"Dla niej wszystko" - recenzja

Autor: Barbara Kuźma Redaktor: Motyl

Dodane: 10-02-2012 22:31 ()


Niektóre filmy już takie po prostu są: mogą jednocześnie zachwycać i rozczarowywać, zaskakiwać i nudzić, wciągać, ale też nie wzbudzać ekstremalnych emocji. Takie obrazy niezwykle trudno się ocenia. Czasem warto jednak podjąć to wyzwanie, gdyż w sprzecznościach i niejednoznacznościach kryje się prawdziwa wartość kina.

John Brennan (Russell Crowe), literaturoznawca uczący w liceum, wiedzie spokojne i szczęśliwe życie u boku swej pięknej, oddanej i kochającej żony Lary (Elizabeth Banks) oraz synka, Luka. Pewnego poranka rodzinną sielankę przerywa pojawienie się policjantów, których zadaniem jest aresztowanie Lary. Ciąży na niej zarzut morderstwa. Pomimo dowodów, które jednoznacznie wskazują na winę kobiety, zeznań świadka, skazujących wyroków sądowych oraz odrzuconych apelacji, John wierzy w niewinność żony. Gdy zawodzą wszelkie typowe i legalne sposoby, by zwrócić Larze wolność, główny bohater postanawia sięgnąć po te ‘niekonwencjonalne’. Podporządkowuje on całe swoje życie jednemu celowi – odbiciu żony i wspólnej ucieczce do dalekiego kraju, który z pewnością nie podpisał z USA umowy ekstradycyjnej. Aby tego dokonać przechodzi prawdziwą metamorfozę – staje się specjalistą w zakresie knucia i intrygowania, kłamstw, oszustw, włamań, a nawet brutalnych przestępstw. Napędza go siła, z którą nic nie może się równać – szalona, zachłanna i niezachwiana miłość, która sprawia, że Jack gotów jest absolutnie na wszystko, byle tylko odzyskać swą rodzinę. Czy to mu się powiedzie? Czy jego drobiazgowo obmyślany plan nie zawiedzie? Wreszcie – czy rady byłego (?) kryminalisty, weterana ucieczek z więzień i aresztów wszelakich (w tej epizodycznej roli genialny Liam Neeson) okażą się trafne?

No właśnie, istniało wiele możliwych scenariuszy poprowadzenia tej historii. Reżyser i scenarzysta filmu, Paul Haggins (znany przede wszystkim z najnowszych odsłon przygód Bonda oraz oscarowego „Miasta gniewu”) musiał wybrać tylko jeden z nich. Decyzja, jaką podjął, okazała się zaś zarówno genialna, jak i nieco niefortunna. Haggins nie ułapił się bowiem kurczowo francuskiego pierwowzoru obrazu. Postanowił niezwykle drobiazgowo, praktycznie z lupą w ręku, przyjrzeć się przygotowaniom Johna do finałowej akcji. Przez około półtorej godziny obserwujemy więc bohatera, który miotając się nieco, przepoczwarza się z dobrego obywatela w prawdziwego wroga publicznego numer jeden. Widzimy ze szczegółami, jak opracowuje plan odbicia żony, wypróbowuje szereg metod pozwalających mu na sprawne i skuteczne przeprowadzenie ucieczki, i gromadzi wszelkie niezbędne mu środki. Wszystko to jest i owszem ciekawe - uwiarygodnia bohatera, i tym samym tłumaczy wiele z jego przyszłych zachowań, ale jest równocześnie nużące i monotonne. Przeciętny kinomaniak, który lubi szybką i dynamiczną akcję, może poczuć się tu, delikatnie rzecz ujmując, zawiedziony. Jeśli jednak dotrwa do wielkiego finału, zostanie sowicie nagrodzony. O ile bowiem nieporadne przestępcze początki Johna nie wróżą nic dobrego, część zamykająca film po prostu wgniata w fotel. Nagle wszystko zaczyna dziać się niezwykle szybko, a zwroty w akcji wręcz się kumulują. Co ważne, postaci łapią tu drugi oddech, zyskują na autentyczności i wciągają w swój świat z ogromną siłą. Jeśli bowiem trudno było kibicować podtatusiałemu, przynudzającemu i ni to smętnemu, ni to zwieszonemu nauczycielowi (Crowe z miną w podkówkę), teraz aż chce się trzymać kciuki za zdeterminowanego, konkretnego i nie cofającego się przed niczym wybawiciela-bohatera (hardy Crowe - gladiator). Pal sześć, że reguły prawdopodobieństwa idą tu w odstawę. Dzieje się dużo, dynamicznie i widowiskowo. 

Można więc potraktować ten film jako nieco kuriozalny zlepek 70% (bite 1,5 godziny!!!) dramatu obyczajowego opowiadającego o małżeństwie dotkniętym poważnym kryzysem oraz miłości ponad wszystko i mimo wszystko, która wystawiona zostaje na niezwykle ciężką próbę, oraz 30% czystej, trzymającej w napięciu sensacji. Można tu poniekąd mówić też o kinie stawiającym pytania o granice poświecenia, oddania, ale i desperacji oraz niemożności zerwania z przeszłością. Ostatecznie „Dla niej wszystko” jawić się może także jako film traktujący o walce człowieka z przeciwnościami losu. Mam szczerą nadzieję, że żadne przeciwności nie staną nikomu na drodze do obejrzenia tego nietypowego, moim zdaniem nierównego, ale i prawdziwie intrygującego filmu oraz odpowiedzenia sobie na pytania, które w sobie zawiera.

 

Tytuł: "Dla niej wszystko"

Reżyseria:  Paul Haggis

Scenariusz: Paul Haggis

Obsada:

  • Russell Crowe
  • Elizabeth Banks
  • Brian Dennehy
  • Lennie James
  • Olivia Wilde
  • Ty Simpkins
  • Liam Neeson
  • Michael Buie
  • Aisha Hinds

Muzyka: Danny Elfman, Alberto Iglesias

Zdjęcia: Stéphane Fontaine

Montaż: Jo Francis

Scenografia:  Laurence Bennett

Kostiumy: Abigail Murray

Czas trwania: 122 minuty 


comments powered by Disqus