Budżet NASA rozczarowuje
Dodane: 11-02-2007 15:08 ()
NASA przedstawiło w ubiegłym tygodniu propozycję budżetu na rok fiskalny 2008. Pomimo zwiększonych w stosunku do ubiegłego roku środków, naukowa część działalności Agencji znowu ucierpiała.
W wielkim skrócie, NASA gra obecnie na przeczekanie, byle dolatać promami kosmicznymi do roku 2010, oraz dokończyć Międzynarodową Stację Kosmiczną. Potem, w okoliach roku 2014, przesiądzie się na statki kosmiczne programu Constellation - Aresy i Oriony. Środki na ich rozwój są zabierane z pionów naukowych NASA.
Wydatki na badania naukowe, w latach 2007-2012 będą się utrzymywać na stałym poziomie 5.4-5.8 mld dolarów. Program Constellation, obecnie 3.2 mld, sięgnie w 2012 roku 8 mld dolarów. Wydatki na utrzymanie programu wahadłowców, obecnie 4 mld dolarów rocznie, znikną przed 2012 rokiem. Budowa Międzynarodowej Stacji Kosmicznej kosztować będzie NASA około 2.5 mld dolarów rocznie, przez najbliższych kilka lat.
Patrząc na same badania naukowe, można przeżyć kilka bolesnych rozczarowań. Pion Planetologii to przede wszystkim badania Marsa, gdzie NASA osiągnęło spore sukcesy. W konsekwencji finansowanie eksploracji Czerwonej Planety będzie na mniej więcej stałym poziomie przez najbliższych kilka lat (ok. 600 mln dolarów). Flota robotów badających Marsa starzeje się: Mars Global Surveyor już umarł, łaziki Spirit i Opportunity przestaną funkcjonować niebawem. Na orbicie pozostaje jeszcze Mars Odyssey i Mars Express, a najnowsza sonda, Mars Reconnaisssance Orbiter (której misja ma trwać co najmniej do 2014 roku), ma problemy z kamerami.
W przyszłości planowanych jest kilka misji. Jeszcze w tym roku wyruszy lądownik Phoenix (pierwszy z programu tanich sond Mars Scout), który będzie badać lodową zmarzlinę w okolicach bieguna północnego planety. Dwa lata później wystartuje ciężki łazik Mars Science Laboratory, który będzie poszukiwał śladów życia na Marsie. W roku 2011 rozpocznie się druga misja programu Scout - MAVEN lub The Great Escape.
Jeśli jednak pozostawimy Marsa, przyszłość wygląda nędznie. W ramach programu Discovery jedyną nową samodzielną misją będzie Dawn (badania planetoid Vesty i Ceres). Program New Frontiers to na razie tylko sonda New Horizons lecąca ku Plutonowi, oraz przygotowywana misja Juno, który będzie badać Jowisza. Znowu (!) wykreślona została dedykowana misja dla księżyca Jowisza, Europy - jednego z dwóch w Układzie Słonecznym priorytetowych miejsc, gdzie może znajdować się życie.
W pionie Astrofizyka wiele niezwykle udanych misji (takich jak kosmiczne obserwatoria Chandra, Swift, Spitzer) zostanie przerwanych w latach 2009-2011. W konsekwencji budżet pionu zostanie obcięty o kilkanaście procent. Misja teleskopu Hubble'a będzie przedłużana tak długo, jak tylko się da - bo jego następca, teleskop Webba, wystartuje dopiero pod koniec 2013 roku! Luki nie załatają też całkowicie nowe obserwatoria na orbitę: GLAST i Kepler. Ten ostatni będzie, razem z europejskim COROTem, poszukiwał planet podobnych do Ziemi.
Egzoplanetolodzy i astrobiologowie mają jednak słuszne powody do wściekłości. Po tym, jak rok temu z programu Navigator prawie wyleciał Terrestrial Planet Finder (który będzie zdolny do obrazowania atmosfer planet odległych wiele lat świetlnych od Ziemi, i znajdowania w nich biosygnatur), NASA zdecydowała obciąć finansowanie projektu SIM PlanetQuest - ze 139 do 21 mln dolarów!
Program Beyond Einstein ma na razie zapewnione finansowanie - głównie dlatego, że prawdziwe koszty przyjdą dopiero po roku 2010. Obecnie nie wiadomo nawet, która z misji (obserwatorium fal grawitacyjnych LISA, obserwatorium rentgenowskie Constellation-X, teleskop Dark Energy Probe) ma zostać przygotowana jako pierwsza.
Na pocieszenie będziemy mogli znów w telewizji oglądać lądowanie człowieka na Księżycu. Prawdziwa nauka będzie musiała poczekać...
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...