Thunderstone Advance: Towers of Ruin - recenzja gry

Autor: Jacek "Spider" Strzyż Redaktor: S_p_i_d_e_r

Dodane: 30-09-2012 20:50 ()


Gdy półtora roku temu recenzowałem polską wersję podstawowego zestawu do gry Kamień Gromu, Rebel miał w planach spolszczyć kolejne dodatki. Premiera pierwszego z nich,  Gniewu Żywiołów, była jednak odkładana kilka razy i w końcu została zupełnie zarzucona. Zapewne przełożyło się to na popularność gry – pomimo wysokiej jakości i znakomitej grywalności Kamień Gromu nie jest tak rozpowszechniony, jak oparty na podobnej mechanice Dominion. Polska to jednak inny świat, gra w USA musiała się zapewne dobrze sprzedawać i firma AEG postanowiła wydać jej kolejną część – Thunderstone Advance. 

Reklamowano ją jako całkowicie pełną wersję gry z ulepszonymi w stosunku do poprzednich edycji zasadami, ale także z pełną wsteczną kompatybilnością, która pozwala łączyć Towers of Ruin z pierwszym wydaniem Thunderstone oraz wszystkimi dodatkami (a było ich aż 5). Jak więc nowość wypada na tle poprzedniczek? 

 

Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę 

Duże pudełko i spory ciężar zapowiadają solidną zawartość. Pod tym względem AEG nie można nic zarzucić. W środku znajdziemy ponad 500 kart, przekładki oraz gąbki pozwalające utrzymać porządek, planszę, znaczniki doświadczenia oraz dwie instrukcje – pełną i skróconą. Jest też sporo miejsca na nowe karty, które prawdopodobnie pojawią się wraz z kolejnymi dodatkami. Plansza, przekładki z opisem i żetony w postaci małych, plastikowych kamieni gromu, które zastąpiły karty punktów doświadczenia, znajdowały się już w dodatku Dragonspire, tak więc nie jest to nowość, a raczej oczekiwany standard. Podobnie jest z przekładkami i gąbkami, które również pojawiły się we wspomnianym dodatku, a bardzo ich brakowało w podstawowej edycji gry. Dzięki nim oraz planszy łatwiej jest przygotować zestaw do gry i posprzątać wszystko po rozgrywce. Instrukcja jest klasą samą w sobie – na 40 kolorowych stronach znajdziemy dokładne przedstawienie zasad wraz z przykładami kolejnych faz gry, trzy scenariusze z krótkimi, fabularnymi opisami oraz kilka wariantów rozgrywki dla zaawansowanych graczy. Na końcu znajdziemy indeks oraz opis bardziej skomplikowanych kart. Dla tych ostatnich jest też strona 28, gdzie wyszczególniono wszystkie różnice między nową i starą wersją zasad. Miłym dodatkiem dla nowicjuszy jest 4-stronnicowa skrócona instrukcja, która pozwala rozegrać pierwsze treningowe rozdanie. Duża plansza posiada 2 strony – łatwą dla nowych graczy i trudną dla tych wtajemniczonych. 

Skupmy się chwilę na najważniejszym elemencie gry, czyli kartach. Jakość wykonania jest doskonała – matowa, chropowata powierzchnia dobrze znosi trzymanie i tasowanie, a czytelna ikonografia ułatwia granie. Jednak przy przeglądaniu ilustracji rzuca się w oczy pierwsza zasadnicza różnica w stosunku do poprzednich wydań. Są one gorszej jakości i często sprawiają wrażenie niedokładnych. Całe wydanie jest zilustrowane w stylu jesienno-apokaliptycznym, co dobrze oddaje klimat gry, ale muszę przyznać, że mnie bardziej podobały się ilustracje we wcześniejszych edycjach. Oczywiście to kwestia gustu i być może będziecie mieli odmienne zdanie. 

 

Zmiany i nowości 

Thunderstone to gra oparta na mechanice deckbuildingu, czyli ulepszania w trakcie gry posiadanych kart (podobnie jak Dominion, Nightfall i polska Teomachia). W każdej rozgrywce, nie licząc talii startowej, bierze udział losowa pula kart (wybieramy je przy pomocy specjalnych randomizerów), co czyni każdą partię nieco odmienną, tym bardziej jeśli zmieszamy nową edycję ze starą. Na początku gracze dysponują identyczną dla każdego talią podstawową, przy pomocy której generują złoto, by zapłacić nim w wiosce za bohaterów i ekwipunek lub wyruszają do lochów, by pokonać przeciwników. Zabite potwory dają punkty doświadczenia, które służą do ulepszania bohaterów oraz punkty zwycięstwa, których powinniśmy zebrać jak najwięcej, by wygrać partię. Dokładniejszy opis zasad Kamienia Gromu znajdziecie w poprzedniej recenzji, ale Thunderstone Advance wprowadza sporo zmian, które teraz opiszę.

 

  • Najmniej ważną zmianą jest nowa fabuła (tak, ta gra ją ma). Elementy fabularne znajdują się we wszystkich instrukcjach, a w Thunderstone Advance także i na kartach, w postaci ciekawych informacji oraz cytatów.

  • Dokonano wielu drobnych poprawek i ulepszeń w nazewnictwie, zasadach i ikonografii kart.

  • W starych zasadach wystarczyło zdobyć kamień gromu, teraz zadanie jest dużo trudniejsze. Zamiast kamieni są trzej bossowie - Powiernicy Kamienia Gromu (kolejni pojawią się w dodatkach), z których jednego wcześniej wylosowanego trzeba pokonać lub przepędzić, by zakończyć rozgrywkę. Są to bardzo silni przeciwnicy, dysponujący dodatkowymi zdolnościami i stanowią twardy orzech do zgryzienia, nawet dla porządnie uzbrojonego gracza.

  • Zrezygnowano z możliwości użycia wprowadzony przez wcześniejsze dodatki skarbów oraz pułapek. Wiadomo już, że te pierwsze powrócą z nieco zmienionymi zasadami w dodatku.

  • Wspomniana wyżej dwustronna plansza zawiera Podziemia ze standardowym ustawieniem – 3 miejsca na potwory i Ciemność -2/-4/-6 (dawniej kara do ataku za brak źródła światła) oraz stronę łatwiejszą, czyli Puszczę z 4 miejscami na przeciwników i mniejszą Ciemnością (-1/-2/-3/-4). Dodatkowo podzielono wioskę na części, w których będziemy mogli kupować konkretne typy kart – rozwiązanie to zabezpieczy nas przed sytuacją, gdy w wiosce będzie nadmiar pewnego rodzaju przedmiotów lub jego niedobór.

  • Wprowadzono 3 poziomy zaawansowania dla każdego gatunku potworów, co pozwala na stworzenie bardziej zbalansowanego ustawienia i zapobiega pojawianiu się silnych przeciwników na samym początku.

  • Dodano nową akcję w czasie tury – Przygotowanie. Jeśli dobierzemy słabe karty, które nie pozwalają nam wykonać sensownego zagrania, to możemy położyć część z nich na wierzchu stosu, z którego je dobieramy, by móc skorzystać z nich w kolejnej turze.

  • Dodano Chowańce, które pozwalają graczowi skorzystać z 3 specjalnych zdolności, gdzie podstawowa jest darmowa, a by użyć pozostałych dwóch, trzeba posiadać zgromadzoną odpowiednią ilość punktów doświadczenia.

  • Zamieniono karty Chorób na Przekleństwa, które dają bardziej zróżnicowane efekty. Szkoda tylko, że grafika na każdej karcie jest taka sama.

  • Zmieniono całkowicie talię startową. Włócznia zastąpiła Sztylet. Ochotnik doczekał się swojego następcy – Żołnierza (Regular), który może być uzbrojony we Włócznię, przez co zyskuje możliwość dobrania karty, jeśli gracz atakuje potwory. Łatwiej też jest ulepszyć Żołnierza – koszt przejścia na 1 poziom innego bohatera kosztuje teraz 2, a nie 3 punkty doświadczenia. Odłamki kamienia gromu zastąpiły Racje żywnościowe – oprócz bonusu +2 do Siły bohatera dają dodatkowy punkt doświadczenia, jeśli zostaną użyte w walce. Z taką talią można się wybrać do podziemi już na samym początku rozgrywki.

 

Całkiem dużo zmian, jak na nową edycję, ale to w dalszym ciągu stary, dobry Thunderstone. Malkontenci mogą nawet stwierdzić, że AEG jedzie na popularności pierwszej edycji, wyciągając tylko pieniądze z kieszeni graczy - ale to samo można powiedzieć o każdej grze, do której wydano jakieś rozszerzenia.

Sama rozgrywka przebiega bardzo podobnie, ale przez dodatkowe zasady i karty stała się bardziej urozmaicona i mniej przewidywalna. Trzeba oczywiście zwracać uwagę na więcej zasad i funkcji kart, jednak reguły są dość proste, a ikony czytelne i łatwe do zapamiętania, przez co walka ze sługusami Powierników oraz nimi samymi przebiega równie zajmująco, jak w poprzednich edycjach. I uwierzcie mi, Thunderstone jest o wiele ciekawszy od Dominiona (nie ujmując mu innych zalet), ponieważ mamy poczucie, że nasi bohaterowie rzeczywiście walczą z potworami, jak też uczą się nowych zdolności i ulepszają swój ekwipunek. W Dominionie musimy się tylko skupić jak przeliczyć dostępne karty na combo, które da nam więcej punktów niż przeciwnikowi. Niestety, w kwestii interakcji między graczami nic się nie zmieniło. Co prawda są karty pozwalające namieszać coś w ręce lub talii przeciwnika, ale jest ich mało. Mimo to współzawodnictwo daje wiele satysfakcji i emocji, ponieważ do samego końca nie wiemy ile kto ma punktów zwycięstwa – może się okazać, że pokonanie Powiernika i zakończenie batalii da wiktorię jednemu z naszych rywali. 

Według opisu na pudełku rozgrywka powinna zająć nam 45 minut. Rozumiem, że twórcy nie wliczyli w ten czas ani ustawiania układu początkowego, ani sprzątania wszystkiego po jej zakończeniu – obie te czynności zajmują dobre kilkanaście minut. A i tak sama gra zajmie nam około 60 (jakże przyjemnych) minut. 

Thunderstone Advance jest domyślnie przeznaczony dla 2 do 5 osób i praktycznie w każdej konfiguracji gra się dobrze, chociaż im więcej osób uczestniczy w rozgrywce, to ta staje się bardziej dynamiczna. Podobnie jak w pierwszym Thunderstone, tak i tu znajdziemy opcję gry solo i tym razem nie musimy jej szukać na stronie internetowej, bowiem umieszczono ją w instrukcji. Gra pojedyncza jest możliwa na trzech poziomach trudności i nawet na najniższym stanowi duże wyzwanie.

 

Dla kogo jest Thunderstone Advance i czy warto go mieć? 

  • Jeśli nigdy jeszcze nie grałeś w Kamień Gromu i znasz dobrze angielski – kupuj śmiało.

  • Jeśli grałeś i masz wszystkie poprzednie części – również kupuj i ciesz się kolejnym zestawem kart.

  • Jeśli nigdy nie grałeś i nie znasz angielskiego, to lepiej poczekaj na tłumaczenie lub spróbuj najpierw zagrać w polską edycję Kamienia Gromu.

Pierwszej edycji Kamienia Gromu dałem 9,9/10 i nie była to ocena na wyrost. Zwłaszcza, że podobnie zdanie ma spora grupa moich znajomych oraz osoby, które testowały grę ze mną. Nie mogę się więc powstrzymać przed daniem Thunderstone Advance równie wysokiej oceny. Co prawda grafiki nie dorównują oryginałowi, ale ulepszono zasady, poprawiono błędy poprzednich edycji i dodano wiele nowości. Jedyny brak, który doskwiera mi od pierwszego kontaktu z serią, to identyczny rysunek bohatera na każdym z 3 poziomów zaawansowania (podobnie jest w tej edycji z kartami Przekleństw), ale to przecież drobne niedociągnięcie. Tak samo jest z kwestią braku bezpośredniej interakcji między graczami. 

Znacie jakieś gry bez większych wad? Dla mnie właśnie taki jest Thunderstone i bardzo gorąco zachęcam Was do sięgnięcia po ten tytuł.

 

* * *

 

Awatarzy 

Do naszej redakcji, dzięki uprzejmości Davida Trudeau z AEG, trafił również mini-dodatek Avatar (tzw. promo pack). Zbliża on grę jeszcze bardziej do komputerowych erpegów wprowadzając dowódcę drużyny. Na początku każdy z graczy wybiera klasę lidera – do dyspozycji mamy wojownika, kleryka, rangera, złodzieja i maga - i wykłada przed siebie na stronie opisanej jako poziom 1. Widoczna zdolność działa cały czas i w każdej chwili możemy zapłacić 4 punkty doświadczenia, aby obrócić kartę na poziom 2 i skorzystać z dodatkowej cechy. Avatarzy wpływają dość znacznie na sposób rozgrywki wymuszając specjalizowanie się w odpowiednim rodzaju kart. 

 

Jaskinie Bane'a i Korzenie korupcji 

Warto także dodać, że w sprzedaży pojawił się już dodatek – Caverns of Bane, który dodaje prawie 300 nowych kart, w tym upragnione skarby, których zabrakło w podstawce. Natomiast wkrótce pojawi się kolejny dodatek wprowadzający do gry tryb kooperacyjny, Root of Corruption, którego zapowiedź możecie przeczytać tutaj

 

korekta: doomborch

 

 

Autorzy: Edward Bolme, Mike Elliott, Mark Wootton

Grafika: Jason Engle, Empty Room Studios, Erich Schreiner, Liam Peters, Mark Tarrisse, Shane Tyree

Wiek: od 12 lat

Liczba graczy: 1-5 osoby

Czas gry: 45 minut

 

Cena: 169.95 zł 

 

{obrazek http://www.alderac.com/thunderstone/files/2012/01/Thunderstone-Shard-214x300.jpg}

{obrazek http://www.alderac.com/thunderstone/files/2012/02/Curse-of-Discord1-214x300.jpg}

 

 

 

Dziękujemy wydawnictwu Alderac Entertainment Group za udostępnienie gry do recenzji.

Zdjęcia pochodzą ze strony  www.alderac.com

 


comments powered by Disqus