„Boże Narodzenie” - recenzja
Dodane: 19-12-2018 23:53 ()
Gdy w sierpniu 1914 r. europejskie narody wyruszały na Wielką Wojnę, mało kto przypuszczał, by ów konflikt przeciągnął się dłużej niż do późnej jesieni. Ku zaskoczeniu żołnierzy skonfliktowanych stron Wigilia zastała ich w okopach. I o tym właśnie traktuje film Christiana Cariona „Boże Narodzenie”.
Pomimo zimy wojna na froncie zachodnim trwa w dobre. Żołnierze cesarza Wilhelma II nie dają odetchnąć broniącym się Francuzom wspomaganym przez Belgów i Brytyjczyków. Alianci „odwdzięczają” się Niemcom jak tylko mogą, w efekcie czego widz zyskuje okazje do podziwiania spektakularnych, pełnych rozmachu (ale też i okrucieństwa…) scen batalistycznych, których nie powstydziliby się realizatorzy „Na zachodzie bez zmian”. Jednak podobnie jak w przypadku „Bardzo długich zaręczyn” także i tutaj koszmar wojny stanowi jedynie tło dla ukazania złożonych relacji międzyludzkich. Zwłaszcza w zakresie komplikowania sobie życia na własne życzenie. Bohaterowie „Bożego Narodzenia” co prawda winni sobie nie są, bo w obłędną hekatombę zbrojnego konfliktu wciągnęły ich wygórowane ambicje środowisk rządzących. „Ostatnia wojna w dziejach Europy”, po której miał nastać okres „wiecznej szczęśliwości”, jak zawsze w takich przypadkach, rozdzieliła rodziny (nierzadko na zawsze…). Stąd też wynikła konieczność spędzenia Świąt Bożego Narodzenia na linii frontu, co siłą rzeczy dla dziesiątków tysięcy uczestników konfliktu było autentycznym szokiem.
Niniejszy film oparto na autentycznym wydarzeniu, które miało miejsce w okolicach francuskiej miejscowości Armentières. W wigilijny wieczór 1914 r. żołnierze obu walczących stron, wbrew rozkazom dowództwa, zaprzestali wzajemnego ostrzału. Ku przerażeniu co bardziej nadgorliwych oficerów doszło nawet do składania życzeń, wspólnego kolędowania, a nawet rozegrania meczu piłki nożnej. Bazując na przekazach o tym wydarzeniu Christian Carion (znany m.in. z niedocenionego thrillera „Nie mów nikomu”) stworzył sugestywną wizję chwili normalności pośród koszmaru bezsensownej rzezi, która przerosła najśmielsze oczekiwana jej sprawców (do końca 1914 r. tylko Francuzów poległo niemal 300 tys…). Scena, w której pośród okopów rozbrzmiewa „Cicha Noc”, szczerze wzrusza, a wspomniane odczucie dopełniają oblicza wsłuchanych żołnierzy.
Wspomniana sekwencja rzecz jasna nie wypełnia całości filmu, stanowiąc raczej jego kulminację. Reżyser (a zarazem scenarzysta) umiejętnie wkomponowuje w wojenny dramat wątek miłosny z udziałem Anny Sörensen (w tej roli znana m.in. z „Troi” Diane Kruger) oraz frontowego żołnierza Nikolausa Sprinka (Benno Fürmann wsławiony rolą Zygfryda w zaskakująco udanym „Pierścieniu Nibelungów”). Zarówno wspomniana para, jak i pozostali wykonawcy bez „zgrzytów” poradzili sobie z powierzonymi im rolami.
Jak niemal zawsze w przypadku współczesnych produkcji kina francuskiego także i tutaj nie obyło się bez akcentów o antyklerykalnym wydźwięku. Scena nabożeństwa, w której katolicki kapłan domaga się od żołnierzy zaciętości w boju („Reprezentujecie siły dobra w walce ze złem. Jesteście krzyżowcami w krucjacie na rzecz wolności”) w sposób jednoznaczny sytuuje kler jako podżegaczy do wyżynania się żołnierzy skonfliktowanych stron (w przeważającym stopniu chrześcijan) w imię interesów grup sprawujących władzę. Tego typu zabiegi ateistycznie usposobionych „moralizatorów”, z reguły upraszczające problem i nie wolne od pomówień, dawno już nabrało wydźwięku przebrzmiałej satyry, wiejące nudą, a przy tym psujące ogólnie korzystne odczucia z obejrzanego filmu.
„Boże Narodzenie” zostało docenione tak przez publikę, jak i krytyków co przejawiło się m.in. nominacjami do frankofońskich Cezarów, Złotych Globów, jak również Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny 2005 r. Mimo że film „poległ” w ostatniej ze wspomnianych konkurencji to jednak wciąż imponuje zarówno rozmachem produkcji, jak i sprawnie opowiedzianą historią.
Tytuł: Boże Narodzenie
Reżyseria: Christian Carion
Scenariusz: Christian Carion
Obsada:
- Diane Kruger
- Natalie Dessay
- Benno Fürmann
- Rolando Villazón
- Guillaume Canet
- Gary Lewis
- Dany Boon
- Daniel Brühl
Muzyka: Philippe Rombi
Zdjęcia: Walther van den Ende
Montaż: Judith Rivière Kawa, Andrea Sedlácková
Scenografia: Patrick Colpaert
Kostiumy: Alison Forbes-Meyler
Czas trwania: 116 minut
comments powered by Disqus