„Dziadek do orzechów i cztery królestwa” - recenzja wydania Blu-ray

Autor: Marek Kamiński Redaktor: Motyl

Dodane: 23-05-2019 20:31 ()


Disney od kilku lat rozszerzył już i tak bogate filmowe portfolio o aktorskie wersje i przeróbki swoich klasycznych animacji. Kilka miesięcy temu trafiła się pewna niespodziewajka - produkcja oparta luźno o sztukę baletową i opowiadanie o dziadku do orzechów. Jak prezentuje się ta historia po "mysim rebrandingu"?

Okres Świąt Bożego Narodzenia. Główną bohaterką filmu jest nastoletnia Klara Stahlbaum, dziewczyna ze smykałką do majsterkowania. Młoda panna niedawno straciła matkę, przez co wykazuje surowość w rozmowach z ojcem. Owdowiała głowa rodziny oczekuje natomiast od swoich dzieci trzymania się dobrych zasad i pojawienia się na świątecznym przyjęciu organizowanym przez ojca chrzestnego Klary. Tajemniczy wigilijny prezent od zmarłej rodzicielki - ozdobne złote jajo z zagubionym kluczykiem - okaże się sam w sobie, nomen omen, kluczem dla Klary do odnalezienia własnego ja. A przy okazji, przeżycia iście bajkowej przygody - rodem z magicznej szafy lub z głębi króliczej nory.

Można się poczuć, jakby oglądało się misz-masz filmów Disneya i innych im podobnych. Młoda protagonistka ze smykałką do techniki podążająca do tajemniczej, iście baśniowej krainy - brzmi, jakbyśmy spotkali się na skrzyżowaniu dróg prowadzących do: Villeneuve, Krainy Czarów, Narnii i Oz (bynajmniej nie w Kansas). Fabularnie mamy do czynienia z dosyć prostą opowiastką o walce dobra ze złem oraz o pokonywaniu własnych słabości i niepewności. Spokojnie można było tę nową produkcję Disneya rozbudować, o czym więcej w dalszych punktach.

Obsada jest znakomita, na czele ze zjawiskową Mackenzie Foy. Czarująca nastoletnia gwiazda (zdobywczyni Nagrody Saturn za rolę w filmie Interstellar) jest jednym z najjaśniejszych punktów produkcji, świetnie prezentując rozmaite emocje towarzyszące Klarze w jej trudnych sytuacjach. Keira Knightley z wdziękiem wciela się w rolę Cukrowej Wróżki, słodko skrzeczącej istotki, która na szczęście nie ogranicza się wyłącznie do przesadnie "cukierkowych" emocji. Mniej szczęścia mieli Helen Mirren jako Matka Cyrkonia i Morgan Freeman jako Drosselmeyer, ojciec chrzestny Klary. Potencjał tych aktorów został totalnie niewykorzystany i spokojnie można byłoby dopisać im kilka scen. Na przykład warto byłoby rozwinąć temat tego, co doprowadziło Matkę Cyrkonię do sytuacji, w której widzowie poznają tę postać.

Scenografia i kostiumy są zjawiskowe, za co należą się brawa odpowiednio: Guyowi Hendrixowi Dyasowi oraz Jenny Beavan. Bajeczne stroje ze świata czterech królestw, a także budynki i ich wnętrza to coś, co niewątpliwie przykuwa oko widza i budzi chęć podróży u boku Klary. Szczególnie ciekawie wygląda obiekt będący własnością Matki Cyrkonii - intryguje i budzi pewien dreszczyk niepokoju, mogąc kojarzyć się nieco z Pennywise'em z horroru To Stephena Kinga. A skoro już przy tym jesteśmy - grupka klaunów pojawiających się w filmie może w pewnym momencie przerazić najmłodszych widzów. Po pierwszym wrażeniu później już łatwo się z nimi oswoić i mogą rozbawić swoją funkcjonalnością rodem ze Spielbergowskiego Hooka.

Za muzykę odpowiada James Newton Howard. Kompozytor wykorzystał zarówno fragmenty utworów Piotra Czajkowskiego do oryginalnego baletu, jak i stworzył własne kompozycje na potrzeby filmu. Dobre instrumentalia, choć nie czuje się tej klasyki aż tak mocno (o czym już pisaliśmy w recenzji wydania DVD). Brakowało mi osobiście tej mocnej aranżacji z Tańca Cukrowej Wróżki, która robiła klimat w teaserowym zwiastunie produkcji i która spokojnie nadałaby się do sceny z czarnym charakterem.
https://youtu.be/2ktuvx9hrMw

Wprawdzie w trakcie seansu trafiają się sceny baletowe, to jednak jest ich bardzo niewiele. Konkretniej, dwie: jedna służy jako urozmaicenie i ekspozycja zarazem, a druga jest dodatkiem dla widzów na wstępie napisów końcowych. Mało tego, występy są krótkie i trochę zbyt pocięte, za często zmieniane są ujęcia. Bardzo szkoda, biorąc pod uwagę, że pośród tancerzy są dwie prawdziwe gwiazdy baletu - Misty Copeland i Siergiej Połunin. Skoro już ma się do dyspozycji takich artystów, to warto dać im więcej "czasu antenowego", a i ograniczyć szatkowanie scen tańca, żeby wrażenia z ich obejrzenia były zintensyfikowane.

Powyższy temat łączy się z inną uwagą - film jest stanowczo za krótki. Spokojnie można by go wzbogacić poprzez: wspomniane zwiększenie liczby scen baletowych, rozwinięcie różnych postaci (z Matką Cyrkonią na czele) lub pozwiedzanie czterech królestw. Wprawdzie z kina wyszedłem mocno zawiedziony względem oczekiwań, jednak po płytę Blu-ray sięgnąłem z wielką chęcią, bo mimo wszystko stęskniłem się za czterema królestwami.

O wydaniu Blu-ray:

Po uruchomieniu płyty wita nas zwiastun aktorskiej wersji Dumbo. Możemy go przewinąć lub pominąć. Wydanie Blu-ray posiada animowane menu w czterech wersjach językowych: angielskiej, polskiej, czeskiej i greckiej. Są to zarazem możliwe wersje audio filmu (wszystkie w Dolby Digital 5.1, łącznie z oryginalną ścieżką audio) oraz napisów. Zestaw dodatków na płycie jest niezwykle skromny:

On Pointe: A Conversation With Misty Copeland (4 min. 36 s) to wrażenia tancerki Misty Copeland z kręcenia filmu, przeplatane fragmentami kręconych scen i prób. Pozytywnie o Copeland wypowiedział się tu bad boy baletu, Siergiej Połunin.

Unwrapping: The Nutcracker And The Four Realms (7 min. 8 s) to spojrzenie na całą produkcję filmu - co nieco o scenografii i kostiumach.

Deleted Scenes (łącznie 4 min. 5 s) to zestaw pięciu krótkich scen wyciętych z wersji kinowej.

"Fall On Me" Performed By Andrea Bocelli Featuring Matteo Bocelli (4 min. 23 s) to teledysk z piosenką z napisów końcowych filmu, śpiewaną przez słynnego włoskiego muzyka i jego utalentowanego syna.

"The Nutcracker Suite" Performed By Lang Lang (4 min. 6 s) to kolejny teledysk, tym razem z kompozycją instrumentalną zawierającą fragmenty utworów z baletu Czajkowskiego. Zamiast pełnej orkiestry "pierwsze skrzypce" gra tu chiński pianista Lang Lang.

Info (8 s) to… standardowa informacja, że komentarze i wywiady są dla celów rozrywkowych i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy wytwórni. Najmniej interesujący dodatek w zestawie. ;)

Wszystkie materiały bonusowe trwają niespełna 25 minut. Aż się prosi o więcej treści, chociażby ze scen i treningów do występów baletowych. Widz pozostaje w ogromnym niedosycie.

Dziadek do orzechów i cztery królestwa to wypadek na taśmie u Disneya. Zdecydowanie za krótki film, z niewykorzystanymi należycie aktorami drugiego planu (Helen Mirren!). Niemniej jednak obraz nadrabia kapitalną obsadą, bogactwem kolorów, piękną scenografią i świetnymi kostiumami. Dzieciom może więc przypaść do gustu bardziej niż dorosłym. Mogło być genialnie, jest zaledwie nieźle. Ot, takie czekoladowe jajko z niespodzianką, wewnątrz którego grzechocze pusty pojemniczek lub zabawka bardzo podobna do tej, którą już mamy w kolekcji. Dla zapalonych miłośników podróży w głąb króliczej nory lub przez czarodziejską szafę. Ja lubię Alicję w Krainie Czarów w każdym wydaniu, więc poszedłem po nitce do kluczyka. I pewnie kiedyś jeszcze tam wrócę.

Ocena: 6,8/10

Tytuł: Dziadek do orzechów i cztery królestwa

Tytuł oryginalny: The Nutcracker and the Four Realms

Reżyseria: Lasse Hallström, Joe Johnston

Scenariusz: Ashleigh Powell

Na podstawie opowiadania Dziadek do orzechów i Król Myszy E.T.A. Hoffmanna oraz baletu Dziadek do orzechów Mariusa Petipy

Obsada:

  • Keira Knightley
  • Mackenzie Foy
  • Eugenio Derbez
  • Jayden Fowora-Knight
  • Matthew Macfadyen
  • Richard E. Grant
  • Sergei Polunin
  • Misty Copeland
  • Helen Mirren
  • Morgan Freeman

Zdjęcia: Linus Sandgren

Scenografia: Guy Hendrix Dyas

Montaż: Stuart Levy

Kostiumy: Jenny Beavan

Stylizacje: Jenny Shircore

Nadzorca efektów wizualnych: Max Wood

Muzyka: James Newton Howard

Czas trwania: 99 minut

Dziękujemy dystrybutorowi Galapagos Films za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus