Kiedy u schyłku lat 80. minionego wieku Punisher nieco niepostrzeżenie i jakby odrobinę z zaskoczenia wyrósł na jedną z najpopularniejszych postaci Domu Pomysłów
Finisz serii pobocznej XIII zbliża się wielkimi krokami. Jednak zanim przeczytamy ostatni, trzynasty tom XIII Mystery wydawnictwo Taurus Media przygotowało jedną z najlepszych odsłon tego cyklu.
Pierwszy tom Rycerzy Heliopolis skupiał się na cudownie ocalałym Ludwiku XVII i jego drodze do osiągnięcia perfekcji, co pozwoliłoby mu wstąpić od bractwa alchemików.
Fani serialu doczekali się wreszcie czwartego sezonu szalonych przygód Ricka Sancheza i Mortimera Smitha, a publikowana od ponad dwóch lat komiksowa seria z zapychacza czasu w oczekiwaniu na kolejne odcinki stała się uzupełnieniem animacji.
Fajnie czasem sięgnąć po zamkniętą historię nieobarczoną dziesiątkami lat splątanych wątków i opowieści oraz setkami mniej lub bardziej istotnych bohaterów.
Pierwszy tom serii o Laurze Kinney znanej też jako X-23 dawał nadzieję, że przywdziewająca kostium Wolverine’a bohaterka otrzyma przygody na miarę swoich możliwości.
Co prawda Antek Srebrny zakończył już swoją wojenną odyseję, przeszedł przez fronty drugiej wojny światowej, walczył z komunistycznym okupantem i w końcu przeżył, ale nie oznacza to końca przygód.
Po wydarzeniach z ostatniego tomu (nie będę zdradzał zakończenia, ponieważ może ktoś jeszcze nie miał okazji przeczytać), Hellboy trafia do piekła, które jak się okazuje, nie jest takie, jak być powinno.
Katastrofy naturalne są częstym zjawiskiem, jednak od skali takiego wydarzenia będziemy wiedzieć, czy ma ona lokalny wymiar, czy jednak objęła swoim zakresem cały glob.
Roxxon nie odpuszcza. Toteż za sprawą sojuszu zawartego przez lidera tej wydawało się wszechwładnej korporacji z mrocznym elfem Malekithem, jej emisariusze eksploatują światy inne niż nasz.
Zdawać się mogło, że wytrawny łazik, za którego bez wątpienia uznać można tytułowego bohatera tej serii, wolny jest od sentymentów i ckliwych wspomnień.
„Tajfun” zadebiutował na rynku wydawniczym w 1984 r. i w ciągu wielu lat zyskał status bohatera i komiksu kultowego, a jego ojciec, Tadeusz Raczkiewicz, choć nie zdawał sobie z tego długo sprawy, zyskał wieczne uznanie.
Drobne miłostki, zamieszania z imionami, pluszakowa apokalipsa, a przede wszystkim tajemnice, która Marine stara się odkryć, zakradając się co rusz do pokoju swojej starszej siostry.