"Kroniki mutantów" - recenzja
Dodane: 29-05-2009 14:36 ()
Jednym z najbardziej charakterystycznych fundamentów fantastyki jest kreowanie nowych, fascynujących światów. W trakcie ich tworzenia autorzy dają się ponieść wyobraźni, dzięki czemu powstają dzieła niezwykłe. Bez wątpienia jednym z ciekawszych uniwersów, jakich dostarczyli nam twórcy, jest świat „Kronik mutantów”, wykreowany na potrzeby gry fabularnej, a następnie bitewnej i karcianej. Niezwykła wizja mrocznej przyszłości spotkała się z wielkim aplauzem wielu fanów fantastyki. Na bazie tej popularności powstał wreszcie film fabularny „Kroniki mutantów”.
Autorzy scenariusza postanowili wykorzystać gotową wizję w minimalnym stopniu. Właściwie poza początkową wzmianką o konflikcie między czterema korporacjami (Bauhauzem, Imperialem, Capitolem i Mishimą) oraz imionami kilku głównych postaci obrazu produkcja ma niewiele wspólnego z oryginałem.
Film przenosi widza w odległą przyszłość, gdzie na Ziemi trwa nieprzerwanie wojna o zasoby. W trakcie walk zostają naruszone starożytne pieczęcie, które zabezpieczały świat przed apokalipsą. Z nieprzekraczalnego dotąd zamknięcia, z wnętrza ziemi, wypływają hordy niepowstrzymanych mutantów. Wyraźnie górując siłą, szybkością i sprawnością nad zwykłymi żołnierzami, prą nieprzerwanie naprzód, pokonując wszystkie armie ludzkości. Apokalipsa stoi u bram. Jednak, jak nietrudno odgadnąć, jest jakieś rozwiązanie. Starożytne księgi twierdzą, że trzeba dostać się do samego centrum Ziemi – kolebki mutantów, i za pomocą pewnego przedmiotu wysadzić całość nieprzyjacielskiej bazy w powietrze. Tylko w ten sposób uda się pokonać śmiertelnego wroga. Misji podejmuje się grupa zdeterminowanych specjalistów, gotowych poświęcić życie za całą ludzkość. Od razu nasuwa się skojarzenie z kilkoma kanonicznymi dziełami fantastyki. Jeśli chcielibyście dowiedzieć się, jak im będzie szło i czy zadanie się powiedzie, musicie sami obejrzeć film.
„Kroniki mutantów” są utworem, które nie jest łatwo jednoznacznie ocenić. Akcja obrazu wciąga właściwie od samego początku i trzyma w napięciu do końca, choć nie zaskakuje. Finał, podobnie jak niektóre perypetie drużyny, przewidzieć dość łatwo. Nie oznacza to jednak nudy, choć muszę przyznać, że niektóre, przedłużające się sekwencje walki, skądinąd nieźle zrobione, wywoływały u mnie westchnienia zniecierpliwienia. Zresztą, sceny potyczek, zarówno na broń automatyczną, jak i wręcz, nakręcone są przekonująco, co bez wątpienia w dużej mierze jest zasługą wielu interesujących, bo nietypowych kadrów. Dodatkowo siłą filmu jest niezła, klimatyczna scenografia. Bardzo dobrze prezentują się obrazy zrujnowanych zabudowań, statków powietrznych, transporterów. Kojarzyły mi się nie z bardzo zaawansowanymi wynalazkami technicznymi, ale pojazdami, będącymi wynikiem innej drogi rozwoju technologicznego ludzkości, wydającymi się kontynuacją linii zapoczątkowanej przez maszyny parowe i sterowce. Wizualnie zatem film wpisuje się klimat techno – fantasy, charakterystyczny dla gier z cyklu „Kroniki mutantów” i tu uchwycony.
Nieźle prezentują się również aktorzy. Cała drużyna, która podejmuje się niebezpiecznej misji, została tak dobrana, aby każdy widz mógł utożsamić się z którymś z wojowników lub wojowniczek. Każdy z nich wyróżnia się charakterystycznymi cechami: pochodzeniem, sposobem mówienia czy umiejętnościami, aby spośród całej gamy różnorodności wybrać coś dla siebie. Sprzyja temu z pewnością przyzwoita gra aktorska; oczywiście daleko jej do wirtuozerii, niemniej stoi ona na wystarczającym poziomie, by jej nie krytykować. Podobnie muzyka – dobrze komponuje się z wartką akcją, spowalnia lub przyspiesza w zależności od okoliczności. Nie zasługuje na Oscara, trudno jednak uznać ją za kiepską – wydała mi się przeciętna dla tego typu produkcji.
Niestety, pomimo niezłych charakterystyk, które przedstawiłem powyżej, film nie jest dobry. Bardzo słabo prezentuje się fabuła. Jak dla mnie, pomysł na świat jest znakomity, tyle że nie pochodzi od scenarzysty. Natomiast sam scenariusz jest bardzo słaby. Pełno w nim nielogiczności, dziwnych pomysłów i sztampowych rozwiązań. Właściwie już sam główny pomysł jest całkowicie bzdurny, a szczegółowe rozwiązania fabularne tylko mu dorównują poziomem. W konsekwencji otrzymujemy obraz, gdzie wiele elementów stoi na niezłym, a nawet dobrym poziomie, ale całe wrażenie mocno psuje opowiedziana historia.
Powyższa konstatacja tym bardziej jest dla mnie przykra, iż uniwersum „Kronik mutantów” jest jednym z moich ulubionych. Pełno w nim oryginalnych rozwiązań, epickich uniesień, dramatycznych sytuacji i emocjonujących rozgrywek. Jest to niezwykle bogaty świat, w którym zgromadzonych zostało tak wiele świetnych pomysłów, że ogarniają mnie: smutek na przemian z wściekłością, dlaczego twórcy filmu zmarnowali taki potencjał.
„Kroniki mutantów” są obrazem bardzo przeciętnym. Mimo pewnych interesujących elementów i ciekawego uniwersum jest to film dość słaby, w którym zmarnowano wiele możliwości na produkcję dobrą i przebojową. Niska ocena spowodowana jest przede wszystkim mierną fabułą, choć trzeba przyznać, że w wielu elementach film jest niezły, jednak w żadnym bardzo dobry czy znakomity. W efekcie otrzymujemy dzieło, które można obejrzeć, aby zabić nudę, ale na pewno nie dostarczy ono widzowi ani emocjonalnych uniesień, ani nawet porządnej dawki militarnego kina fantastycznego. Obejrzawszy film raz, jestem pewien, że więcej do niego nie wrócę. W przeciwieństwie do innych produktów eksploatujących świat „Kronik mutantów”. Te jeszcze wielokrotnie dostarczą mi wielu przyjemnych i satysfakcjonujących chwil.
3/10
Tytuł: "Kroniki mutantów"
Reżyseria: Simon Hunter
Scenariusz: Philip Eisner, Ross Jameson Obsada:
- Thomas Jane
- Ron Perlman
- Devon Aoki
- Benno Fürmann
- John Malkovich
- Jacqui Chan
- Tom Wu
- Luis Miguel
- Serge Soric
Muzyka: Richard Wells
Zdjęcia: Geoff Boyle
Montaż: Sean Barton, Alison Lewis
Scenografia: Caroline Greville-Morris, Jamie Campbell
Czas trwania: 111 minut
Film nadesłał portal o kinie domowym FILMOPOLIS.pl - recenzje filmów na DVD, Blu-ray. Testy wszystkich elementów kina domowego. Premiery, zapowiedzi i listy hitów.
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...