawia wrażenie naciąganej i powielającej znane z serii wątki. Druga połowa filmu jest w całości zdominowana przez akcję i żarty. Tę intrygującą historię można było poskładać do kupy lepiej. Pod względem fabularnym recenzowana pozycja stoi na przyzwoitym poziomie, ale od takiego studia jak Pixar należy jednak oczekiwać więcej. Na szczęście aktorstwo stoi na wysokim poziomie, dzięki czemu ten pełen potraktowanych pobieżnie wątków bałagan ogląda się przyjemnie.
O walorach audiowizualnych nie ma co się za bardzo rozpisywać. Praca animatorów ze studia Pixar jak zwykle stoi na najwyższym poziomie, a oprawa graficzna filmu jest iście spektakularna. Zabawki i świat ukazany z ich perspektywy prezentują się zjawiskowo, są pełne detali i drobnych wizualnych smaczków cieszących oko, a animacja jest płynna i dynamiczna. Z oprawą dźwiękową sprawa nie jest już taka prosta. O ile wszelkie efekty dźwiękowe wypadają bardzo dobrze i przekonująco to sama muzyka nie zapada raczej w pamięć – ot takie plumkające i odpowiednie dla małoletniego odbiorcy pitu pitu.
Czy polecę Toy Story 4? Dla dzieciaków zdecydowanie. Dla dorosłych – niekoniecznie. O ile najnowsza odsłona serii świetnie sprawdzi się jako rozrywka dla najmłodszych, to dorośli nie za bardzo znajdą w niej coś dla siebie i szczerze mówiąc, w czasie seansu mogą się po prostu nudzić. Jeśli macie na głowie dzieciaki i chcecie sobie zapewnić półtorej godzinki świętego spokoju, to śmiało możecie puścić ten film swoim pociechom.
Ocena: 7/10
Tytuł: Toy Story 4
Reżyseria: Josh Cooley
Scenariusz: Andrew Stanton, Stephany Folsom
Obsada (głosy):
- Tim Allen
- Tony Hale
- Annie Potts
- Tom Hanks
- Keegan-Michael Key
- Madeleine McGraw
- Christina Hendricks
- John Ratzenberger
- Wallace Shawn
- Jordan Peele
- Joan Cusack
Muzyka: Randy Newman
Zdjęcia: Jean-Claude Kalache, Patrick Lin
Montaż: Axel Geddes
Scenograf: Craig Foster, John Lee, Laura Phillips
Czas trwania: 110 minut
comments powered by Disqus