„Eternals” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 24-06-2022 06:49 ()


Czwarta faza MCU rozpoczęła się od retrospekcyjnej przygody Czarnej Wdowy oraz przedstawienia przyszłego członka drużyny superherosów o pochodzeniu azjatyckim, czyli Shang-Chi. Przed premierą Eternals pojawiały się zatem pomruki niezadowolenia wynikające z faktu, że otwarcie kolejnego etapu w dalekosiężnych planach Kevina Feige'a nie jest zbyt atrakcyjne. Tym bardziej zaczęto też utyskiwać na dzieło Chloe Zhao, które z typowym filmem superbohaterskim – czytaj niezbyt skomplikowana fabuła zatuszowana toną żartów mniej lub bardziej inteligentnych – ma niewiele wspólnego.

Eternals, w polskich komiksach tłumaczeni jako Przedwieczni, nie stanowią bowiem grupy, która zamierza ratować świat raz za razem, gdy tylko stoi on w obliczu zagłady. Nie, zostali oni wysłani na Ziemię z konkretną misją, której wszelkie szczegóły poznała tylko liderka grupy Ajak. Reszta tych jakże egzotycznych wojowników o iście boskiej proweniencji ma szczątkowe informacje, które można określić krótko, mają strzec ludzkość przed zdegenerowanymi Dewiantami. I tak też dzieje się przez tysiące lat, bo trzeba zaznaczyć, że Eternals przybyli na niebieską planetę na początkach kształtowania się naszej cywilizacji. I tak przez kolejne epoki – z różnym nasileniem i różnym skutkiem - strzegli rodzącej się w bólach ludzkości. 

Reżyserka Nomadlandu skonstruowała fabułę dzieła w przemyślny sposób, aby nie ujawnić nam wszystkich tajemnic i niuansów kryjących się za potężnymi przybyszami z kosmosu, prawdziwą motywacją ich panów, czyli Celestianów, a także prowadząc swoistą grę z widzem, polegającą na odkrywaniu powolnym kart poprzez fragmentaryczne, ale dostarczające wiele ciekawych informacji o przybyszach retrospekcji. Trzeba przyznać, że formuła obrazu zasługuje na uznanie, Zhao bowiem nie poszła na łatwiznę, a chciała zrobić coś nowego z superbohaterską materią. I jej poczynania, poza niewielkimi zgrzytami rozbijającymi się o sensowność pewnych decyzji, dały nam jeden z najbardziej oryginalnych filmów w MCU. Pełen indywidualnych charakterów, postaci niby tworzących rodzinę, ale mocno dysfunkcyjną i opierającą się na przeciwnościach, a przy tym cały czas ewoluującą. Przyjemnie jest obserwować poczynania bohaterów, którzy nie są jednowymiarowi, ich poglądy ulegają zmianom, a oni w wyniku wieloletnich doświadczeń zaczynają dostrzegać swoje błędy, słabości, postrzegać odmiennie naturę swojej misji, do której zostali stworzeni.

Zarówno casting do poszczególnych ról, jak i rozpisanie kreacji można uznać za niemal optymalne. Podobać się może Gemma Chan (zaliczyła już epizod w MCU w Kapitan Marvel, ale grała tam inną postać) jako Sersi, nieco skryta, ale obdarzona potężną empatią, do tego dopiero odkrywająca swój potencjał. Komediowy i rozluźniający atmosferę Kumail Nanjiani wcielający się w Kingo, robi show w iście bollywoodzkim stylu, dobroduszny Gilgamesz czy zmagająca się z koszmarami Thena, której wiarygodności nadała Angelina Jolie. Stateczny i władczy Ikaris, będący synonimem niepowstrzymanej mocy, liderem, a także niejako głosem rozsądku jest Ajak (o prezencji zawsze uśmiechniętej Salmy Hayek), próbująca okiełznać tę trzódkę różnorodnych bohaterów. Jest jeszcze sympatyczna szybkonoga Makkari, głuchoniema bohaterka lubiąca wyzwania oraz władający umysłami, chyba najbardziej rozdarty między obowiązkiem a rozsądkiem, Druig. A przecież to nie koniec tej barwnej brygady. Jest jeszcze złota rączka Phastos będący wprost odniesieniem do greckiej mitologii oraz mająca problemy z emocjami i uwięziona w ciele dziecka Sprite. 

Zgrany kolektyw, który targany i wystawiany na próbę przez tysiąclecia w końcu się rozpada, każde z nich musi dojrzeć do decyzji będących istotnym czynnikiem ku przetrwaniu ludzkości. Eternals to nowa jakość w MCU, film, który nie każdemu przypadnie do gustu. Nie ma tutaj dobrze znanych schematów, strona rozrywkowa została ograniczona do minimum. Za to Zhao stawia częstokroć pytania o naturze egzystencjalnej, a przy tym doprowadza do rewizji poglądów grupy kosmicznych istot, którzy mieli być tylko cichymi obserwatorami dojrzewającej cywilizacji, a stali się mimowolnymi obrońcami rasy, którą przez tysiąclecia obdarzyli niesłabnącą miłością. W rezultacie jest to film nie tylko o pradawnych istotach maczających palce w kreacji wszechświata, ale też o ich ewolucji i poznawaniu najważniejszych uczuć, które są w stanie zmienić każdego. Zhao udało się przy tym uciec od pompatycznych przemów czy nadmiernego patosu, jednocześnie tworząc dzieło na wskroś oryginalne, poetyckie, zachwycające oprawą wizualną. Można w nim dostrzec nawiązania do jej wcześniejszego dzieła, gdzie również z powodzeniem stosowała długie najazdy kamery i filmowała szerokie ujęcia, często przyglądała się twarzom swoich bohaterów. Na uznanie zasługuje też kompozycja kostiumów i kosmicznej technologii. Czuć, że duch dzieła Jacka Kirby'ego żyje w tym filmie. 

Eternals to trochę niedoceniona perła, ale z pewnością na tle powtarzalnego MCU czuć w tym filmie powiew świeżości. Finał i sceny po napisach sugerują, że to nie koniec emocji. Zarówno jeśli chodzi o kosmiczną odyseję rzeczonych bohaterów, jak i narodziny kolejnego członka Mścicieli. Pozostaje tylko trzymać kciuki, że Marvel Studios po niezbyt okazałym wyniku finansowym się nie rozmyśli i dostarczy nam kolejny rozdział tej pasjonującej historii.   

Ocena: 8,5/10

Tytuł: Eternals

Reżyseria: Chloe Zhao

Scenariusz: Chloé Zhao, Patrick Burleigh, Ryan Firpo, Kaz Firpo

Obsada: 

  • Gemma Chan
  • Richard Madden
  • Angelina Jolie
  • Salma Hayek
  • Kit Harington
  • Kumail Nanjiani
  • Lia McHugh
  • Brian Tyree Henry
  • Lauren Ridloff
  • Barry Keoghan
  • Ma Dong-seok
  • Harish Patel
  • Bill Skarsgård
  • Harry Styles

Muzyka: Ramin Djawadi

Zdjęcia: Ben Davis

Montaż: Dylan Tichenor

Scenografia: Pancho Chamorro, Rebecca Pilkington, Michael Standish, Ian Thackray

Kostiumy: Sammy Sheldon

Czas trwania: 156 minut

Dziękujemy dystrybutorowi Galapagos Films za udostępnienie egzemplarza do recenzj

 

 

Galeria


comments powered by Disqus