„Czarna Pantera” - recenzja wydania dvd
Dodane: 15-08-2018 21:15 ()
Czarna Pantera to postać z serii komiksowych Marvel Comics do tej pory niezbyt znana polskiemu czytelnikowi i widzowi, ale o dość ciekawym pochodzeniu i mogąca przyciągnąć uwagę. Nie dziwi zatem, że postanowiono poszerzyć grono superbohaterów o T’Challę, a po dobrym debiucie w filmie „Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów” przyszedł czas na jego solowy występ i wyjaśnienie originu.
Film Ryana Cooglera na pewno należy do udanych ze względu na dochody, jakie przyniósł, ale nie zawsze jest to dobry wyznacznik klasy danego obrazu. „Czarna Pantera” miała zadatki na ciekawe kino, zwłaszcza ze względu na otoczenie, gdzie rozgrywa się większość akcji, ale przewidywalna fabuła sprawiła, że powstał obraz poprawny i przeciętny.
Śmierć króla Wakandy w wyniku zamachu sprawia, że na tronie zasiada jego syn T’Challa, młody książę, który był od zawsze przygotowywany do tej roli. Na jego barkach spoczywają losy królestwa, a także jego największa tajemnica, czyli złoża vibranium. Wakanda to oficjalnie biedny, afrykański kraj, ale tak naprawdę technologicznie zaawansowane królestwo, które garściami czerpie ze szczególnego minerału, bojąc się jednocześnie udostępnić je światu, aby nie stało się potężną bronią i trafiło w niepowołane ręce. Wakandyjczycy żyją w dostatku w futurystycznie zaawansowanym miejscu, ale jednocześnie są odcięci od reszty świata. Łączą w sobie nowoczesność, ale starają się być wierni swoim tradycjom. W ten sposób powstał dość barwny obraz tej społeczności mający w pewnym sensie swój urok. Nie wszystkim jednak ten utopijny obraz się podoba. Jedno z plemion nie chce uczestniczyć w technologiczności życia, pojawia się również pretendent do tronu, który uważa, że powinno się całemu światu udostępnić vibranium, nie bacząc na szkody, jakie przy okazji mogą nastąpić.
Walka o władzę, porzucone w dzieciństwie dziecko czy też przegrany rytualny pojedynek to najsłabsze elementy fabuły filmu. Po dość długim początku schematyczność wydarzeń powoduje, że chwilami pojawiają się dłużyzny i nawet finałowa walka nie naprawia tego odczucia. Nie można jednak powiedzieć, że to film zły. Zrobiony z rozmachem, afrykańskie krajobrazy i wizja technologicznie zaawansowanego miasta zachwycają tak jak armia łącząca w sobie dwa elementy: nowoczesność i dzikość.
Jeżeli chodzi o kreacje aktorskie, to odtwórca głównej roli Chadwick Boseman wypadł dobrze, widać, że odnalazł się w tej kreacji. Przekonująco zaprezentował się również antagonista grany przez Michaela B. Jordana. Świetnie odnalazł się w roli pretendenta do tronu. Z ról drugoplanowych uwagę przyciąga Andy Serkis w roli handlarza bronią. Słabo za to wypadł Forest Whitaker. Jego rola szamana i doradcy zagrana jest bez emocji i trochę sztucznie. Kreacje kobiece również nie za bardzo się wybijają. Angelę Bassett bardziej można zapamiętać ze względu na jej stroje niż odegrane sceny. Ciekawie zapowiadała się postać wojowniczki Okoyo, ale wydaje się nie do końca rozwinięta fabularnie. Bardzo słabo zaprezentowała się Lupita Nyong’o w roli Nakii. Częściowo ze względu na to, że nie bardzo miała się czym popisać. Kilka humorystycznych dialogów to za mało, aby pokazać prawdziwy wątek i chemię między bohaterami. Poza tym jej postać wypadła nudno i nijako. Najciekawszą kreacją ze wszystkich kobiecych wydaje się Shuri. Jest pełna energii, ciekawa i zauważalna na ekranie.
Podsumowując, Czarna Pantera to całkiem przyzwoity film ze studia Marvela. Wielbiciele superbohaterów, dramatycznej walki o swój naród i malowniczych miejsc połączonych z technologią będą na pewno zachwyceni. Innym może trochę przeszkadzać przemycana poprawność aż za bardzo oraz przewidywalna fabuła. Jednakże na pewno warto obejrzeć ten film, choćby dlatego, aby wiedzieć, skąd wzięła się ta postać, bo bez wątpienia jeszcze ją zobaczymy.
Nie miałam okazji obejrzeć filmu na dużym ekranie, ale w moje ręce trafiło wydanie DVD. Strona wizualna „Czarnej Pantery” jest dopracowana, Wakanda, jak i ukazane pojedynki zachwycają nawet w takim wydaniu. Możemy obejrzeć film zarówno w wersji oryginalnej, jak i w dubbingowanej. Polski podkład wypada całkiem przyzwoicie, ale dla fanów oryginalnych głosów aktorów polecam wersję z napisami.
Ocena: 6/10
Tytuł: „Czarna Pantera”
Reżyseria: Ryan Coogler
Scenariusz: Ryan Coogler, Joe Robert Cole
Obsada:
- Chadwick Boseman
- Michael B. Jordan
- Lupita Nyong'o
- Danai Gurira
- Martin Freeman
- Daniel Kaluuya
- Letitia Wright
- Winston Duke
- Angela Bassett
- Forest Whitaker
- Andy Serkis
Muzyka: Ludwig Göransson
Zdjęcia: Rachel Morrison
Montaż: Debbie Berman, Michael P. Shawver
Scenografia: Jay Hart
Kostiumy: Ruth E. Carter
Czas trwania: 140 minuty
Dziękujemy dystrybutorowi Galapagos Films za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus