„Tomb Raider” - recenzja wydania DVD
Dodane: 18-09-2018 11:07 ()
Stworzony w roku 1996 przez angielskie studio Core Design Tomb Raider był wiekopomną produkcją, która położyła podwaliny pod szalenie popularny dziś gatunek gier przygodowych. Co więcej, była to jedna z pierwszych zachodnich interaktywnych produkcji, która zaprezentowała światu historię i rozgrywkę obracające się wokół silnej postaci kobiecej. Lara Croft, brytyjska pani archeolog o zadziornym charakterze i determinacji pozwalającej pokonać wszelkie przeszkody, szturmem wdarła się w zdominowany przez męskie postaci świat komputerowych bohaterów i na stałe wpisała do annałów elektronicznej rozgrywki, stając się źródłem inspiracji dla dziesiątków naśladowców. Szalenie popularna seria doczekała się licznych kontynuacji, spin-offów, a nawet dwóch adaptacji kinowych, w których w rolę Lary wcieliła się Angelina Jolie. Wraz z siódmą generacją konsol seria doczekała się rebootu, który urealnił bohaterkę i sprowadził ją nieco na ziemię. To właśnie na podstawie tych nowych, niesamowicie ciepło przyjętych zarówno przez fanów, jak i krytyków odsłon cyklu oparto nowy film o przygodach legendarnej bohaterki. Co prawda na premierę kinową nie udało mi się załapać, ale ową niedogodność odkułem sobię, zapoznając się z wydaniem dvd filmu Tomb Raider 2018.
Po tym przydługim wstępie przejdę od razu do rzeczy – filmy na podstawie gier komputerowych do najlepszych nie należą. Poza nielicznymi wyjątkami są to w większości przypadków banalne skoki na kasę, które starają się wykorzystać skłonność fanów do konsumowania wszelkich mediów opatrzonych logo ich wybranej marki. W tym jednak przypadku ludziom stojącym za nowym Tomb Raiderem udało się stworzyć coś naprawdę dobrego. Nie wybitnego obrazu, który na trwałe wejdzie do historii X Muzy, ale kawałka solidnego wakacyjnego kina akcji, który nie tylko spodoba się miłośnikom kina przygodowego, ale powinien również przypaść do gustu fanom gry. Nie obyło się co prawda bez kilku drobnych zgrzytów, ale cóż, nikt nie jest doskonały.
Nowa odsłona przygód Lary otwiera ładnie skomponowana i opatrzona przyjemnymi dla oka i intrygującymi obrazami sekwencja ekspozycyjna, która bezpośrednio nakreśla tło fabularne i sygnalizuje, o czym opowie film – w zamierzchłej przeszłości żyła niejaka Himiko, japońska królowa otoczona boską czcią, która rządy swe opierała na brutalności i okrucieństwie. Tyranka została pogrzebana żywcem przez swoich popleczników. Ojciec Lary, bogaty biznesmen i amatorski łowca przygód, wyrusza szukać grobowca i słuch po nim ginie. Lara, która nie może pogodzić się z jego śmiercią, wyrusza na jego poszukiwanie. Historia jest prosta, nie obarczają jej przekombinowane zwroty akcji, a przeciętny widz jest w stanie domyślić się bez większego trudu, jak rozwinie się akcja. Większych dziur fabularnych tudzież karygodnej głupoty ze strony bohaterów nie stwierdzono. Historia jest spójna, a kolejne sceny logicznie wynikają i budują się na poprzednich. Prostota przedstawionej na ekranie historii nie jest jednak wadą, a siłą recenzowanego filmu i pozwala zamiast „mużdżyć” co się zaraz stanie, skupić się na głównej atrakcji serwowanej nam przez reżysera i scenarzystów – akcji.
A ta wypada bardziej niż zadowalająco, prezentując zaskakująco wiele scen. Są pościgi zarówno na piechotę, jak i po ulicach, są walki toczone na pięści i bronią, jest skradanie się, są strzelaniny, a także, jakże istotne dla korzeni bohaterki, obrazy lekkoatletycznych wyczynów i trzymające w napięciu sceny rozwiązywania starożytnych zagadek. Wszystko to nakręcone i zmontowane w bardzo rzetelny sposób z jedynie delikatnie irytującą pracą kamery, która choć przez większość czasu bardzo uważnie to potrafi zakołysać w sposób umniejszający przyjemność ze śledzenia seansu. A jest co śledzić. Reżyser wypełnił filmowy kadr efektowną i dynamiczną akcją przedstawioną nam przy pomocy niesamowicie wyrazistych ujęć oraz soczystych i nierzadko mocno kontrastujących ze sobą kolorów. Całość wypada więc dla oka niezwykle przyjemnie nie tylko dzięki efektywności przedstawionych scen, ale również dzięki łatwości odbioru. Gorzej niestety wypada udźwiękowienie produkcji. Choć efektom dźwiękowym nie można nic zarzucić (kruszące się skały, przewalające się falę, odgłosy walki – wszystkie brzmią soczyście i sugestywnie) to już sama muzyka kuleje. Nie jest zła w dosłownym sensie tego słowa, ale w czasie seansu odnosiłem wrażenie, że średnio zgrywa się z akcją. O ile udało mi się świadomie odnotować jej obecność, o tyle muszę z żalem stwierdzić, że muzyka, którą serwuje nam film, jest bardzo stereotypowa i ze względu na brak oryginalności nie zasługuje raczej na szczególną uwagę.
Wypada również wspomnieć co nieco o kreacjach postaci i aktorstwie, kwestiach, które również budzą mieszane uczucia. Z jednej strony postaci nakreślono bardzo wyraziście dzięki scenom oraz fragmentom dialogów, które ukazują ich cechy, charaktery oraz motywację, a z drugiej strony aktorzy nie zawsze do końca dobrze wywiązali się z powierzonych im roli. Alicia Vikander w roli Lary sprawdza się przez większość czasu bardzo dobrze, a jej kreacja tchnie naturalną energią i witalnością, ale bywa, że nie do końca oddaje emocje swojej bohaterki. Podobny problem trapi grę Dominica Westa, czyli ekranowego Richarda Crofta, ojca bohaterki. Choć w większości scen prezentuje się poprawnie, to niekiedy jego gra jest emocjonalnie bardzo płaska. Najmniej zarzutów mam do gry Waltera Gogginsa, któremu przyszło wcielić się w czarny charakter - Mathiasa Vogela. Aktor doskonale łączy w sobie zimno i emocjonalne zdystansowanie z pewną melancholią i poczuciem beznadziejności.
Tomb Raider broni się – nie tylko jako adaptacja gry, ale jako samodzielna produkcja. Pomimo pewnych wad wspomnianych w recenzji film doskonale sprawdza się jako lekkie i przyjemne kino przygodowe, które bez żalu mogę polecić każdemu, kto szuka sposobu na spędzenie wolnego popołudnia. Prosta, ale ciekawa historia, wyraziści bohaterowie oraz dynamiczna i różnorodna akcja ukazana w przyjemnej dla oka oprawie sprawią, że czas, który poświęci się na seans, nie będzie stracony.
Ocena: 6/10
Tytuł: „Tomb Raider”
Reżyseria: Roar Uthaug
Scenariusz: Geneva Robertson-Dworet, Alastair Siddons
Obsada:
- Alicja Vikander
- Dominic West
- Walton Goggins
- Daniel Wu
- Kristin Scott Thomas
- Derek Jacobi
- Alexandre Willaume
Muzyka: Junkie XL
Zdjęcia: George Richmond
Montaż: Stuart Baird, Tom Harrison-Read, Michael Tronic
Scenografia: Raffaella Giovannetti, Maria Labuschagne
Kostiumy: Colleen Atwood, Timothy A. Wonsik
Czas trwania: 118 minut
Dziękujemy dystrybutorowi Galapagos Films za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus