„Batman: Rycerz Gotham” - recenzja
Dodane: 20-01-2010 21:03 ()
Okazją do powstania animacji "Rycerz Gotham" była niewątpliwie przygotowywana w niespotykanym dotychczas na tak szeroką skalę szumie medialnym kampania promocyjna obrazu "The Dark Knight". W efekcie współpracy amerykańsko-japońskiej powstało sześć krótkich epizodów związanych z Batmanem, które trafiły na zbiorczą płytę. Jej polskie wydanie zbiegło się z premierą filmu nad Wisłą.
Zebrane historie różnią się od siebie stylistycznie. Zarówno w materii scenariuszowej, jak i pod kątem animacji. I o tę mnogość interpretacji i wizji chodziło twórcom. Dzięki temu każda z nich zasługuje na osobne podejście i tym samym w każdej można dopatrzyć się plusów i mankamentów.
W pierwszym epizodzie możemy zapoznać się aż z czterema wizjami Mrocznego Rycerza. Otóż o swoich konfrontacjach z obrońcą Gotham rozmawiają ze sobą dzieci. Trójka z nich, opisując go, co ukazane jest w retrospekcjach, przedstawia diametralnie różne wyobrażenia zamaskowanego bohatera - raz Batman jawi się jako upiór, znikająca jak cień zmienno-kształtna bestia; raz jako nietoperz z szeroko rozpostartymi skrzydłami; wreszcie jako mechaniczny, odziany w pancerz robot. Ostatecznie, prawdziwy heros okazuje się niezwykle ludzki - zmęczony, zakrwawiony, potrzebujący pomocy innych.
Animacja w "Mam dla ciebie historię" jest niezwykle dynamiczna, szczególnie podczas scen w skateparku. Design postaci jest prosty, kreska bardzo delikatna, kolory płaskie, natomiast tła dopracowane są już w większym stopniu. Odpowiedzialne za odcinek Studio 4°C wyprodukowało wcześniej choćby "Memories", trzy epizody "Animatrixa", teledysk Linki Park "Breaking the habit".
Greg Rucka, pierwszy z rozpoznawalnych przez czytelników komiksu scenarzysta na liście płac, skupił się na ukazaniu relacji pomiędzy dwójką policjantów, którzy mają zupełnie odmienne zdanie na temat obecności w Gotham zamaskowanego mściciela. Niestety, portrety psychologiczne, jak również sama pointa wydają się aż nazbyt sztampowe, pozbawione ikry i chyba nie można tego zrzucić na krótki metraż. Po prostu w "Crossfire" zabrakło tego czegoś, co czyniło "Gotham Central" niesamowicie wyrazistą serią związaną ze światem Batmana.
Ukazany w tym epizodzie Mroczny Rycerz jest potężnym herosem, który w ostatniej chwili wyłania się z płomieni, by uratować ludzi w potrzebie, kolejno wygłasza krótką kwestię, a następnie znika. Odcinek na pewno zasługuje na pochwały za świetną scenę z nietoperzami. "Crossfire" zrealizowano w studiu Production I.G, które wyprodukowało między innymi "Ghost in the Shell", "Blood: The Last Vampire" oraz animowaną sekwencję z pierwszej części "Kill Bill".
W "Teście sprzętu" Lucius Fox prezentuje Batmanowi wynalazek, który mógłby chronić go przed uzbrojonymi w ostrą amunicję przeciwnikami. Lecz, jako że wszystko ma swoją cenę, mroczny mściciel jest zmuszony dokonać niełatwego moralnego wyboru. Wyprodukowany przez studio Bee Train ("Noir", ".hack//Sign") odcinek utrzymany został w stylistyce shojo, niekoniecznie pasującej do tego typu bohatera. Bardzo zabudowany strój Człowieka-Nietoperza, ze szpiczastym nosem, wygląda odrobinę komicznie i może aż nadto mangowo, z negatywnym tego słowa nacechowaniem.
Czwarty odcinek przedstawia jednego z charakterystycznych przeciwników Batmana, Killer Croca. W otoczeniu gotyckich teł dochodzi do rozgrywającej się w szybkim tempie konfrontacji tych dwóch antagonistów. Kontur kreski jest niezwykle mięsisty, kadry przesycone są czernią, dzięki czemu również sam obrońca Gotham staje się bardziej mroczny. "W ciemnościach" powstało w studiu Madhouse, mającym na swoim koncie takie animacje, jak "Ninja Scroll", "Metropolis" "Perfect Blue" czy trzy części rysunkowego "Hellboya".
"Zwalczyć ból" niezwykle wymownie przedstawia walkę z własnymi słabościami. Ranny Batman stara się tutaj wydostać z potrzasku. Bezsilność herosa doskonale podkreśla muzyka. W międzyczasie zaprezentowane zostają dwie retrospekcje. W pierwszej odnajdujemy Bruce?a pomagającego w szpitalu i poznającego, czym tak naprawdę może być cierpienie. Druga przedstawia lekcję przezwyciężania własnej niemocy, jaką w przeszłości otrzymał bohater.
Za scenariusz odcinka odpowiedzialny jest Brian Azzarello, drugi scenarzysta komiksowy w ekipie współtworzącej całość. Efekt jego pracy jest niezwykle wciągający, a ponadto nawiązujący do nolanowskiego "Batman Begins", w którym Bruce Wayne został ukazany jako adept wschodnich sztuk walki. Warto jeszcze dodać, że to druga animacja, za którą odpowiedzialne było Studio 4°C. Kreska jest bardzo prosta, odrobinę rozmyta w wielu momentach i z reguły pozostaje tłem do dobrze poprowadzonej historii.
W ostatniej historii do Gotham przybywa mafijny zabójca, którego celem ma być komisarz Gordon. W toku rozwoju akcji Bruce wspomina zabójstwo swoich rodziców i bezsilność w chwili, kiedy do nich strzelano. Oglądając "Deadshot" na pewno nie można narzekać na brak akcji, fabuła rozwija się bardzo dynamicznie. Natomiast animacja, wykonana w studiu Madhouse, jest trochę niespójna, ponieważ szersze plany prowadzone są raczej delikatną kreską, natomiast we wszelkich bliższych pojawia się bardzo gruby kontur obrysu.
W moim osobistym odczuciu najlepszym odcinkiem jest "Zwalczyć ból". Wykład na temat bólu i nadludzki trening Bruce?a może przyprawić o zadumę, jednocześnie wciągając w świat fakirów. Ciekawe podejście do tematu przedstawił pierwszy epizod, nie mniej jest on adaptacją jednego z komiksów ("Batman" #250), więc mamy w tym przypadku do czynienia jedynie ze swego rodzaju odświeżeniem pomysłu. Ciekawym zbiegiem okoliczności, obie te historie realizowało jedno studio. Pozostałe animacje zrealizowane zostały na przyzwoitym, lecz niewybijającym się poziomie.
Podsumowując, "Rycerz Gotham" to przede wszystkim interesujący przekrój obecnej japońskiej animacji. Za powstanie poszczególnych epizodów odpowiadają uznane pracownie, dzięki czemu produkt powinien spełniać wymagania estetyczne szerokiego grona odbiorców. Ponadto, seria ukazuje ciekawe podejście do miasta Gotham, którego poszczególne wizje naprawdę mogą się podobać. Sześć różnych epizodów dało również okazję do pokazania sześciu różnych odsłon samego Batmana, za co również można całość docenić.
"Rycerza Gotham" można w pewnym sensie przyrównywać do "Animatrixa", co zresztą czyni większość krytyków. Jednak o ile fabularne poszerzenie uniwersum wykreowanego przez braci Wachowskich elektryzowało, o tyle dodatkowy wkład w świat Batmana już z założenia nie jest wcale konieczny. Tym bardziej, jeśli chodzi o mało skomplikowane narracyjnie historie. Dlatego też te sześć animacji, które zostały wydane w zasadzie okolicznościowo, jakoby uzupełniając czasookres pomiędzy dwoma filmami w reżyserii Christophera Nolana, warto obejrzeć przede wszystkim z ciekawości. Bardziej, aby przekonać się, jak z tematem poradzili sobie japońscy animatorzy, niż by odnaleźć odpowiedzi na to, co też działo się z Mrocznym Rycerzem, nim czekała go konfrontacja z Jokerem.
Tytuł: Batman: Rycerz Gotham
Tytuł oryginalny: "Batman: Gotham Knight"
Scenariusz: Brian Azzarello, Alan Burnett, Jordan Goldberg, Dawid Foyer, Josh Olson, Greg Rucka
Reżyseria: Yasuhiro Aoki, Futoshi Higashide, Yoshiaki Kawajiri, Toshiyuki Kubooka, Hiroshi Morioka, Shoujurou Nishimi
Wytwórnia: Warner Bros.
Gatunek: animacja
Rok produkcji: 2008
Kraj produkcji: Japonia, USA
Polski wydawca: Galapagos
Wersja wydania: 1-płytowa
Czas trwania: 73 minuty
Zawartość płyty: film, dodatki
Wersje językowe: angielska, polska, hiszpańska, niemiecka, węgierska, włoska
Dźwięk wersji oryginalnej: Dolby Digital 5.1
Dźwięk polskiej wersji lektorskiej: Dolby Digital 2.0
Format obrazu: 1.78:1 / Szerokoekranowy (16/9) / Anamorficzny
Cena: 54,99 zł
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...