Recenzja Inwigilacji

Autor: kwiatosz Redaktor: kwiatosz

Dodane: 16-06-2007 12:27 ()


Teoretycznie wybory zakładają, że wybieramy kandydata, którego program nam najbardziej odpowiada. Praktyka pokazuje coś oczywiście zupełnie innego, program jest gdzieś na szarym końcu, decyduje raczej ogólne wrażenie przynależenia do którejś z opcji politycznych wywołane jednym albo 2 hasłami, które nam się podobają. Do tego dochodzi cały arsenał sztuczek psychologicznych zaczynających się od wyglądu, a kończących na mowie ciała. To jednak w przypadku ugrupowań, których jeszcze nie ma w parlamencie. A co z partiami już się w nim znajdującymi? Otóż najprostszą metodą jest dyskredytowanie przeciwników, a najprościej jest to osiągnąć przez skojarzenie ich z negatywnymi wydarzeniami, faktami. Dodatkowym plusem jest, że takie fakty wcale nie muszą być prawdziwe ani tak naprawdę negatywne - wystarczy na chwilę wytworzyć takie skojarzenie, chodzi o samo użycie argumentu emocjonalnego. Fakty zostaną sprawdzone, zarzut obalony, ale negatywne skojarzenie z danym politykiem zostanie.

Gra „Inwigilacja", wydana przez Kuźnię Gier, wpisuje się w najlepsze tradycje najgorszych parlamentarzystów i przedstawia, a raczej obnaża system dochodzenia do władzy w Polsce.

 

Wygląd

Gra jest wydana w kolorze, co jak najbardziej cieszy, także karty są całkiem dobrej jakości, więc w tym aspekcie narzekać nie można. Znaczniki znieczulenia, którymi oznaczamy zdolność posłów do uczestniczenia w życiu sejmowym, wykonane są na kształt kryształków z Niagary, przez co, nie wiem na ile świadomie, pokazują stan upojenia poprzez skojarzenie go z szumem wody spadającej z wodospadu o największym przepływie na świecie, co samo w sobie jest faktem dość zabawnym. Plansza, na której dane nam będzie śledzić postępy sondażowe naszej partii, zrobiła ogromny krok naprzód od czasów „Na Sygnale" - jest tekturowa i już po niewielkim wysiłku jesteśmy ją w stanie ułożyć płasko. A ponieważ nie na niej toczy się rozgrywka, to ten fakt nie ma zbyt istotnego znaczenia. Wystarczy odrobina uczciwości graczy, żeby nie oszukiwać w punktacji, wykorzystując niemiłosiernie górzyste ukształtowanie toru punktacji.

Cieszy natomiast fakt, że pomieszczenia reprezentowane są przez tekturowe prostokąty z adekwatnymi nazwami i rysunkami (hotel poselski, sala konferencyjna etc.), więc po pierwsze nie mają żadnych zgięć, które mogłyby zmniejszać komfort gry, a po drugie zdecydowanie zwiększają mobilność gry - nie ma problemu, żeby grac na dowolnej praktycznie powierzchni. Pionki oraz kostka są sztandarowymi przedstawicielami swoich gatunków, więc i poematu o nich stworzyć się nie da. Przejdźmy więc do zasad.

 

Zasady

Zasady są bardzo proste oraz przystępnie napisane, co zawsze zachęca do rozgrywki. Ogólna idea jest taka, że każdy poseł jest odrobinę „umoczony" (od 1 do 3 afer), a inni posłowie robią wszystko, żeby te afery ujrzały światło dzienne, najlepiej w dobrze oświetlonej Sali Konferencyjnej, ewentualnie na Sali Posiedzeń, ale tylko podczas transmisji telewizyjnej. Jednocześnie trzeba kryć się ze swoimi aferami, w czym wydatnie pomagają nam karty specjalne. Karty dzielą się na 2 rodzaje: reakcji, do zagrania w momencie, w którym ma się nam staś krzywda (lub, kiedy właśnie krzywda ma nie dosięgnąć naszego przeciwnika), drugi rodzaj to karty kuluarów, które jedynie możemy zagrywać w kuluarach właśnie, a służą one oczywiście do gnębienia przeciwników, czy też wspomagania siebie - przykładem niech będzie chociażby ciocia w IPN-ie podmieniająca teczkę, czy też mająca wielu zwolenników filozofia TKM, dająca nam dodatkową kolejkę.

Źródłem naszej wiedzy są zarówno karty specjalne, które pozwalają nam podglądać afery, jak i wizyty w restauracji, do której musimy się udawać celem ustabilizowania poziomu krwi w alkoholu. A ponieważ alkohol jak najbardziej sprzyja szczerym rozmowom, to naturalnie takim też się w owym przybytku rozkoszy podniebiennych oddajemy.

Kiedy już posiądziemy satysfakcjonującą nas porcję wiedzy na temat aferzystów (czyli wszystkich oprócz nas), możemy udać się do Sali Posiedzeń, która pozwala nam znęcać się nad kolegą posłem, aktualnie szerzej znanym jako szuja, ujawniając przykry fakt jego „umoczenia" po kawałku, lub też udajemy się do Sali Konferencyjnej, w której może przebywać tylko 1 poseł naraz, gdzie od razu odkrywamy całą aferę, oczywiście bardzo wzburzeni przy tym będąc. Zwieńczeniem ciężkiego dnia pracy nad poprawą komfortu życia Polaków oraz nieustanną troską o oczyszczenie sejmu z niegodziwców, możemy udać się do hotelu sejmowego, gdzie czeka na nas odświeżenie w postaci karty - czy to reakcji czy też kuluarów.

 

Rozgrywka

W teorii wszystko brzmi bardzo miło (pod warunkiem, że nie ma się alergii na politykę), a jak to wygląda w praktyce? Otóż wygląda bardzo dobrze, pod jednym wszakże warunkiem - afer musi być więcej niż jedna. W przeciwnym wypadku zbyt dużą rolę może odegrać szczęście w dobieraniu kart, nie ma też problemów z dopasowaniem elementów afer do siebie, ponieważ wszystkie są z jednej. Na 2, tudzież 3 afery (aczkolwiek rozgrywka lubi się natenczas przedłużyć), gra się zdecydowanie lepiej, gdyż dochodzi element dopasowywania elementów oraz strategicznego użycia kart - kiedy można zaryzykować odkrycie całej afery, kiedy zadzwonić do przemiłej cioci w IPN, czy też, w którym momencie najlepiej samemu odsłonić swoją teczkę, ażeby nie pozwolić zbić na niej kapitału politycznego naszym przeciwnikom.

Niewątpliwego smaczku dodaje grze zwracanie się do siebie per „Panie Pośle" (plus obowiązkowy zestaw inwektyw) - zdecydowanie łatwiej przechodzi to przez gardło niż „Panie Doktorze" oraz samo w sobie wywołuje uśmiech, któż bowiem nie kojarzy przynajmniej kilku wpadek naszych reprezentantów.

Dodatkowego klimatu dodają oczywiście zabawne karty, które są niejako wizytówką Kuźni Gier. Tym razem jednak humor, przynajmniej w moim odczuciu, poszedł w nieco innym kierunku. O ile w „Wiochmenie", czy „Na Sygnale" karty same w sobie były prześmieszne, o tyle tutaj przy pierwszym kontakcie aż tak nie zachwycają. Natomiast w momencie, gdy się je rozpatruje w kontekście rozgrywki, odkrywają cały swój dowcip, kogóż bowiem nie rozbawi karta „Polska Solidarna", zmuszająca wszystkich do odrzucenia wszystkich kart, czy też „Sondaże kłamią", która dzięki wielkiemu semantycznemu nadużyciu pozwala nam zachować punkty poparcia, mimo kompromitacji spowodowanej ujawnieniem nieprawdziwej afery. Podpisy pod kartami wydają się trącić surrealizmem (np. podpis pod Polską liberalną „Łże-elity, wykształciuchy, cała Polska czyta dzieciom"), co oczywiście pozytywnie wpływa na ich przedłużoną żywotność.

 

Podsumowanie

Gra jest oparta o „Mystery of the Abbey", więc podwaliny ma jak najbardziej słuszne, różni się natomiast faktem, że tylko gracz zadający pytanie zna na nie odpowiedź, dzięki czemu tak naprawdę każdy sam pracuje na swój sukces wyborczy. Kart specjalnych przez całą grę nie przewijają się setki, jak w „Wiochmenie" oraz „Na Sygnale", co z jednej strony pozwala nieco więcej przypisać własnym działaniom, ale z drugiej może, przy wyjątkowym szczęściu jednego z graczy, spowodować jego wyraźną przewagę. Humor jest nieco inny niż w poprzednich produkcjach, więc nawet jeżeli nie będzie kogoś bawił (chociaż kogo nie rozbawi nawiązanie do „Ostatniej Wieczerzy" na karcie Komisji Śledczej?), to na pewno nie będzie go irytował (co ponoć miało miejsce w „Wiochmenie", aczkolwiek chyba nikt, z takie opinie głoszących ludzi, w „Wiochmena" nie grał). Gra się równie dobrze w 3, jak i w 5 osób, więc również skalowalność należy zaliczyć na plus.

Bardzo pozytywną też kwestią jest wymuszanie interakcji poprzez fakt, że musimy w zasadzie nie tyle wygrać, ile pogrążyć innych graczy. Zdarzają się sytuacje, że wygrywa osoba znajdująca się przez większość czasu na szarym końcu, jednak nigdy nie jest to dziełem przypadku, chyba żeby za przypadek uznać roztargnienie któregoś z przeciwników.

Niewątpliwą też zaletą jest cena - za 32 złote otrzymujemy produkt, który całkowicie zwalnia nas z konieczności kupienia cztery razy droższego „Mystery of the Abbey", a ponieważ jest oparty na bardzo podobnej mechanice, to razem z nią odziedziczył też wspomnianego tytułu żywotność.

W tym momencie pojawia się pierwsza wada „Inwigilacji". O ile do „Wiochmena", z uwzględnieniem okresów przerwy, mogę wracać bez końca, o tyle Inwigilacja staje się dosyć szybko powtarzalna. Być może jest to częściowo winą dłuższego czasu gry - przez jedną jej partię można zagrać w kilka krótszych gier. Dlatego też nie wytrzymuje porównania z tytułami bardziej rozbudowanymi, zajmującymi podobną ilość czasu. Trzeba jednak oddać sprawiedliwość - „Mystery..." też miało dla mnie zbyt powtarzalną rozgrywkę, żeby nadawało się do częstego grania, więc może jestem w tej opinii o „Inwigilacji" osamotniony. Niemniej jednak po dłuższej przerwie znów nachodzi mnie ochota, żeby w „Inwigilację" zagrać, więc receptą jest zapewne granie odświętne, najlepiej przy okazji luźnych wieczorków nastawionych raczej na granie przy okazji niż na „parowanie mózgów". Po wykształceniu sobie odpowiedniego sposobu notowania „mózgożerność" spada znacząco, więc staje się zabawnym przerywnikiem między innymi produkcjami. Gdy mamy ochotę się raczej pośmiać, nie ruszając się przy tym zbytnio, wysuwa się na pozycję atrakcji wieczoru.

Wadą może też być tematyka, znam kilka osób, które są na tyle zmęczone tym co się dzieje na scenie politycznej, że nawet kijem przez szmatę nie dotkną niczego, co chociażby stało obok polskiej polityki.

Grę polecam z czystym sercem nawet tym, którym nie podszedł „Wiochmen Rejser" - tutaj humor jest na tyle odmienny, że skreślanie Inwigilacji przez ludzi nie lubiących poczucia humoru prezentowanego w uprzednich produkcjach Kuźni Gier jest co najmniej nie na miejscu. Jeżeli natomiast ktoś nie grał w „Mystery of the Abbey" - polecam tym bardziej, można się przekonać, czy taki rodzaj rozgrywki wpasowuje się w Twoje oczekiwania, a jeśli tak, to zapewne zechcesz zostać w polskim sejmie trochę dłużej.

 

Inwigilacja

  • Autorzy: Tomasz Z. Majkowski, Michał "Puszon" Stachyra, Maciej "Sqva" Zasowski
  • Czas gry: 45-90 minut
  • Liczba graczy: 3-5
  • Cena: ~30zł

Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...