"Mario Barth: Na własnej skórze" - recenzja

Autor: Miłosz Koziński Redaktor: Motyl

Dodane: 13-10-2011 22:51 ()


Muszę przyznać, że jestem wielkim zwolennikiem filmów dokumentalnych. Chłonięcie nowych informacji w niewymagający zbyt wielkiego wysiłku sposób sprawia mi wielką przyjemność, ponieważ jestem z natury ciekawską osobą. Nigdy jednak nie skierowałem swojej dociekliwości w stronę tak obcego mi zjawiska jak zamiłowanie do tatuaży. Gdy w trakcie rozmowy ze znajomymi wypłynął właśnie ten temat, zdałem sobie sprawę jak mało wiem o samym procesie ozdabiania ciała permanentnymi grafikami oraz o ludziach, którzy nierzadko poświęcają całe swoje życie tej wymagającej sztuce. Remedium na moją niewiedzę okazał się film dokumentalny „Under the Skin” (który w Polsce ukazał się pod tytułem „Na własnej skórze”) poświęcony tradycyjnym japońskim tatuażom tebori oraz ludziom  zajmującym się tą niecodzienną sztuką. Czy warto było poświęcić mu choćby godzinę?

Recenzowana produkcja powstała z inicjatywy i jest opowiadana z perspektywy Mario Bartha, jednego z najbardziej uznanych artystów-tatuatorów w branży, obecnie właściciela sieci ekskluzywnych salonów tatuażu na świecie. Film już na wstępie zalicza ogromnego plusa, bowiem w naszej wędrówce w środowisko tatuażystów towarzyszy nam prawdziwy znawca tematu i osoba żywo zainteresowana omawianym zagadnieniem. Mario zdecydował się stworzyć „Under the Skin” ze względu na fakt, że tebori, fantastyczne malowidła pokrywające większość ciała, są w Japonii, kraju z którego pochodzą, surowo zakazane. Dzieje się tak, ponieważ od wielu lat tatuaże tebori zdobią głównie ciała członków japońskiej mafii – Yakuzy.  Wszystko to przekłada się na fakt, że sztuka tworzenia tebori jest niezwykle słabo udokumentowana. Mario jako prawdziwy koneser i osoba dogłębnie dotknięta faktem, że piękno tebori nie jest szeroko znane, postanowił dotrzeć do źródeł i uchylić choćby rąbka tajemnicy je otaczającej.

Film jest zapisem podróży Mario do Tokio na spotkanie z jednymi z najwybitniejszych przedstawicieli tej trudnej sztuki, rodziną Horitoshi. Wraz z nimi poznajemy wiele interesujących faktów dotyczących historii tebori oraz ludzi praktykujących tę sztukę. Jesteśmy świadkami spotkań w podziemnej społeczności oraz tradycji i rytuałów, a także bardziej przyziemnych zwyczajów towarzyszących zarówno twórcom tatuaży, jak i ich klientom. Niewątpliwą zaletą produkcji jest również to, że realizatorzy zdołali nakłonić sporą grupę osób do zaprezentowania swoich malunków przed kamerą. Dzieła stworzone przez rodzinę Horitoshi zachwycają bogactwem szczegółów i intensywnością kolorów. Kolejnym plusem są wywiady z Horitoshim Seniorem, który jak dotąd nigdy nie udzielał się w mediach. Kamera towarzyszy zarówno seniorowi, jak i jego czeladnikom. Niestety jest to w zasadzie jedyne do czego mogę się przyczepić. Widzimy ich nie tyle w pracy co w ich czasie wolnym, tak więc zwiedzamy wraz z nimi liczne puby, publiczne domy kąpielowe, a także uczestniczymy w niezwykle ważnym dla japończyków święcie Matsuri. Choć jest to interesujące i niesie ze sobą ogromną dawkę wiedzy na temat japońskiej kultury i obyczajowości to osobiście chciałbym dowiedzieć się z produkcji nieco więcej na temat tradycyjnych technik wykorzystywanych przez tatuatorów wykonujących tebori. Zwłaszcza po usłyszeniu, że jest to długotrwały i bolesny proces, w czasie którego używa się narzędzi niewiele różniących się od dłut i pilników...

Podsumowując, czas spędzony na obejrzeniu dokumentu Mario Bartha nie uważam za stracony. Choć obraz nie zaspokoił dogłębnie mojego głodu wiedzy, to dał mi pewne podstawy do dalszego zajmowania się tematem i szczerze pobudził moje zainteresowanie. Mogę go z czystym sercem polecić nie tylko miłośnikom tatuaży, ale również tym, którzy chcą obejrzeć ciekawy film dokumentalny poświęcony oryginalnej tematyce.

 

Tytuł: "Mario Barth: Na własnej skórze"

  • Reżyseria: Billy Burke
  • Muzyka: Adam McLeer
  • Zdjęcia: Chris Velona
  • Rok produkcji: 2008
  • Data wydania: 09.09. 2011 r.
  • Czas trwania: 58 minut
  • Dystrybutor: 9th Plan
  • język: angielski
  • Obraz: 4:3; kolor
  • Dźwięk: DD 2.0

Dziękujemy dystrybutorowi 9th Plan za udostępnienie egzemplarza do recenzji. 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...