„Dolina Krzemowa” sezon 2 - recenzja wydania DVD serialu

Autor: Marek Kamiński Redaktor: Motyl

Dodane: 20-01-2019 17:05 ()


Dolina Krzemowa to jeden z seriali o perypetiach inteligentnych i zdolnych, ale społecznie nieprzystosowanych geeków. Pierwszy sezon podbił serca widzów za sprawą celnej satyry i ostrego dowcipu, stając się jedną z zabawniejszych serii komediowych ostatnich lat (można się było tego spodziewać, w końcu za serial odpowiada Mike Judge, twórca Beavis i Butthead oraz King of the Hill). Jak jednak wiadomo, przeważnie sequel nie dorównuje oryginałowi. Czy zatem warto sięgnąć po sezon drugi? [Uwaga: tekst zawiera spoilery.]

Richard Hendricks (Thomas Middleditch) przeżywa efekty występu Pied Pipera na TechCrunch z poprzedniej serii. Z szeregowego programisty wyrósł na swoistego „chwilowego celebrytę”, o którego względy ubiegają się różne firmy. Pora więc zacząć przebierać w ofertach współpracy. Brzmi sielankowo, nieprawdaż? Niemniej jednak los (w osobie scenarzysty serialu) rzuci głównym bohaterom pod nogi niejedną kłodę – począwszy od procesu, wytoczonego przez zazdroszczącego sukcesów Gavina Belsona (Matt Ross) z Hooli, poprzez współpracę Richarda z ekscentrycznym bogaczem Russem Hannemanem (Chris Diamantopoulos), na walce o pierwszeństwo w wypuszczeniu stabilnego programu skończywszy. Można więc spodziewać się, że członkom Pied Pipera nie będzie wcale tak łatwo (parafrazując słowa Steve'a Jobsa) uczynić świata lepszym miejscem...

Humor Doliny Krzemowej prezentuje nadal wysoki poziom. Serial potrafi autentycznie rozbawić, i to bez dokładania śmiechu z offu. Zawsze mile widziane są kolejne docinki i zgrzyty pomiędzy nieco nerwowym Dineshem (Kumail Nanjiani) a posiadającym ciętą ripostę Gilfoylem (Martin Starr). Nowy typ humoru wprowadza Russ Hanneman, totalnie zblazowany milioner/miliarder (kwestia tego podziału jest osią kilku dowcipów w serialu) o diametralnie różnym charakterze od Petera Gregory'ego, poprzedniego współudziałowca Pied Pipera. Nie brak tu także irytacji Erlicha (T. J. Miller) na nieco niesfornego Jian Yanga (Jimmy O. Yang). Sam Erlich z kolei jest tradycyjnie źródłem wielu żartów i „grubym, irytującym facetem”, który przyzwyczaił widzów do swego charakteru już w pierwszym sezonie.

W parze z humorem idzie satyra znakomicie punktująca rzeczywistość. Kilka scen ukazuje mentalność Internetu, gdzie ludzka tragedia podsumowana jest złośliwymi memami czy karykaturalnymi przeróbkami. Jakże trafny obraz tego, co można spotkać w wirtualnej sieci. Z uwagi na tematykę serialu, gros satyrycznych momentów dotyczy tytułowego kalifornijskiego rejonu, gdzie nieprzerwanie trwa „gorączka wirtualnego złota”. Charyzmatyczny prezes korporacji Hooli okazuje się sporym frustratem, poirytowanym ciągle z powodu braku progresu w zespole, do tego planującym wyeliminować konkurencję za pomocą pozwu sądowego. Przedstawiciele niektórych firm, wyrażających chęć ufundowania czyjegoś programu komputerowego, okazują się w gruncie rzeczy przebiegłymi cwaniaczkami, którzy próbują dokonać kradzieży intelektualnej (licząc na to, że twórcy aplikacji okażą się potocznymi „jeleniami”, którzy zdradzą szczegóły algorytmu na wspólnym spotkaniu). To wszystko pokazuje, że w świecie Doliny Krzemowej liczy się spryt i szybkość oraz pewność działania, nie ma tam miejsca na ludzką niezdarność. Judge, odwzorowując realny świat, stawia więc spore wyzwania przed pracownikami Pied Pipera, idealnie wyważając klimat serialu i dodając przeciwwagi dla elementów stricte komediowych.

Galapagos Films wydał sezon drugi na dwóch płytach DVD. Dźwięk nagrany jest w formacie Dolby Digital 5.1, obraz panoramiczny. Możemy włączyć oryginalną ścieżkę dźwiękową lub wybrać opcję z polskim lektorem (wtedy w opcji Dolby Digital 2.0), dostępne są także napisy angielskie i polskie oraz kilka innych wersji. Pośród materiałów dodatkowych znajdziemy: komentarze twórców (do sześciu z dziesięciu odcinków), mały zestaw scen usuniętych oraz krótki materiał zza kulis. Ilość bonusów wypada dość skromnie, choć z drugiej strony lepsze to, niż nic.

Dolina Krzemowa pokazuje, że kontynuacja wcale nie musi odbiegać znacząco poziomem od pierwowzoru. Serial jest nadal przezabawny, ostrze satyry wciąż skuteczne, no i do tego mamy tu o 25% większą liczbę odcinków w stosunku do serii pierwszej. Główny minus serialu Mike'a Judge'a (stanowiący zarazem plus) jest taki, że zarówno 10, jak i wcześniejsze 8 odcinków na sezon, to ilość pozostawiająca pewien niedosyt – aż się prosi o więcej. Ukazuje to najlepiej, jak wciągająca i świetna jest to produkcja. Pozostaje mieć nadzieję, że dane nam będzie cieszyć się dłużej perypetiami Richarda i spółki. Dolina Krzemowa jest nadal godna polecenia. Krótko mówiąc: WARTO!

Ocena: 9/10


comments powered by Disqus