„Duża ryba i begonia” - recenzja
Dodane: 17-11-2018 15:14 ()
„Chińskie bajki” - tak wielu z przekąsem mówi o azjatyckich animacjach. Głównie dostaje się japońskiej animacji z prostego faktu, iż właśnie ona jest bardziej znana na świecie przez popularność anime czy produkcji Studia Ghibli. Jednak ostatnimi czasami coraz częściej na ekranach kin pojawiają się animacje rodem z Chin. Co ciekawe, jakością kreski czy fabułą dorównujące najlepszym w branży.
Jedną z nich jest „Duża ryba i begonia”, debiutancka produkcja chińskiego studia B&T, przy której współpracowało m.in. słynne studio Mir mające na koncie serial animowany „Avatar: Legenda Korry” czy najnowszy reboot „Voltrona” - „Voltron: Legendary Defender”.
„Duża ryba i begonia” to produkcja niezwykła. To animacja, nad którą pracowano 12 lat! Już same kulisy i zawirowania wokół powstawania tego dzieła to zdecydowanie materiał na osobny film. Na dodatek to debiut! Jednak pomimo to całość prezentuje się bardzo dobrze. I to nie tylko od strony technicznej czy wizualnej, ale też fabularnej. Mimo że, historia nie jest krótka i część osób może przyczepić się niektórych wątków i rozwiązań zastosowanych przez twórców, to potrafi przykuć uwagę widza na dłużej.
Opowieść rozpoczyna się w świecie duchów, (niejako można tu poczuć inspiracje „Spirited Away: W krainie Bogów” Miyazakiego) położonym między naszym światem a światem chińskich bóstw. Każdy mieszkaniec tej krainy, by uzyskać pełnoletność wraz z ukończeniem 16 roku życia pod postacią czerwonego delfina, odbywa podróż do świata ludzi. Tym razem jedną z osób, które odbędą taką podróż, jest Chun - młoda dziewczyna obdarzona mocami kontrolowania roślin, która zaraz po przybyciu do świata ludzi dostrzega młodego rybaka i jego siostrę. Ten sam chłopak jakiś czas później ratuje zaplątaną w sieć Chun, ale płaci za to życiem. Nie mogąc się pogodzić z takim obrotem spraw, bohaterka po powrocie ze świata ludzi postanawia za wszelką cenę przywrócić do życia swojego wybawcę. Ta decyzja dość mocno i nieodwracalnie odbije się na samej Chun, jej najbliższych i całym świecie duchów, burząc jego dotychczasową równowagę.
Reżyserzy tej niezwykłej produkcji, czyli Xuan Liang i Chun Zhang stworzyli mocno uniwersalną historię osadzoną w chińskiej mitologii (twórcy inspirację czerpali m.in. z chińskiego traktatu „Księgi gór i mórz”), która staje się fantastycznym tłem do wydarzeń rozgrywających się na ekranie. Fakt, wiele rzeczy będzie czytelnych i zrozumiałych tylko i wyłącznie dla samych mieszkańców Państwa Środka oraz dla osób, w których polu zainteresowania jest kultura i folklor Dalekiego Wschodu. Jednak główny przekaz i trzon fabularny są na równi czytelne dla wszystkich odbiorców na całym świecie. A w szczególności motywy, jakimi kierują się bohaterowie tej opowieści, którzy od razu zaskarbiają sympatię widzów: odważny Kun, honorowa i gotowa do poświęceń Chun czy najciekawszy charakterologicznie z tej trójki Qiu - przyjaciel Chun, na każdym kroku wobec niej lojalny i odgrywający istotną rolę w finale tej historii.
Twórcy dają nam opowieść nad wyraz dojrzałą ze słodko-gorzkim zakończeniem (trochę bardziej słodkim zważywszy na scenę po napisach; pamiętajcie, by jej nie pominąć, jest bardzo ważna!), podczas którego w oku może zakręcić się łza. Nie oszczędzają przy tym widza na żadnym polu. Nie ma tu unikania poważnych tematów dotyczących życia i śmierci. Nie ma uciekania od trudnych pytań o wagę podejmowanych przez nas wyborów. Często podejmowanych w dobrej wierze, ale bez wcześniejszego przemyślenia, które mogą mieć fatalne skutki, rzutujące w przyszłości nie tylko na nasze życie, ale też życie innych.
Istotnym motywem całej baśni, którą zdecydowanie jest „Duża ryba i begonia” jest miłość. To bardzo mądra i życiowa historia miłosna. Twórcy przypominają w wyważony sposób, że miłość to nie tylko „motyle w brzuchu” czy słodkie słówka. Często miłość to poświęcenie się dla tej drugiej osoby nawet za cenę własnych marzeń czy życia. Miłość ma tu wiele oblicz, choć dominujący fabularnie jest klasyczny trójkąt miłosny: Kun-Chun-Qiu (na szczęście tak poprowadzony, że nie odczuwa się typowej dla tego schematu irytacji, jak ma to miejsce przy zastosowaniu tego samego mechanizmu w produkcjach aktorskich) to widzimy tu miłość również jako miłość do bliskich (Chun i jej rodzina, Kun i jego siostrzyczka) czy miłość do świata, w którym dorastaliśmy i ludzi, z którymi na co dzień żyjemy.
Od strony graficznej jest różnie z przewagą raczej na plus. O ile nie mam nic do zarzucenia animacji 2D, która dominuje w całej produkcji, to większości elementów 3D wiele można zarzucić. Dobrze, że ograniczono je do minimum, bo nie wyglądają one dobrze w zestawieniu z rysunkową animacją i psują całość. Podobny problem ma polska animacja „Jak uratować mamę”, co ciekawe również tworzona 12 lat. Jednak w przeciwieństwie do naszych animatorów, ich chińscy koledzy po fachu poszli po rozum do głowy i większość obrazu oparli jednak się na tradycyjnej animacji, co tylko wyszło całości na plus. Tym samym „Duża ryba i begonia” prezentuje się znacznie lepiej niż „Jak uratować mamę”.
Jednak ładna kreska to nie wszystko, o czym warto wspomnieć. Na uwagę zasługuje tu też muzyka. Jeśli chodzi o soundtrack Kiyoshi’ego Yoshidy, to idealnie wpisuje się on w klimat dominujący w całej animacji. W swojej najnowszej pracy kompozytor znany m.in. z muzyki do ghiblowskiej „O dziewczynie skaczącej przez czas” tym razem tworzy dźwięki, w których dominują spokojne nuty, i w zależności co dzieje się na ekranie, przerywane są bardziej intensywnymi dźwiękami bębnów, jak ma to miejsce m.in. w temacie muzycznym Opiekunki szczurów. W każdym razie nie jest nudno i nawet po seansie można od czasu do czasu sięgnąć po tę muzykę w ramach relaksu. Wszystko to uzupełnia bardzo ładna i klimatyczna piosenka Zhou Shen. Dla niektórych może być ona trochę cukierkowa, ale dla mnie jest w porządku.
Oprócz filmu w wydaniu DVD dostajemy całkiem sensowne dodatki. Najciekawiej prezentują się dwa z nich: wczesna wersja „Dużej ryby i begonii” i krótki film o kulisach powstawania filmu, gdzie m.in. dowiadujemy się, skąd wziął się pomysł na animację, jakie trudności były przy jej produkcji, dlaczego pani gotująca dla ekipy animatorów jako pierwsza jest wymieniana w podziękowaniach w napisach końcowych itd. Oprócz tego w dodatkach są też plakaty, które promowały tę produkcję na świecie, jak też arty z samej produkcji. Dodatkowo możemy zapoznać się z trailerami innych animacji wydanymi przez polskiego dystrybutora „Dużej ryby i begonii” np. „Wilczych dzieci”. Język oryginału to chiński, więc dostajemy do wyboru zarówno napisy (polskie i angielskie), jak i polski dubbing. Co do tego ostatniego, od strony dobrania głosów jest dobrze, przyjemnie się ich słucha (szczególnie Filipa Rogowskiego jako Qiu czy Zuzanny Jaźwińskiej jako Chun), czasem jednak zgrzyta tłumaczenie dubbingu (jeśli produkcja nawiązuje do panteonu chińskich bóstw, to raczej jest tam wielu bogów niż jeden bóg, jak to ma miejsce w polskim tłumaczeniu dubbingowym w jednym z dialogów; czegoś takiego zaś nie ma w polskich napisach, gdzie poprawnie mówi się o „bogach”).
Trochę gorzej jest od strony czysto technicznej wydania DVD. Przy odpaleniu filmu pojawiły się problemy z włączeniem napisów czy polskiego dubbingu, który nie chciał włączyć się mimo wybrania go w wewnętrznym menu płyty. Było to dopiero możliwe przez ustawienia zewnętrznego playera (w moim przypadku był to Windows Media Player). Nie wiem, czy to wina nagrania dźwięku być może w innym systemie, faktem jest, że jeśli będziecie mieli jakiekolwiek problemy z audio, to musicie trochę obejść ten problem naokoło. Jest to jedyny mój zarzut.
Podsumowując, „Duża ryba i begonia” będąc niejako trochę chińską wariacją na temat „Małej syrenki”, jest przepiękną i mądrą baśnią, która ukazuje nam, jak bardzo miłość potrafi być złożonym i skomplikowanym uczuciem. I robi to o wiele lepiej niż niejeden film live action.
Ocena: 8/10
Tytuł: „Duża ryba i begonia”
Reżyseria: Xuan Liang, Chun Zhang
Scenariusz: Xuan Liang
Obsada:
- Guanlin Ji
- Shangqing Su
- Timmy Xu
- Shulan Pan
- Yuanyuan Zhang
- Jiu'er Jiu'er
- Lifang Xue
- Jie Zhang
Muzyka: Kiyoshi Yoshida
Zdjęcia: Xuan Liang
Montaż: Yiran Tu
Scenografia: Chun Zhang
Czas trwania: 106 minut
Dziękujemy dystrybutorowi Mayfly za udostępnienie egzemplarza do recenzji
comments powered by Disqus