„Tito i obcy” - recenzja
Dodane: 08-01-2019 11:42 ()
Kosmici to jeden z najczęściej wykorzystywanych motywów w kinematografii. Raz pojawiają się w większym, raz mniejszym zakresie. Nie zawsze z korzyścią dla produkcji. Jednak tym razem są tylko pretekstem do opowiedzenia poważniejszego tematu, który możemy zobaczyć w filmie „Tito i obcy".
Choć „Tito i obcy” jest produkcji włoskiej, to jego akcja w 3/4 dzieje się na amerykańskiej pustyni w okolicach słynnej strefy 51. Właśnie tam swoje badania dla amerykańskiej armii (w teorii) prowadzi Profesor (Valerio Mastandrea), którego dotychczasowe życie wywraca się o 360 stopni, gdy umierający brat prosi go o opiekę nad dwójką swoich dzieci: nastoletnią Anitą (Chiara Stella Riccio) i siedmioletnim Tito (Luca Esposito), którzy mają zdecydowanie inne wyobrażenia na temat USA niż to, co zastaną na miejscu, przybywając do swojego krewnego. Ta trójka będzie musiała nawiązać ze sobą kontakt. A w tle nasłuchiwanie kosmosu i próby kontaktu z kosmitami...
To, co stanowi najmocniejszy punkt tego obrazu, to zdecydowanie jego bohaterowie, najwięksi „obcy” tej opowieści: Profesor, (człowiek, który musi wyjść ze swojej skorupy, w której zamknął się po śmierci ukochanej żony, aby stawić czoła rzeczywistości i stać się najlepszym wujkiem i osobą, która będzie musiała w jakiś sposób zastąpić ojca swoim osieroconym bratankom), jego znajoma – Stella (organizatorka „kosmicznych” ślubów), Anita i tytułowy Tito, jej brat – rodzeństwo, które zostaje zmuszone przez okoliczności do zmiany swojego życia. To właśnie oni są tym, co podnosi wartość tej historii, dość prostej, ale momentami chwytającej za serce.Nie się ukryć, że UFO i kosmici to tylko zasłona dymna; film Paola Randiego to opowieść o radzeniu sobie ze śmiercią i żałobą, godzeniu się z tym, co nam niesie los, a jednocześnie wychodzenie życiu naprzeciw i otwieraniu się na wyzwanie, które przed nami stawia.
Warto też pochwalić soundtrack duetu Giordano Corapi i Fausto Mesolella, który jest integralną częścią obrazu, a szczególnie świetnie się sprawdza w jego ostatnim akcie. Jedynie, na co można narzekać w produkcji to nierówność – świetny początek, dość przeciągnięty, wręcz momentami nudny środek i bardzo dobre zakończenie.
Podsumowując: „Tito i obcy” to film, który udowadnia, że choć nasi bliscy czasem potrafią przypominać kosmitów, to są jak znalazł, gdy ich najbardziej potrzebujemy. I nawet gdy odejdą, zawsze z nami pozostaną: w naszych sercach i umysłach.
Ocena: 6/10
Tytuł: „Tito i obcy”
Reżyseria: Paola Randi
Scenariusz: Philippa Goslett, John Cameron Mitchell
Obsada:
- Valerio Mastandrea
- Clémence Poésy
- John Keogh
- Luca Esposito
- Chiara Stella Riccio
- Miguel Herrera
Muzyka: Giordano Corapi Fausto Mesolella
Montaż: Desideria Rayner
Scenografia: Paki Meduri
Kostiumy: Maria Rita Barbera
Czas trwania: 93 minuty
Dziękujemy dystrybutorowi Kino Świat za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus