„Rok 1612” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Edgar Allan

Dodane: 27-03-2017 22:42 ()


W naszej kinematografii raczej próżno szukać wysokobudżetowych dzieł traktujących o dziejowych epizodach, w których Polakom przypadłby rola triumfatorów („Bitwę Warszawską” pomińmy dyskretnym milczeniem). Znacznie częściej przypadała nam rola tęgo obitych, moralnych zwycięzców, którym przyszło grzebać i opłakiwać poległych. Tymczasem rosyjski „Rok 1612” jest pod tym względem zaskakującą odmianą.

Wraz z rozpadem Związku Sowieckiego kremlowscy włodarze stanęli przed nie lada problemem. Jak bowiem świętować rocznicę rewolucji październikowej (żeby było śmieszniej przypadającej według kalendarza gregoriańskiego na 7 listopada), która dała początek nieistniejącemu tworowi politycznemu? Tymczasem mieszkańcy stołecznego grodu Federacji Rosyjskiej, przywykli do hucznego fetowania w tym terminie, spodziewali się ekwiwalentu tegoż święta. Z odsieczą przybyli rosyjscy historycy do spółki ze specjalistami od propagandy proponując zastąpienie przebrzmiałej rocznicy pamiątką przepędzenia polskiej załogi z Kremla jesienią 1612 r. Pomysł się przyjął i tym samym w początkach listopada zamiast Lenina, Trockiego i reszty bolszewickiej szajki Rosjanie celebrują moment, w którym kwaterujący w moskiewskich murach wojacy Zygmunta III Wazy zmuszeni byli opuścić powierzony im posterunek. I o tym właśnie traktuje wspominany film „Rok 1612”.

Myliłby się jednak ten, kto w niniejszej produkcji wypatruje kronikarskiego ukazania okoliczności związanych z okresem tzw. wielkiej smuty (ok. 1604-1618), kiedy to państwo moskiewskie pogrążyło się prawdopodobnie w najbardziej krytycznym momencie swych dziejów. Bo o ile zagony Wehrmachtu nie zdołały wedrzeć się do rosyjskiej stolicy, a pewien niewielkiego wzrostu Korsykanin trwonił w niej cenny czas, wyczekując propozycji rokowań, o tyle Polakom i Litwinom nie tylko udało się opanować ów gród, ale też skłonić miejscowe elity do uznania za cara polskiego królewicza Władysława (syna wzmiankowanego króla Zygmunta). W rosyjskiej produkcji siły agresywnej Rzeczypospolitej (utożsamionej z odgrywanym przez Michała Żebrowskiego hetmanem) co prawda bez powodzenia oblegają twierdzę, którą moglibyśmy utożsamić ze Smoleńskiem. Jednak husarskie pułki skutecznie sieją grozę na rozległych obszarach moskiewskiego państwa.

Wbrew pozorom obecnych tu Polaków ukazano bez spodziewanego zacietrzewienia. Owszem, to polski hetman pełni rolę źródła wszelkich problemów, czarnego charakteru kierującego się wygórowanymi ambicjami. Tyle że jego postać wzbudza raczej zaintrygowanie niż odrazę wobec najeźdźcy, jak to miało miejsce w propagandowych produkcyjniakach z czasów Związku Sowieckiego czy nawet „Aleksandrze Newskim” Siergieja Eisensteina. Nie inaczej jest zresztą z szarżującą husarią generującą nie tylko wzmiankowane poczucie lęku przed najeźdźcą, ale też swoistą fascynację odmiennością.

Nie w pełni komunikatywna wizyjność niektórych scen wraz z częstokroć nużącą, typową dla części rosyjskich filmowców, narracją może wprawić naszego widza w stan zniecierpliwienia. Film jest ewidentnie za długi i stąd też znacznie zyskałby na ewentualnym przemontowaniu. Natomiast podziw wzbudza skala zaangażowanych w tę produkcję środków. Próżno doszukiwać się analogii we współczesnym polskim kinie, bo tzw. superprodukcje ze schyłku minionego wieku, którymi raczyli nas m.in. Lew Rywin oraz równie niesławny prezes Kwiatkowski, nie umywają się do rozmachu zaprezentowanego przez Rosjan. Doprawdy wstyd, że to właśnie im przyszło ukazać w pełnej krasie najsłynniejszą formację polskiej jazdy. Bo jak pamiętamy z „Ogniem i mieczem”, Jerzy Hoffman wolał utopić skrzydlatych jeźdźców w błocie…

Pomimo propagandowego wydźwięku tej produkcji, uproszczeń fabuły oraz chwilami baśniowego posmaku niektórych scen (akurat w przypadku tego filmu zupełnie zbytecznego) już sama jej widowiskowość stanowi rzecz godną uwagi. Tym bardziej że nie często zdarza się widywać na ekranie Rzeczpospolitą imperialną z czasów jej świetności i apogeum mocarstwowego rozwoju.

 

Tytuł: Rok 1612

Reżyseria: Władimir Chotinienko

Scenariusz: Arif Aliyev

Obsada:

  • Pyotr Kislov
  • Artur Smolyaninov
  • Michał Żebrowski
  • Violetta Davydovskaya
  • Alexandr Baluev
  • Marat Baszarow
  • Ramón Langa

Muzyka: Aleksey Rybnikov

Zdjęcia: Ilya Dyomin

Scenografia: Konstantin Melnikov 

Czas trwania: 147 minut


comments powered by Disqus