Bałtycki Festiwal Komiksu 2010 - relacja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 08-07-2010 23:38 ()


Już po raz trzeci odbył się Bałtycki Festiwal Komiksu – GDAK zorganizowany przez Pracownię Komiksową w Gdańsku we współpracy z wydawnictwem Hanami. Festiwal wpisał się na dobre w kalendarz imprez komiksowych w Polsce i jest chętnie odwiedzany przez miłośników historyjek obrazkowych z całego kraju.

Jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem konwentu, w piątek, w Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia odbył się wernisaż wystawy „Pusty Komiks” prezentującej prace Jacka Frąsia („Stan”, „Tragedyja Płocka”). Jeżeli komuś nie udało się uczestniczyć w tym wydarzeniu to ma jeszcze szansę obejrzeć wystawę, która potrwa do końca lipca. W sobotę z samego rana dało się poczuć gorączkę ostatnich przygotowań. Przekraczając podwoje biblioteki uczestnicy od razu trafiali na akredytację. W holu, jak i na salach prelekcyjnych można było zauważyć spory ruch gżdaczy, którzy ochoczo pomagali kolejno przybyłym uczestnikom.

Z niewielki poślizgiem Radosław Bolałek i Bogdan Ruksztełło-Kowalewski dokonali uroczystego otwarcia imprezy. W porównaniu do ubiegłego roku, tym razem start był nieco skromniejszy, bez udziału przedstawicieli władz miasta. Następnie odbył się panel poświęcony zagadnieniu - Czy warto rozmawiać o komiksie?. Jak wspomnieli dyskutanci – rozmawiać warto i trzeba, jednak nie każdy potrafi robić to w miłej i sympatycznej atmosferze. Coraz częściej Internet staje się poletkiem dla słownych bitew, wzajemnych animozji czy spięć na linii fani – twórcy i wydawcy. Komiks w Polsce wzbudza wiele dyskusji, ale także i negatywnych emocji.

Później przyszedł czas na przepytanie wydawców, co sądzą o obecnej kondycji rynku, kanałach dystrybucji, czy planach na przyszłość. Z ust dość skromnego grona szefów wydawnictw (Szymon Holcman, Radosław Bolałek i Tomasz Pastuszka), dało się słyszeć, że obecnie nasz rynek przeżywa regres, a punktem kulminacyjnym rozwoju był październik 2008 r. Na taki stan złożyło się kilka czynników, m.in. został poruszony temat sieci Empik. Jednakże wydawcy nie składają broni, każdy posiada własną koncepcję na walkę ze słabą koniunkturą na rynku. Najlepszym przykładem jest Hanami, które w ramach ekonomii zamierza drukować komiksy od razu na rynek polski i czeski. Kultura gniewu oraz Karton także zamierzają wdrożyć w życie nowe pomysły. 

Tymczasem w drugiej sali prelegenci przybliżali publiczności wizerunek polskiego superbohatera od Rotmistrza Polonii do Kapitana Polski, a także szczegółowo i interesująco zagłębiali się w kwestie dynamizmu w komiksie. Krótko przed południem swój występ rozpoczęła największa gwiazda festiwalu Rutu Modan. Autorka mówiła o metodyce pracy, licznych inspiracjach, szczególnie fotografią, której jest pasjonatką, polskich korzeniach – wspominała o swojej babce, a także odsłoniła kulisy pracy nad „Ranami wylotowymi”. Po spotkaniu chętnie rozdawała autografy, przy okazji znajdując czas na rozmowę z oczekującymi po wpis.

Liczna publika dopisała również na spotkaniach mangowych. Ponownie na festiwal zawitał Yoshimasa Mizuo, który opowiadał o specyfikacji swojej pracy przybliżając rodzaje postaci w mandze i anime. Równie udana frekwencyjnie była prelekcja Joanny Zaremby-Penk, w której autorka w zajmujący sposób mówiła o inspiracjach Japończyków dziełem Lewisa Carrola, „Alicją w Krainie Czarów”. Z kolei spotkanie z drugą gwiazdą imprezy, Olivierem Schrauwenem wzbudziło mniejszą  atencję niż wykład Modan. Może przyczyn takiego stanu należy upatrywać w nieco sennym tempie spotkania, które było tłumaczone i nie porywało tak jak wystąpienie izraelskiej autorki. Zestawiając obok siebie i porównując zagranicznych gości tegorocznej BFK i zeszłorocznej, nie ma wątpliwości, że David Lloyd i Guy Delisle byli bardziej gorącymi nazwiskami i  przyciągnęli znaczne większe tłumy.

Sobotę pełną atrakcji zakończył wystawny bankiet w Filii Biblioteki przy ulicy Mariackiej 42, gdzie po trudach dnia na gości czekał suto zastawiony stół, a chętni mogli zostawić po sobie ślad w księdze pamiątkowej. Sernik był wyborny i najszybciej zniknął ze stołów. Wieczorem w klubie o wdzięcznej nazwie „Odlot” odbyło się Interparty z bitwami komiksowymi w tle, które tak jak rok temu wygrał Piotr „Jaszczu” Nowacki.

Niedzielny poranek należał do Daniela Chmielewskiego, który najpierw w dużej sali wyłuszczył obecnym nieco teorii, aby chwile później wziąć udział w warsztatach komiksowych. Kto nie załapał się na wykład Daniela, mógł posłuchać odbywającej się w tym samym czasie prelekcji „Jak powstaje komiks historyczny”. Podczas kolejnych spotkań uczestnicy mogli się dowiedzieć o zakręconym świecie Scotta Pilgrima, którego przygody już niebawem będziemy podziwiać na ekranach kin, a tytuł zawita także do sklepów. Następnie Tomasz Pastuszka przybliżył detale pracy w zawodzie, czyli jak samemu wydać komiks. Ponoć ta forma publikacji w najbliższym czasie będzie dominująca na naszym skromnym rynku.

Dla spragnionych nowości organizatorzy przygotowali giełdę, na której można się było zaopatrzyć w festiwalowe debiuty, ale również w nieco starsze publikacje, gadżety czy też amerykańskie zeszyty i albumy. Wiele kontrowersji i ożywioną dyskusję wzbudziła premiera „Ostatniego najazdu Jaćwingów”. Ponadto ciekawą inicjatywą było rozwieszenie prac szwajcarskich twórców na mostku na przeciw biblioteki, na które żywo reagowały osoby przechadzające się pobliskim parkiem, a nie zainteresowane samym festiwalem. Szczytna idea. Podczas trwania BFKi w małej sali można było także podziwiać prace Janusza Christy.

Słowem podsumowania, nie ulega wątpliwości, że BFK aspiruje do miana jednego z czołowych konwentów komiksowych w Polsce. Ekipa odpowiedzialna za festiwal pokazała, że Gdańsk jest silnym ośrodkiem, jeżeli chodzi o organizację. Impreza ewoluuje w dobrym kierunku oferując bogaty program, na który składają się nie tylko spotkania z autorami, ale też ciekawe prelekcje, warsztaty i dyskusje.  Jak wierzyć słowom kierownika Pracowni Komiksowej, BFK będzie odbywała się cyklicznie, zawsze w ostatni weekend czerwca (poza 2012 r. z uwagi na Euro). Do Gdańska warto przyjechać, wspólnie ze znajomymi wziąć udział w spotkaniach, podyskutować, a jak nadarzy się okazja to wyskoczyć nad morze. Oto cały urok BFKi, na którą z pewnością zawitam za rok.  

 

Zobacz także: Fotorelacja BFK2010

 

 

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...