Gra to czy gadżet reklamowy? - recenzja "Łasicy"

Autor: Marysia Redaktor: Motyl

Dodane: 25-08-2017 07:05 ()


Łasica to gra, która została zaprojektowana i wydana przez spółkę specjalizującą się w prowadzeniu szkoleń. Jest to zatem po części gadżet reklamowy, a po części gra skierowana do masowego odbiorcy. W grze staramy się zdobyć punkty zwycięstwa znajdujące się na kartach interesariuszy. Kto po 4 rundach ma ich więcej, ten zostaje zwycięzcą gry. Łasica to tytuł skierowany dla dwóch graczy. Szkoda, że taka informacja dostępna jest dopiero po otwarciu pudełka i lekturze instrukcji. Niestety na opakowaniu nie ma o tym żadnej wzmianki.

Przebieg rozgrywki jest bardzo prosty. Na początku rundy na stół wykładamy dwóch interesariuszy, a gracze dobierają po 10 kart ze swojej talii. Następnie naprzemiennie dokładają je do położonych na stole kart. Warto zaznaczyć, że wykorzystana jest tu bardzo interesująca mechanika. Na każdej z krawędzi kart mamy kolorowy pasek. By móc położyć swoją kartę obok innej, kolory te muszą do siebie pasować. O ile sam pomysł jest bardzo ciekawy, to już jego egzekucja trochę kuleje. Po pierwsze nie mamy żadnych profitów z dopasowania swojej karty do więcej niż jednej, co nie jest szczególnie łatwe (czasami mamy obostrzenie, że karta musi być dołożona przynajmniej do dwóch). Po drugie liczba kolorów nie jest duża, przez co łatwo jest umieścić kartę tam, gdzie się chce. Mimo to sama idea jest ciekawa i szkoda, że nie została lepiej wykorzystana.

Runda kończy się, gdy każdy z graczy położy na stole 5 kart. Następnie sprawdzamy, kto ma więcej punktów na kartach dołożonych do interesariusza. Ta osoba zdobywa go i idące za tym punkty zwycięstwa. Przed kolejną rundą gracze dobierają 5 kart na rękę, wykładamy 2 kolejnych interesariuszy i jesteśmy gotowi do jej rozpoczęcia. Część kart zagrywanych przez graczy oprócz wartości punktowej ma specjalną własność. Pozwalają one np. na podmianę interesariusza, odrzucenie go czy karty innego gracza. Są one bardzo mocne, przez co karty specjalne mają przeważnie bardzo niską wartość punktową. Mnie przypominają one zdolności kart z gry Munchkin, gdzie pasuje to do idei gry. W Łasicy przez to, że w rundzie wykonujemy tylko 5 akcji, zastosowanie tak mocnych i zmieniających rozgrywkę zdolności trochę razi i nie przekonuje mnie.

Sama rozgrywka jest bardzo szybka (w końcu zagrywamy tu na stół około 20 kart) i trwa jakieś 20 minut. Instrukcja jest bardzo zwięzła (składa się z 11 punktów) co jest jej niewątpliwą zaletą. Gra utrzymana jest w korporacyjnych klimatach i większość grafik, nazw kart oraz tekstów na nich nawiązuje do tej kultury organizacyjnej. Mnie kojarzy się ona z dowcipami na temat Mordoru na Domaniewskiej w Warszawie. Teksty i ilustracje na większości kart (część ma zwartość reklamującą usługi wydawcy) są zabawne i pokazują świat korporacji w krzywym zwierciadle. Pewnie po iluś rozgrywkach opatrzą się one na tyle, że przestaną bawić, ale mimo wszystko doceniam poczucie humoru autorów gry. Same karty są świetnie wydane, są duże, czytelne i naprawdę dobrze wykonane. Kompaktowe pudełko pełni swoją funkcję, aczkolwiek nie jest najtrwalsze i po jakimś czasie widać na nim efekty zużycia.

Łasica to bardzo przeciętna gra. Jest mało emocjonująca i bardzo dużo zależy tu od losu (dociąg kart). Ma ciekawe pomysły, które nie zostały w żaden sposób rozwinięte i wykorzystane. Rozgrywka jest nijaka i jeśli powoduje jakieś emocje to przede wszystkim złości (poprzez zagrywanie kart specjalnych przez przeciwnika) i frustracji (nie mogę nijak przeszkodzić przeciwnikowi). Oprócz ładnego wydania i dobrego korporacyjnego humoru gracz niewiele tu znajdzie dla siebie. W kategorii ciekawy gadżet promocyjny zapewne oceniłabym ją znacznie lepiej, ale jako gra się nie broni.

  • Tytuł: Łasica
  • Liczba graczy: 2 - 4 osoby
  • Czas gry: ok. 20 - 60 minut
  • Wydawca: Octigo
  • Wydanie: polskie
  • Instrukcja: polska
  • Cena: 49,95 zł

Dziękujemy wydawnictwu Octigo za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus