"Szalone zegarki" - recenzja
Dodane: 31-08-2015 21:25 ()
Jungle Speed to koncepcja śmiesznie prosta i niepoważnie popularna. Kwintesencja prostej gry imprezowej, która nie wymaga długiego tłumaczenia zasad i bawić będzie sporą grupę ludzi. Wystarczy tylko mieć oczy i odrobinę zręczności. Okej, grając z wprawionymi bywalcami konwentów wszelakich potrafiących złapać totem w setnym ułamku sekundy na dokładkę, już po wypowiedzeniu kilku kąśliwych uwag odnośnie wszystkich innych siedzących przy stoliku, „odrobina” to trochę za mało, ale w gronie zwykłych śmiertelników wystarczy. Tak czy siak, jak to już wiele razy bywało, ktoś wziął te proste zasady pod lupę i zaczął się zastanawiać co by było, gdyby trochę je zmodyfikować i być może skomplikować. W mniej więcej taki sposób musiały powstać Szalone Zegarki wydane niedawno przez wydawnictwo Portal pod szyldem 2Pionki.
Otwierając pudełko z grą znajdziemy w nim garść kwadratowych kart oraz tekturowy żeton z zegarem, który w pewnym sensie zastępuje funkcję totemu z Jungle Speeda. Na każdej karcie znajdują się dwie podstawowe informacje: ilustracja przedstawiająca jeden z kilku zegarków oraz godzina przez niego wskazywana. Zadaniem graczy, po rozdaniu kart, jest odliczanie czasu i odkrywanie kart. Wygląda to mniej więcej w taki sposób, że gracz rozpoczynający mówi: „godzina pierwsza” i odsłania pierwszą kartę z wierzchu swojego osobistego stosiku. Kolejna osoba musi ogłosić czas o godzinę późniejszy niż gracz przed nią. Jeśli w dowolnym momencie ogłaszana godzina będzie taka sama jak godzina przedstawiona na odkrywanej właśnie karcie, wszyscy gracze muszą jak najszybciej położyć dłoń na żetonie leżącym na środku stołu. Gracz, który zrobił to najwolniej musi zebrać wszystkie odkryte do tej pory karty i dołączyć je do swojego stosu. Od czasu do czasu na ilustracji pojawia się wehikuł czasu. Jeśli ktoś wyłoży na stół wehikuł, kolejne osoby muszą zacząć odliczać czas w przeciwnym kierunku. Jeśli ktoś się pomyli – zbiera karty. Wygrywa gracz, który pozbędzie się wszystkich swoich kart.
To jeszcze nie wszystko, ale w tym miejscu chwila dygresji. Kiedy gracz jest zmuszony do zbierania kart ze stołu nigdy nie bierze ich więcej niż pięciu. Jeśli miałby zebrać więcej, nadmiarowe odkłada do pudełka. Rozwiązanie to ma na celu dwie rzeczy: po pierwsze sprawia, że istnieje możliwość wygrzebania się z popełnienia błędu po długim rozdaniu, w którym nikt się nie myli. Jeśli każdy gracz zaczyna z 15 kartami, a ja muszę zebrać 10, to równie dobrze mógłbym wstać od stolika, bo szanse na zwycięstwo mam już raczej marne. Po drugie, w ten sposób zmniejszana jest pula kart w rozdaniu, dzięki czemu gra nie jest sztucznie przedłużana i w pewnym momencie po prostu musi się skończyć. W skrócie – jest to bardzo dobre rozwiązanie.
Po zakończeniu rozdania gracze nie powinni jeszcze rozchodzić się do domów. W pudełku poza kartami zegarków znajdują się jeszcze karty opisane enigmatycznie jako „Co?” i „Kiedy?”. Losujemy po jednej z nich i w ten sposób otrzymujemy kolejną zasadę, której musimy się trzymać w następnej partii. Na przykład coś w stylu: kiedy odkryty zegar wskazuje godzinę 2:00, kolejny gracz musi ominąć swoją kolejkę. Po drugiej partii odkrywamy kolejna zasadę, a po trzeciej następną. W ten sposób w ostatnim, czwartym rozdaniu trzeba pilnować łącznie pięciu zasad wykładania kart i odliczania czasu. Rozbicie dodatkowych zasad na pulę „Co?” i „Kiedy?” sprawia, że liczba kombinacji jest przytłaczająca, niektóre połączeń są mordercze i zmuszają mózg do pracy na wysokich obrotach, a o powtarzalności rozgrywek nie może być mowy.
Kilka sprytnych pomysłów i rozwiązań sprawia, że rozgrywka angażuje dużo bardziej niż w innych grach zręcznościowo-imprezowych, nie komplikując przy tym niepotrzebnie reguł. Jungle Speed wymaga od graczy spostrzegawczości i szybkości. Szalone Zegarki wymagają zdecydowanie więcej, głównie z powodu ciągle zmieniających się zasad. Ta gra po prostu rozłożyła mnie na łopatki, polecam każdemu. A szczególnie tym, którzy zastanawiają się: „liczenie? co w tym trudnego?”. Można się trochę zdziwić.
Tytuł: "Szalone zagarki"
- Autor: Alex Putfin
- Wydawnictwo: 2Pionki
- Data publikacji: 27.07.15 r.
- Wiek: 8+
- Liczba graczy: 4 – 7
- Czas gry: 30 min
- Cena detaliczna: 69,95 zł
Dziękujemy wydawnictwu 2Pionki za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus