Recenzja magazynu "Gry planszowe"
Dodane: 06-01-2007 08:24 ()
Od kilku lat w Polsce można zaobserwować zjawisko wzrastającej popularności gier planszowych. Na rynku pojawia się coraz więcej znanych i nagradzanych produkcji zachodnich. Planszówki zajmują coraz więcej miejsca zarówno na konwentach i innych imprezach fantastycznych, jak również półkach sklepowych. Wychodzą poza fantastyczną niszę, stając się rozrywką preferowaną przez kobiety i mężczyzn w różnym wieku. Krajowi wydawcy również poczuli tchnienie nowego; pojawiają się jak grzyby po deszczu polskie wydawnictwa, które sprowadzają gry z zagranicy lub produkują własne.
Na fali tego zjawiska prędzej czy później musiał pojawić się pomysł stworzenia profesjonalnego pisma poświęconego tej rozrywce. Pod przewodnictwem Michała „Puszona" Stachyry, znanego działacza fandomowego oraz szefa wydawnictwa Kuźnia Gier, powstał pierwszy w kraju nad Wisłą magazyn - „Gry Planszowe".
Czasopismo jest dosyć cienkie - składa się raptem z okładki oraz 30 stron. Wydane jest bardzo ładnie - kredowy papier i pełny kolor robią odpowiednie wrażenie. Jednak treści nie wydaje się być zbyt wiele. W środku bowiem jest trochę reklam, ale przede wszystkim mnóstwo zdjęć, które zajmują powierzchnię, gdzie mogłyby się znaleźć ciekawe teksty. Rozumiem, że należy zobrazować grę i jej elementy, gdy się o niej pisze, ale w takim razie objętość pisma powinna być większa.
Zawartość „Gier planszowych" jest jednak ciekawa. Mamy tutaj kilka rzeczy, które bez wątpienia powinny zainteresować przeciętnego planszówkowicza.
Po pierwsze znajdziemy tam kilka dość obszernych recenzji, przybliżających daną grę czytelnikom. Dzięki temu łatwiej podjąć decyzję, czy zagrać w daną grę, a przede wszystkim czy ją kupić. Bardzo ciekawym tekstem okazał się długi artykuł o grach planszowych powstałych na podstawie bestsellerowych gier komputerowych. Doom, Warcraft, Cywilizacja - to znane tytuły, przeniesione na planszę, dzięki czemu niezwykłe emocje towarzyszące wpatrywaniu się w monitor, mogą teraz zostać przeniesione do gry towarzyskiej i być wzbogacone o kontakt z drugim człowiekiem.
W pierwszym numerze pisma można też znaleźć relację z warszawskiego Planszówkonu oraz Monopoly Warsaw Open. Obie imprezy zgromadziły wielu uczestników i okazały się sukcesem (ta druga jednak w znacznie mniejszym stopniu). Na ich wzór w różnych miejscach w całym kraju powstają spotkania poświęcone właśnie grom planszowym - odpowiedniki warszawskich zlotów cieszą się dużym zainteresowaniem.
Dobrym pomysłem było umieszczenie w pierwszym numerze wywiadów z ważnymi postaciami polskiej sceny planszówek. Mamy tutaj do przeczytania dwie rozmowy - krótką z Łukaszem Łasochą - przedstawicielem Centrum Gier Bard (Warcraft: Gra planszowa) oraz znacznie obszerniejsza z Dariuszem Waszkiewiczem, szefem wydawnictwa Galakta (Drakon, Osadnicy z Catanu, Wings of War, Dungeoneer, Runebound). Można w nich znaleźć kilka interesujących informacji.
Dla mnie najciekawszym tekstem okazał się artykuł przedstawiający proces tworzenia i przekształcania się gier planszowych na przestrzeni wieków. Można się z niego wiele dowiedzieć na temat tego, kiedy powstały owe gry, jak wyglądały początkowe rozgrywki oraz to, w jaki sposób doszliśmy do czasów obecnych.
Interesującym pomysłem było wprowadzenie na końcu pisma darmowej gry „Polowanie na trolla". Przy okazji kupna magazynu, zaopatrujemy się więc od razu w grę planszową, którą można przetestować i czerpać przyjemność z rozgrywki. Niestety, sama gra jest dość kiepska i brzydka. Szczególnie dla bardziej wytrawnych graczy będzie zmarnowaniem miejsca, gdzie można byłoby umieścić coś bardziej interesującego.
W piśmie nie mogło zabraknąć oczywiście newsów. Mamy ich całkiem sporą garść. Jednak w zasadzie brak jest tam informacji, których wcześniej nie można by przeczytać w Internecie. Nic w tym oczywiście dziwnego, bowiem proces produkcji pisma papierowego jest dużo dłuższy niż umieszczenie wieści w sieci. Pytanie jednak brzmi - skoro tak jest, to czy nie lepiej byłoby poświęcić miejsca przeznaczonego na newsy na coś innego? Odpowiedź pozostawiam wydawcy.
Trzeba oddać sprawiedliwość, że poziom tekstów w „Grach planszowych" jest wysoki. Za pióro chwytają się osoby znane w środowisku, które mają spore pojęcie o tym, o czym piszą. Dzięki temu, szczególnie mniej „ograni" planszówkowicze, znajdą w magazynie wiele interesujących informacji dla siebie, pozwalających im wejść pewniej w świat gier planszowych.
Podsumowując, należy stwierdzić, że „Gry planszowe" to magazyn nieźle przygotowany, ciekawy i ładnie się prezentujący. Można w nim znaleźć sporo interesujących informacji. Ma jednak kilka istotnych wad, które według mnie oznaczają, że nie zagrzeje na długo miejsca na rynku. Pierwszym powodem jest cena (9,99 zł), która w konfrontacji z objętością (30 stron) okazuje się bardzo wysoka. Drugą zaś przyczyną jest to, że większość informacji zawartych w magazynie można bez problemu znaleźć na stronach co najmniej kilku portali internetowych, które w swym profilu mają dział zajmujący się grami planszowymi. Niemniej jednak „Gry planszowe" to interesujący projekt, który na pewno warto odnotować jako fakt potwierdzający coraz większe zainteresowanie tego typu grami.
Korekta i redakcja: Nenedhel i Krzyś-Miś
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...