„Krzysiu, gdzie jesteś?” - recenzja

Autor: Ewelina Sikorska Redaktor: Motyl

Dodane: 27-02-2019 21:52 ()


Nie ma takiego dziecka na świecie, które nie znałoby misia o bardzo małym rozumku oraz jego przyjaciół: Królika, Prosiaczka, Pana Sowę, Tygryska a przede wszystkim Krzysia. Nie ma bodaj nikogo, kto by się nie zastanawiał, co z tego chłopaka wyrosło i jak potoczyło się jego dalsze życie. Chyba to samo nie dawało spokoju wielu, bo właśnie dorosłe już przygody tego bohatera stały się kanwą dla nowej historii ze świata Kubusia Puchatka, którą Disney postanowił odpowiedzieć na dużym ekranie. I co ciekawe postawiono tym razem nie na animację, lecz film fabularny.

Zastanawia was — czy, mimo że to film live action, twórcom udało się przemycić tę puchatkową atmosferę znaną z animacji? Myślę, że tak. Powiem więcej: to bardzo uroczy film, który jednocześnie ma ducha powieściowych przygód misia o małym rozumku, jak i magię, którą od czasu do czasu Disney potrafi zaserwować widzom. Zastanawia was, co stało się z Krzysiem? Gdzie się przez ten czas podziewał?

Ano nasz drogi Krzyś dorósł. Ma żonę i córkę oraz problemy w pracy. Przy tym wszystkim nie ma czasu nie tylko dla swojej rodziny, ale też dla starych przyjaciół w tym Kubusia. Jednak jak to czasem bywa, skoro nie przyszła góra do Mahometa, Mahomet przyszedł do góry i tak w życiu dorosłego Krzysia nieoczekiwanie pojawia się jego najlepszy kompan z dzieciństwa, który wywraca Krzysiowi priorytety do góry nogami i przy okazji przypomina mu o czymś bardzo ważnym, o czym ten dawno zapomniał.

Jak na osobę, która raczej sceptycznie podchodzi do twórczości Milne, to ta opowieść mnie naprawdę zauroczyła. Nie przypomina tych puchatkowych koszmarków, jakie masowo produkowano w studiu Disney w latach 90. ubiegłego wieku. Bardziej czuć ducha animacji z 2011 r., czyli „Kubuś i przyjaciele” (nawet mamy nawiązujący do tej produkcji czerwony balonik, który pojawia się też w Krzysiu, gdzie jesteś?) co tylko wychodzi całości na plus, (tak na marginesie: to jedyna animacja studia Disney z tego uniwersum, która autentycznie przypadła mi do gustu).

Morał Krzysiu, gdzie jesteś? jest bardzo uniwersalny i co ważne w równym stopniu odnosi się do dzieci, jak i dorosłych. Dostajemy jasny i klarowny przekaz: nie zaniedbujmy swojego ,,wewnętrznego dziecka”. Dajmy dzieciom być dziećmi, a nie „małymi dorosłymi”. Szczęśliwe dzieciństwo, pełne zabawy i radości, procentuje w przyszłości, gdy trzeba się nam zderzyć z twardą rzeczywistością, a życie nie raz da nam w kość. To bardzo często wspomnienia w najpiękniejszych lat życia, pozwalają nam odnaleźć się, gdy mamy jakieś życiowe trudności. Film Marca Forstera (Marzyciel) przypomina również dorosłym, że człowiek nie powinien żyć tylko pracą; czasem trzeba dać sobie odpocząć. A co najważniejsze: kosztem pracy nie zaniedbujmy naszych bliskich, bo czasu spędzonego bez nich nigdy nie odzyskamy.

To, co jest mocną stroną tego obrazu to obsada na czele z Ewanem McGregorem (Autor Widmo). Jego Krzyś vel Krzysztof Robin to człowiek, który w wyniku różnych doświadczeń życiowych zapomniał trochę o tym, jak można cieszyć się życiem. Chcąc zapewnić swoim bliskim to, czego jemu zabrakło, zapomina, że tak naprawdę najważniejsze co może dać najbliższym to on sam; a dokładniej czas; szczególnie ten poświęcony przede wszystkim swojej córce. Dopiero ekipa ze Stumilowego Lasu jest mu to w stanie uświadomić. I Ewan McGregor świetnie oddaje wszystkie niuanse, które scenarzyści zawarli w postaci Krzysia. Co do reszty obsady: Świetnie na ekranie partnerują McGregorowi Hayley Atwell (jako żona dorosłego Krzysia) i Bronte Carmichael (jako Madeline Robin, córka dorosłego Krzysia). Miło widzieć też Marka Gatissa (Sherlock) jako szefa dorosłego Krzysia.

Szanuję, z jaką pieczołowitością zadbano o różne detale, które idealnie nawiązują do tego świata (począwszy od rysunkowych wstawek nawiązujących stylistycznie do ilustracji znanych z cyklu powieści A.A. Milne traktowanie kolejnych etapów w życiu Krzysia jak tytułów rozdziałów z przygód Kubusia Puchatka czy nawet nawiązania do wydarzeń z powieści i animacji jak np. elementy ubrania Krzysia lub jak kto woli Krzysztofa z końcowej sceny).

Duże wrażenie robi animacja i efekty specjalne wykorzystane do kreacji pluszowych bohaterów ze Stumilowego Lasu (wolę przekład tej nazwy autorstwa Ireny Tuwim niż to pojawiające się w polskim tłumaczeniu). To, jak żywo te maskotki wyglądają (aż ma się momentami ciarki), naprawdę robi duże wrażenie. Krzysiu, gdzie jesteś? jest przykładem, że dobre efekty specjalne wcale nie muszą być mocno wybuchowe i efektowne, jakby były wyciągnięte żywcem z filmów uniwersum Marvela; czasem pojawiają się w tak skromnych i niepozornych filmach, jak Krzysiu, gdzie jesteś i też potrafią zrobić na widzu wrażenie.

Zachwyca muzyka. Zaczynając od tej wykorzystanej w trailerze: „Remember Not to Forget” i „Brilliantine” Audiomachine po soundtrack stworzony już konkretnie do samego filmu autorstwa duetu Geoff Zanelli i Jon Brion. To kawałki spokojne, ale idealnie wprowadzające magię do tego, co widzimy na ekranie. Moim ulubionym jest zdecydowanie początkowe „Storybook”. Wracając do samej ścieżki dźwiękowej, zazwyczaj te spokojniejsze kawałki odwołują się albo do przeszłości Krzysia, dziś Krzysztofa lub do jego przyjaciół z czasów beztroskiego dzieciństwa, a te bardziej skoczne do jego teraźniejszego życia. Jedynym wyjątkiem od tej reguły jest dość skoczne „Heffalump Battle” czy „Is It Christopher Robin?”. Piosenki, które pojawiają się w trakcie filmu lub przy końcu, mają tego typowego „puchatkowego" ducha szczególnie „Busy Doing Nothing" czy „Christopher Robin” wykonywane przez Richarda M. Shermana.

Od strony technicznej wydania DVD: zachwyca grafika spolszczonego menu (nawiązująca do rysunkowych wstawek z filmu), ale to już kolejny raz, gdy dostajemy czysty film bez żadnych materiałów dodatkowych. A szkoda. Co do pozostałych ważnych rzeczy: mamy możliwość wyboru między napisami a polskim dubbingiem, który dla mnie jest w sumie bez zarzutu i na wysokim poziomie. Podobnie jak w wersji oryginalnej, swoje role powtarzają aktorzy, którzy podkładali swoje głosy ekipie ze Stumilowego (lub jak w filmie Stuwiekowego) Lasu w animacjach Disneya.

Krzysiu, gdzie jesteś? spodoba się nawet tym, którzy za Kubusiem Puchatkiem niezbyt przepadają. To produkcja z gatunku „feel good movie”. Już teraz można stwierdzić, że ta historia trafi do klasyki Disneya. Myślę, że twórcy powieściowego Kubusia Puchatka też by się spodobała.

Ocena: 7/10

Tytuł: „Krzysiu, gdzie jesteś?”

Reżyseria: Marc Forster

Scenariusz: Alex Ross Perry, Tom McCarthy, Allison Schroeder

Obsada:

  • Ewan McGregor
  • Hayley Atwell
  • Bronte Carmichael
  • Mark Gatiss
  • Oliver Ford Davies
  • Ronke Adekoluejo
  • Adrian Scarborough

Muzyka: Jon Brion

Zdjęcia: Geoff Zanelli

Montaż: Matt Chesse

Scenografia: Caroline Smith

Kostiumy: Jenny Beavan, Sally Turner

Czas trwania: 104 minuty

Dziękujemy dystrybutorowi Galapagos Films za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus