Lobo już nie bobo, czyli cztery dychy Ważniaka!

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 10-03-2023 00:20 ()


Ależ ten czas leci kurde bele! Oto bowiem, dziś właśnie, jest okazja, by polać kolejnemu Jubilatowi! Tym razem tegoż statusu doczekał się nie kto inny jak Lobo, Ostatni Czarnian, Ważniak, Kapitan Szkolnej Drużyny, a nade wszystko galaktyczny łowca głów, którego okazjonalnie udaje się okiełznać i wymusić na nim udzielanie się po tzw. jasnej stronie mocy (vide „Liga Sprawiedliwości: Bez sprawiedliwości”).

Przypomnijmy zatem, że to właśnie równo czterdzieści lat temu, 10 marca 1983 r., ofertę wydawnictwa DC Comics uzupełnił trzeci epizod wciąż jeszcze postrzeganej jako nowości serii „The Omega Men vol.1”. W toku zawartej w nim fabuły (a nawet na jego okładce!) po raz pierwszy dał o sobie znać dzisiejszy Jubilat. Stało się tak za sprawą weny twórczej Rogera Slifera (scenariusz) i Keitha Giffena (rysunki). Przy czym można pokusić o przypuszczenie, że zapewne mało kto dostrzegłby w jego debiutanckiej odmianie dobrze znanego polskim czytelnikom zabijakę, ekspresyjnie rozrysowanego przez Simona Bisleya. Dodajmy, że w osobie kosmicznego zabójcy do wynajęcia twórcy tej postaci zamierzali zawrzeć prześmiewczą wersję skądinąd świetnie znanego Logana/Wolverine’a. Jak czas pokazał, ich pierwotny koncept zaczął żyć własnym życiem, przepoczwarzając się w formę pierwotnie zupełnie niespodziewaną.

Oto bowiem z założenia epizodyczna postać ewoluowała do rangi w swoim czasie jednej z najpopularniejszych osobowości uniwersum DC. I chociaż apogeum zainteresowania ze strony czytelników Ostatni Czarnian (czy jak kto woli: Czarnianin) zdaje się mieć już za sobą, to jednak o jego wyczynach zawartych w takich przedsięwzięciach jak „Powrót Lobo” („Wydanie Specjalne” nr 1/1996), „Nieamerykańscy gladiatorzy” („Wydanie Specjalne” nr 1/1998) czy „Lobo/Mask” („Top Komiks” nr 4/1999) przedstawiciele tzw. pokolenia TM-Semic raczej nie zapomną. Dobrze się zresztą złożyło, że za sprawą wydawnictwa Story House Egmont fabuły powstałe przy współudziale wspominanego Simona Bisleya doczekały wznowienia w ramach linii wydawniczej „DC Deluxe”.

Tak jak również chwilę temu zasygnalizowano popularność porównywalną z ostatnią dekadą XX wieku (bo to właśnie wówczas perypetie Lobo cieszyły się największym wzięciem) to w przypadku tegoż gagatka całkiem już zamierzchła przeszłość. Kuriozalna próba jego reinterpretacji w okresie „Nowego DC Comics!” (tj. po restarcie oferty wydawnictwa jesienią 2011 r.) zakończyła się całkowicie zasadnym jej obśmianiem przez zdecydowaną większość czytelników. Z kolei dawno już zapowiadana filmowa produkcja z Ważniakiem jako jej głównym protagonistą (a do której to roli przymierzał się m.in. Jason Momoa) wciąż zdaje się pozostawać tylko i wyłącznie w sferze planów. Z pewną dozą ostrożności można jednak mniemać, że pewnego, niezbyt odległego dnia kolejne pokolenie/pokolenia fanów na nowo odkryją tego na swój sposób ujmującego zbira. To zaś przejawi się znaczącym wzmożeniem jego popularności. A póki co Najlepszości kurde bele!

 


comments powered by Disqus