"The Box. Pułapka" - recenzja
Dodane: 16-09-2011 16:17 ()
Dostajesz walizkę pełną pieniędzy, a dokładniej - wypełnioną okrągłym milionem dolarów. Jedyne co musisz zrobić w zamian to przycisnąć mały czerwony przycisk. Aha, i jeszcze jedno - osoba, której nie znasz przez to umrze. Masz dobę na podjęcie decyzji, a potem ktoś inny otrzyma identyczną propozycję… ktoś kto nie zna Ciebie.
Richard Kelly znany jest z zagmatwanych obrazów, jak choćby „Southland Tales”, którego geniusz umknął w zasadzie wszystkim czy równie fenomenalny „Donnie Darko”, z którego Kelly jest chyba najbardziej znany. W tym względzie „The Box. Pułapka” jest zupełnie inne. Poza scenariuszem opartym na opowiadaniu Richarda Mathesona „Button, Button”, obraz ten jest zwyczajny. Precyzyjnie, dokładnie i nade wszystko solidnie wykonany kawałek filmowej roboty z gatunku s-f. Takie właśnie określenia przychodzą mi na myśl po dwukrotnym obejrzeniu niniejszej produkcji oraz zapoznaniu się z materiałami dodatkowymi dostępnymi na płycie.
„The Box. Pułapka” to zabawa z koncepcją czerwonego przycisku i jeden wielki eksperyment myślowy. Do tego dochodzą elementy typowe dla dzieł s-f: małomiasteczkowa atmosfera rodem z najmroczniejszych opowiadań Stephena Kinga, tajemniczy artefakt, rządowa agencja, kosmici i oczywiście zamieszani w to wszystko przeciętni obywatele, którzy muszą stawić czoła całemu złu. Charakteru opowieści stworzonej przez Mathesona dodają wprowadzone przez Kelly’ego do dzieła elementy świata rzeczywistego. Główni bohaterowie to przeniesieni na ekran rodzice reżysera, a film, jak tłumaczy sam autor, jest swoistym hołdem dla nich. Kelly potrzebował postaci z krwi i kości, aby historia, którą zarysowałem na wstępie miała jakiś głębszy sens. Widać, że twórca chciał przenieść to co najlepsze w „papierowym” s-f na ekran. W dużej mierze mu się to udało. Poza wartką akcją i efektami specjalnymi jest to również obraz wymagający intelektualnie. To wszystko sprawia, że „The Box. Pułapka” przyjemnie ogląda się w sobotni wieczór, ale także zostaje w pamięci na tyle długo, aby rozmawiać o nim przy niejednym niedzielnym posiedzeniu klubu dyskusyjnego.
Gra aktorska w produkcji stoi na bardzo przyzwoitym poziomie. Po Cameron Diaz i Jamesie Marsdenie nie spodziewałbym się niczego innego. Choć może po tej pierwszej kreacji oczekiwałem przynajmniej kilku komediowych akcentów, to nic takiego na szczęście się nie wydarzyło. Postacie są zagrane wiarygodnie, w dużej mierze również dzięki zabiegowi, który opisałem powyżej.
Udźwiękowienie i muzyka spełniają swoją rolę, zmieniając sielankowy nastrój miasteczka końca lat ‘70 ubiegłego stulecia w groteskowy i pełen mrocznych sekretów obszar działań sił nadprzyrodzonych. Wizualnie obraz prezentuje się przekonująco. Efekty specjalne nie przytłaczają, a największe wrażenie robi komputerowo wygenerowana i porządnie zdeformowana twarz Franka Langelli. Z materiałów dodatkowych dowiemy się też, w jaki sposób dokonano tych wszystkich zabiegów.
Podsumowując, film Richarda Kelly’ego jest godny polecenia. Warto powiększyć swoją kolekcję o wydanie DVD choćby ze względu na bogate i dobrze zrealizowane materiały dodatkowe. Rzadko się zdarza, aby odbiór filmu był w jakiś sposób rozszerzony dzięki nim. Często jest to element dodawany po macoszemu. W przypadku tego dzieła jest zgoła odmiennie. To bardzo duży plus. Poza tym, miłośnicy gatunku s-f nie powinny przejść obok niego obojętnie.
Tytuł: "The Box. Pułapka"
Reżyseria: Richard Kelly
Scenariusz: Richard Kelly
Na podstawie opowiadania Richarda Mathesona "Button, Button"
Obsada:
- Cameron Diaz
- James Marsden
- Frank Langella
- James Rebhorn
- Holmes Osborne
- Gillian Jacobs
Muzyka: Win Butler, Régine Chassagne, Owen Pallett
Zdjęcia: Steven Poster
Montaż: Sam Bauer
Scenografia: Tracey A. Doyle
Kostiumy: April Ferry
Czas trwania: 115 minut
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...