„Marsz pingwinów 2: Przygoda na krańcu świata” - recenzja

Autor: Ewelina Sikorska Redaktor: Redakcja

Dodane: 22-03-2018 08:58 ()


Świat zwierząt to niesamowite miejsce pełne wielu historii do opowiedzenia. Jedna z nich kilkanaście lat temu zachwyciła świat tak bardzo, że jej twórca zgarnął Oscara, a ona sama nawet doczekała się swoistej parodii w początkowych sekwencjach pełnometrażowych „Pingwinów z Madagaskaru”. Mowa tutaj o „Marszu pingwinów” i Lucu Jacquecie, który po wielu latach ponownie postanowił zajrzeć do dobrze znanego sobie świata nielotów. Jak to nowe spotkanie wypadło? I czy świat pingwinów ma nam jeszcze coś ciekawego do zaoferowania?

Tym razem opowieść „Marszu pingwinów 2: Przygody na krańcu świata” skupia się na niemłodym już pingwinie i jego długo oczekiwanym potomku, którego drogę dojrzewania i wkraczania w „dorosły świat” będziemy oglądać z zaciekawieniem. Bo nie da się ukryć, że to, co widzimy na ekranie, wciąga jak dobra fabuła, mimo że to pozornie film przyrodniczy. Czemu się tak dzieje? Zdecydowanie jest to wykorzystywana przez Jacqueta i mocno wyróżniająca jego produkcje od innych filmów z gatunku stricte przyrodniczych specyficzna „antropomorfizacja” jego zwierzęcych bohaterów. Dzięki temu łatwiej jest utożsamiać się z tym, co przytrafia się poszczególnym postaciom jego obrazu. U Jacqueta nie ma tam „jakiegoś” anonimowego pingwina, ale ten jeden konkretny ze swoim backstory. Wraz z nim przeżywamy wszystkie jego najpiękniejsze i najgorsze chwile życia. W przypadku kontynuacji „Marszu pingwinów” jesteśmy świadkami przemijania pokoleń: przekazywania wiedzy i doświadczenia przez starsze pokolenie dopiero co wchodzącym w życie młodszym osobnikom oraz jak wielką rolę odgrywa w życiu pingwinów rodzina, wspólnota. Obserwując te interakcje, nawet my ludzie możemy się czegoś nauczyć od tych sympatycznych ptaków.



„Marsz pingwinów 2: Przygoda na krańcu świata” to też przepiękne, zachwycające kadry i obrazy. Dzięki zastosowaniu najnowocześniejszych technologii: (począwszy od użycia dronów po wykorzystanie kamer rejestrujących obraz w jakości 4K) czuje się niezwykłość tego miejsca i piękno tych stworzeń oraz świata, w którym przyszło im żyć. Im bardziej obraz stara się być ostry, tym bardziej czujemy wszystko to, co dzieje się na ekranie. Na pozór wszędzie widać tylko śnieg, ale podczas seansu przekonamy się, jak niezwykłą krainę zamieszkują pingwiny: piękną i jednocześnie niebezpieczną, gdzie każdy nawet najmniejszy błąd może kosztować życie. Całość obrazu z pewnością zachwyci każdego: zarówno młodszego, jak i starszego widza.

Co do wydania DVD: w porównaniu do poprzedniej opowieści o pingwinach nie ma dwóch lektorów i popowych piosenek tylko czysta muzyka instrumentalna autorstwa Cyrille'a Auforta i jeden lektor (w polskiej wersji językowej jest to znakomity Piotr Fronczewski). W przypadku materiałów dodatkowych jestem zawiedziona. Tu powinno się roić od dodatków, a jest słabo. Tylko trailery innych filmów. Przepraszam, ale dwa, trzy krótkie dodatki stricte nawiązujące do samego powstawania tej niezwykłej przyrodniczej produkcji, jaką z pewnością jest najnowszy film Luca Jacqueta, by się przydały, bo już w samo w sobie jest interesujące, jak powstawały zdjęcia i ujęcia do „Marszu pingwinów 2: Przygody na krańcu świata”.



Na sam koniec warto zaznaczyć, że Luc Jacquet ponownie wkracza do świata pingwinów, jednak robi to w inny sposób niż w „Marszu pingwinów”, przy czym nie jest to obraz gorszy od swojego poprzednika. Co ważne, oglądając „Marsz pingwinów 2: Przygoda na krańcu świata” zapomina się na moment, że to dokument przyrodniczy. Ma się wręcz wrażenie, że ogląda się piękną baśń, tyle że jej fabułę napisała natura. I którą warto zdecydowanie zobaczyć.

Ocena: 7/10

Tytuł: „Marsz pingwinów 2: Przygoda na krańcu świata”

Reżyseria: Luc Jacquet

Scenariusz: Mark Burton, James Higginson

Narrator:           

  • Lambert Wilson
  • Piotr Fronczewski w polskiej wersji językowej    

Muzyka: Cyrille Aufort   

Zdjęcia: Jérôme Maison, Laurent Chalet, Luc Jacquet, Jérôme Bouvier, Yanick Gentil

Montaż: Charlene Gravel

Dźwięk: Thierry Lebon, Samy Bardet

Czas trwania: 82 minuty 

Dziękujemy dystrybutorowi Kino Świat za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus