Akcja poprzedniego tomu Avengers rozgrywała w trakcie eventu Impas, natomiast tom trzeci został wtłoczony w kolejne wielkie, marvelowskie wydarzenie – II wojnę domową.
Ledwo się obejrzeliśmy, a polskie wydanie serii „Ultimate Spider-Man” dobiło do pięćdziesiątego odcinka, który znajduje się w drugiej połowie czwartego tomu wydania zbiorczego.
Po dość długiej przerwie doczekaliśmy się wreszcie kontynuacji kolorowej wersji jednego z najważniejszych przedsięwzięć w dotychczasowych dziejach rodzimego komiksu.
W Troy nie ma większego bohatera niż Lanfeust i chociaż wieśniak z Glininu nie czuje się herosem, to jego legenda stała się na tyle silna, że w niektórych kręgach postrzegany jest niczym bóstwo.
„Skazaniec 666” to pierwszy komiks utrzymany w klimacie horroru i pierwsza opowieść grozy w portfolio wydawnictwa Mandioca, które specjalizuje się w publikacji historii z Ameryki Łacińskiej.
Przy okazji przypominania dorobku Morrisa w jego sztandarowej serii o przygodach najszybszego rewolwerowca na Dzikim Zachodzie wydawnictwo Egmont od czasu do czasu publikuje najświeższe epizody z życia Lucky Luke’a.
Po ekscytującym epizodzie z bobrami przyszła kolej na bardziej enigmatyczną i metafizyczną opowieść dla najmłodszych, którym przypadły do gustu przygody dzielnego Siuksa – Yakariego.
To elementarne, że w momencie, gdy Sherlock Holmes i doktor Watson opuszczają Londyn, zaczynają dziać się rzeczy, które z powodzeniem mogłyby stać się ich kolejną sprawą.
„Pierwszorzędny autor drugorzędny” - tak scharakteryzował kiedyś Sienkiewicza Gombrowicz i wbrew pozorom nie była to opinia dyskredytująca, bo Gombrowicz był zbyt inteligentny, by nie doceniać talentu pisarskiego Sienkiewicza.
Poza głównym wydarzeniem zebranym w tomie II wojna domowa, wydawnictwo Egmont sięgnęło po historie poboczne, rozgrywające się w tle starcia między Carol Danvers a Tonym Starkiem.
Napiszmy to od razu i miejmy z głowy. Jean-Jacques Audubon (John James Audubon w wersji anglojęzycznej, jak sam wolał) jest autorem najdroższej książki w dziejach świata.
Zanim o rozpisanej na jedenaście rozdziałów serii „Vei” zrobiło się w Szwecji głośno, pierwszy odcinek ukazał się w tamtejszym magazynie „Utopi” kilka lat wcześniej.
Marvel nie raz i nie dwa pokazał, że umie z wykorzystanego już raz pomysłu wykrzesać jeszcze trochę mocy, oblec znaną fabułę w nowe szaty i podsunąć pod nos spragnionemu wrażeń czytelnikowi.
Egmont wyraźnie pragnie eksploatować cieszące się popularnością przygody szalonego naukowca i jego wnuka, wydając piąty już tom poświęconego im komiksu.