„Będziesz męczennikiem” – recenzja

Autor: Damian Zubik Redaktor: Motyl

Dodane: 17-10-2018 17:14 ()


Przyznaję się, że gdy dostałem propozycję napisania recenzji filmu Będziesz męczennikiem (Let Me Make You a Martyr), musiałem zasięgnąć informacji w internecie, gdyż w ogóle nie kojarzyłem tego tytułu. Kajać się zbytnio chyba jednak nie muszę, gdyż – jak się przekonałem – film w reżyserii Johna Swaba przeszedł w naszym kraju niemal bez echa. I o ile opis filmu na Filmwebie – aczkolwiek sam w sobie bardzo lakoniczny i enigmatyczny – raczej zachęca do seansu, tak średnia ocen już niekoniecznie. Wyznaczniki to wątłe, dlatego też w moim przypadku o zainteresowaniu tym dziełem przesądził udział w obsadzie Marilyna Mansona. Bardziej niż samego filmu byłem chyba ciekaw, jak on sobie poradzi. Co prawda to nie pierwsza rola Mansona, jednak jakoś nie miałem do tej pory okazji zobaczyć go w innym niż scena środowisku. I bez charakterystycznego makijażu.

Okazało się, że klucz doboru nie był wcale taki zły, a już na pewno zadziałał na korzyść filmu, gdyż rola muzyka to jeden z najjaśniejszych punktów filmu. O ile nie najjaśniejszy.

Warto zaznaczyć, że wspomniany na początku opis filmu może nieco zmylić. Głównym motywem jest co prawda miłość adoptowanego rodzeństwa, a w wymyślonym przez nich planie pojawia się idea pozbycia się ojczyma. Nie uświadczymy jednakże ani studium narodzin i rozkwitu zabronionego uczucia, ani też jakiejś poważnej metodycznie prowadzonej intrygi. Jest kryminalnie, jest miłość, ale jednak wszystko to podane inaczej. Pomysłowo, choć koncept nie do końca się sprawdza, a już z całą pewnością nie do końca został dobrze zrealizowany.

Film otwiera i kończy ta sama scena będąca epilogiem opowieści. Kompozycja klamrowa, może mało w tym artyzmu i finezji, ale jakoś tam zawsze wyróżnia. To jednak nie koniec, bo film spina druga klamra: akcja właściwa Będziesz męczennikiem to zeznania głównego bohatera, którego czeka rozprawa i wyrok. I to właśnie jego opowieść składa się na główne wydarzenia. Pierwsza klamra wydaje się zbędnym dodatkiem, efekciarską sceną wprowadzającą na scenę bohatera granego przez Mansona. O wiele ważniejszy – trzeba uczciwie przyznać, a też i bardziej pomysłowy dla filmu - jest ten drugi porządek. Realizacja pozostawia jednak sporo do życzenia: można odnieść wrażenie, że brak płynności w przejściach między obiema sferami; dobre to na reżyserskie wprawki, ale nie na dzieło końcowe udostępnione szerszej publiczności.

Takiego odbioru nie poprawia zbytnio umieszczenie na filmie etykietki kina artystycznego. Owszem, dać ją można, jednak niekiedy realizacja (poza wspomnianym brakiem spójności choćby mało logiczne sceny) bardziej wydaje się przejawem nieudolności twórcy, zamiast celowym zabiegiem.

Twórcy mieli pomysł na nietypowy film, finalnie jednak nie do końca to wyszło. Na pochwałę zasługuje wykreowany klimat: mroczny świat przestępczy ociekający patologią, przepełniony ludzkimi słabościami i żądzami. Do tego bohaterowie, którym może daleko do oryginalności i wyrazistości, ale z pewnością nie można ich nazwać banalnymi. Poza płatnym mordercą Pope’em, granym przez Mansona. Nie spodziewałem się, że będzie on potrafił stworzyć tak dobrą kreację zimnego zabójcy pozbawionego jakichkolwiek skrupułów i hamulców moralnych.

Strasznie nierówny ten film – równie ambiwalentna musi być zatem jego ocena. Dość ciekawy świat, bardzo ciekawa postać i interesujące, choć źle zrealizowane pomysły to zdecydowanie za mało, aby uznać film za dobry. Nie można go jednak też nazwać gniotem, nawet złym – właśnie z uwagi na to, że próbuje być ambitny. Doceniam to bardziej, niż gdyby był bezczelną próbą zarobienia pieniędzy na nazwisku (a raczej pseudonimie) Mansona. To znaczy i tak opiera się na nim, co widać po plakacie promującym film, trailerze, wreszcie w samej produkcji, choćby w doborze scen (jego postać otwiera i zamyka film). Ale próbuje czegoś więcej. Nie wyszło, szkoda, ale jak pisał Beckett: „Ever tried. Ever failed. No matter. Try again. Fail again. Fail better”.

Ocena: 5/10

Tytuł: „Będziesz męczennikiem”

Scenariusz i reżyseria: Corey Asraf, John Swab

Obsada:

  • Marilyn Manson
  • Mark Boone Junior 
  • Sam Quartin Niko Nicotera
  • Michael Potts
  • Slaine
  • William Lee Scott 
  • Michael Shamus Wiles 

Muzyka: Gingger Shankar

Zdjęcia: Jeff Melanson

Montaż: Corey Asraf, Dylan Quirt

Scenografia: Jose Cavazos

Czas trwania: 102 minuty

Dziękujemy dystrybutorowi Kino Świat za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus