"Hellraiser II" - recenzja

Autor: Miłosz Koziński Redaktor: Motyl

Dodane: 20-09-2012 20:52 ()


Podobno dobry pomysł nie zestarzeje się nigdy. Filmy wielokrotnie udowadniały nam, że owo nieuchwytne „coś” jest w stanie przesłonić nam wady produkcji i wynagrodzić nieciekawe aktorstwo, wątpliwe zwroty akcji oraz trącące myszką efekty specjalne. I to te ostatnie najczęściej padają ofiarą "podeszłego" wieku wielu obrazów. Czy niebanalny motyw przewodni i intrygująca przesłanka są w stanie uratować filmy tak mocno oparte na pracy techników odpowiedzialnych za kreowanie magii efektów? „Hellraiser II” udowadnia, że owszem.

Druga część cyklu opartego na prozie Clive'a Barkera to mroczna historia o ludziach walczących z własnymi pragnieniami i żądzami. Obraz podejmuje akcje niemalże w tym samym miejscu, w którym pozostawiła nas część pierwsza. Christie, po tym jak na własne oczy doświadczyła grozy cenobitów, demonów zajmujących się ściganiem i torturowaniem osób pragnących osiągnąć szczyt ziemskich rozkoszy, trafia do szpitala psychiatrycznego. Opiekę nad nią obejmuję doktor Channard, niepokojący osobnik, który  wobec cenobitów i artefaktu zwanego kostką Lemarchanda ma własne, mroczne plany. Pomiędzy Christie a Channardem rozpoczyna się mordercza gra, prowadząca ich w miejsca o których nawet nie śnili.

Jak już wspomniałem, recenzowany obraz stanowi bezpośrednią kontynuację części pierwszej i nawet pomimo tego, że sceny otwierające stanowią swoiste streszczenie, to znajomość pierwszego z filmów o losach Christie i cenobitów jest wskazana. Co prawda przedstawiona historia stanowi zamknięta i odrębną całość, jednak widzowie zaznajomieni z pierwowzorem będą z seansu czerpać o wiele większą przyjemność. Co do samej historii, obserwowanie w jaki sposób Channard manipuluje, a jednocześnie jest manipulowany przez siły wyższe intryguje i przykuwa uwagę. Nie mniej interesujące jest śledzenie losów Christie oraz jej nowo poznanej przyjaciółki, które sprowadzone zostają do roli swoistych laboratoryjnych szczurów biorących udział w chorym i krwawym eksperymencie.

Porównanie do szczurów wydaje się tym bardziej trafne, gdy rzucimy okiem na scenerię w jakiej rozgrywa się opowieść. Rozmaite labirynty, pułapki i architektonicznie skomplikowane gmachy stanowią gros scenografii. Sposób ich zaprojektowania sprawia, że zarówno towarzyszący bohaterkom klimat zaszczucia, jak i motyw wewnętrznej wędrówki Channarda wydają się zwielokrotnione i soczyście podkreślone. Równie atrakcyjnie prezentuje się design cenobitów oraz innych mrocznych istot obecnych w produkcji. Kostiumy Pinheada i spółki świetnie oddają naturę samych postaci oraz ich specyficznego zajęcia. Wizja twórców nie zestarzała się ani odrobinę i wciąż stanowi jeden z najjaśniejszych punktów filmu. Niestety nie można powiedzieć tego samego o efektach animatronicznych, które ze względu na skalę i specyfikę opowieści występują częściej niż w pierwszej odsłonie. Sposób poruszania się stworów lub elementów otoczenia dziś raczej bawi niż przeraża i zamiast dreszczu niepokoju budzi uśmiech politowania.

Pomimo wynikających z upływu czasu wad „Hellraiser II” trzyma się zaskakująco dobrze, w produkcji zastosowano niebanalną wizję i intrygujące pomysły. Nakreślono zgrabną historię dającą nam nie tylko powód do strachu, ale również chwilowej zadumy nad tematem granicy pomiędzy hedonizmem a moralnością. Stworzono wiarygodnych bohaterów. Z czystym sercem mogę polecić ten film fanom grozy i nie tylko.

 

Tytuł: "Hellraiser II"

Reżyseria:  Tony Randel

Scenariusz:  Peter Atkins

Na podstawie "Powrotu z piekła" Clive'a Barkera

Obsada:

  • Clare Higgins
  • Ashley Laurence
  • Sean Chapman
  • Kenneth Cranham
  • Oliver Smith
  • William Hope
  • Doug Bradley

Muzyka: Christopher Young

Zdjęcia:  Robin Vidgeon

Montaż: Richard Marden, Tony Randel

Scenografia: Michael Buchanan

Kostiumy: Jane Wildgoose

Czas trwania: 99 minut


comments powered by Disqus