„Ad Astra” - recenzja wydania Blu-ray
Dodane: 27-03-2020 15:20 ()
Ubiegły rok był dla Brada Pitta bardzo udany - przynajmniej pod kątem kariery aktorskiej. Aktora mogliśmy zobaczyć w dwóch świetnych i jakże odmiennych produkcjach. Rolą drugoplanową w filmie Quentina Tarantino Pewnego razu… w Hollywood Pitt zapracował sobie na drugiego w swojej karierze Oscara. Tym razem natomiast przyjrzymy się Ad Astrze. Czy jak nie ma się szczęścia w miłości, to ma się je w gwiazdach?
Obraz w reżyserii Jamesa Graya opowiada osadzone w niedalekiej przyszłości perypetie majora Roya McBride'a (Pitt), któremu powierzone zostaje tajne zadanie o wysokim priorytecie. Z uwagi na ciążącą na mężczyźnie odpowiedzialność jego zaangażowanie i samopoczucie poddawane są regularnej kontroli - co jest ważne choćby dlatego, że misja ma także charakter osobisty. W pewnym momencie okazuje się jednak, że utalentowany pan Roy pełni w pewnym stopniu rolę pionka w rękach przełożonych.
Osobom, które oczekują od Ad Astry mocnej dawki akcji (której sam się spodziewałem przed seansem kinowym), od razu radzę: obejrzyjcie lepiej którąś z nowszych części Szybkich i wściekłych, bo to nie ten kaliber filmu. Owszem, reżyser wplótł kilka emocjonujących scen akcji, bardzo sprawnie zrealizowanych. Natomiast przez większość czasu historia rozwija się nieśpiesznie i z pietyzmem, co u niektórych fanów popcorniaków może wzbudzić znużenie i irytację. Ad Astra to bowiem przede wszystkim dramat w otoczce science fiction, w którym równolegle z podróżą w kosmos przyglądamy się wnętrzu głównego bohatera. Z jednej strony McBride umiejętnie wygasza emocje, by móc skupić się na misji, jednak to tylko powiększa jego dystans względem najbliższych mu osób i powoduje zepchnięcie w głąb psychiki tkwiącego w nim przez lata rodzinnego ciężaru. Z drugiej strony, zaakceptowanie i wyrażenie własnych uczuć może pomóc Royowi przełamać impas, przepracować ciążący w nim smutek, przerwać tę izolację, jednak niosłoby to ryzyko utrudnienia sprawnej realizacji misji. Warto jednak zaryzykować, żeby uniknąć wewnętrznego zatrucia.
Mogłoby się wydawać, że Brad Pitt ma tu niewiele do zagrania. Nic bardziej mylnego. Mowa ciała, smutne spojrzenia, grymasy na twarzy - obserwując uważnie Roya, możemy wręcz namacalnie wczuć się w jego sytuację, poczuć tęsknotę za ojcem, walkę z emocjami. Na pewno znacznie pomagają w tym liczne ekspozycje, choć od strony artystycznej lepiej byłoby, gdyby tę dawkę głośnych myśli skrócono i pozwolono widzowi lepiej wczytać się w opowieść po swojemu, zamiast nadmiernie prowadzić jego umysł męskim głosem Pitta.
Dużo mniejszą, ale także emocjonalną, kreację zaprezentował Tommy Lee Jones, którego postać - ojciec Roya - znakomicie dopełnia głównego bohatera. Dwaj McBride'owie i ich wzajemna relacja przywodzą na myśl Dowód. W filmie Johna Maddena kluczowe były kwestie: samotności, trudnej relacji dziecka z ojcem i wątpliwości co do ich działań. U Jamesa Graya jest podobnie, tyle że zamiast matematyki na Ziemi mamy misję ratunkową w kosmosie. Dodatkowo w świetnej oprawie wizualnej i muzycznej - zdjęcia Hoytego van Hoytemy oraz fantastyczne utwory instrumentalne Maxa Richtera i Lorne Balfe sprawiają, że zmysły odbiorcy mogą prawdziwie delektować się w trakcie seansu.
O wydaniu Blu-ray:
Płyta Blu-ray od dystrybutora Imperial CinePix nie zawiera żadnych zwiastunów innych produkcji, po uruchomieniu dysku pojawia się słynne (i już nieaktualne) logo 20th Century Fox, po czym przechodzimy od razu do poziomego menu z fragmentami scen z Ad Astry.
Film możemy uruchomić w oryginalnej wersji audio (w formacie DTS-HD Master Audio 7.1), mamy też do wyboru (tradycyjnie w Dolby Digital 5.1) 6 wersji dubbingowych i naszego rodzimego rodzynka w postaci lektora (Piotr Borowiec). Napisy w 18 różnych wersjach, w tym angielskie i polskie.
Informacja o lektorze i twórcach polskiej wersji językowej Ad Astry pojawi się dopiero po uruchomieniu filmu w wersji polskiej - po zakończeniu seansu wyświetli się osobna plansza, nie jest to natomiast czytane na napisach końcowych, jak chciałby zwyczaj.
Dla głodnych bardziej szczegółowej podróży polecamy po seansie ponowne uruchomienie filmu, tym razem z interesującym komentarzem reżysera. Warto jednak podkreślić, że do udanego lotu w kosmos z Jamesem Grayem wymagana jest dobra znajomość angielskiego, ponieważ na płycie nie uświadczymy żadnych napisów do nagrania wypowiedzi reżysera.
Oto zestaw dodatków:
Deleted Scenes (łącznie 3 min. 25 s) to dwie sceny usunięte, zatytułowane: The Void i Epilogue. Można je włączyć również z komentarzem reżysera.
To The Stars (8 min. 35 s) to materiał pokazujący kręcenie niektórych scen, opowiadający także o postaciach i o reżyserze (można dowiedzieć się, jakie przywary ma James Gray).
A Man Named Roy (8 min. 45 s) przedstawia sylwetkę głównego bohatera filmu i grającego go Brada Pitta.
The Crew of the Cepheus (9 min. 8 s) prezentuje tworzenie scen wewnątrz maszyn kosmicznych i komentarze aktorów grających członków załogi.
The Art of Ad Astra (11 min. 15 s) to wideo, w którym reżyser i inni współtwórcy filmu opowiadają o procesie powstawania filmu, o kostiumach, ujęciach, technikaliach. Dowiemy się na przykład, że część scenografii zbudowano podwójnie, w poziomie i w pionie. Dlaczego? Odsyłam do tego materiału.
Reach For The Stars (7 min. 21 s) to materiał, z którego dowiemy się między innymi o głównych inspiracjach Jamesa Graya, dowiemy się też, że w tworzeniu filmu pomagali konsultanci z NASA. Kosmos, dosłownie i w przenośni.
Audio Commentary By James Gray to wspomniany już komentarz audio reżysera.
Trailers to dwa kinowe zwiastuny Ad Astry: Theatrical Trailer (2 min. 32 s) i IMAX Trailer (2 min. 27 s)
Blisko godzina materiałów dodatkowych i komentarz audio to solidny pakiet. Szkoda, że ten najdłuższy bonus nie zawiera żadnych napisów, a reportaże i sceny usunięte nie posiadają napisów angielskich (choć dobrze, że mają je po polsku).
Podsumowanie:
Ad Astra to apetyczny wizualnie, muzycznie i aktorsko dramat psychologiczny w skafandrze science fiction z mocną szczyptą scen akcji. Nieśpieszne, wręcz leniwe tempo obrazu Jamesa Graya pozwala widzowi rozsmakować się w tej historii i podjąć rozważania niczym podczas seansu Dowodu Johna Maddena - o możliwych skutkach samotności i o granicy między talentem a szaleństwem. Ad Astra zabiera widza w podróż w kosmos... ludzkiego umysłu. Kapitanem tej podróży jest kapitalny Brad Pitt, rozsiądźcie się wygodnie i zapnijcie pasy.
Ocena: 8/10
Tytuł: Ad Astra
Tytuł oryginalny: Ad Astra
Reżyseria: James Gray
Scenariusz: James Gray, Ethan Gross
Obsada:
- Brad Pitt
- Tommy Lee Jones
- Ruth Negga
- John Ortiz
- Liv Tyler
- Donald Sutherland
Zdjęcia: Hoyte van Hoytema
Muzyka: Max Richter, Lorne Balfe
Montaż: John Axelrad, Lee Haugen
Scenografia: Kevin Thompson
Kostiumy: Albert Wolsky
Wersja polska: Studio Sonica
Kierownictwo produkcji: Olga Szlachcic
Miks: Deluxe Media
Tłumaczenie: Piotr Kacprzak
Czytał: Piotr Borowiec
Czas trwania: 123 minuty
Dziękujemy dystrybutorowi Imperial CinePix za udostępnienie wydania Blu-ray do recenzji.
comments powered by Disqus