„Thorgal - Młodzieńcze lata” tom 8: „Bękarty” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 14-06-2020 17:49 ()


Kolejne tomy przygód młodego Thorgala sukcesywnie obniżały poziom serii. Po siódmym albumie przedstawiającym postać bezwzględnego władcę krainy Danów, czyli Sinozębego, stało się jasne, że albo Yann zafunduje nam mocny finał tej dalekiej i niebezpiecznej wyprawy gwiezdnego dziecka, albo też ponownie udowodni, że zaangażowanie go do tego projektu było nieporozumieniem. Jeśli ktoś czekał na przełamanie scenarzysty, to się niestety sromotnie rozczaruje.

O fabule nie można zbyt wiele napisać, bo tak wyjałowionej z pomysłów i wręcz durnej dawno w seriach o Thorgalu nie było. W sumie jedyną wartą odnotowania sceną jest ta otwierająca album, w której mamy wspomnienie o matce Aaricii. Takich fragmentów chciałoby się czytać więcej, ale Yann nie ma w naturze rozpieszczania czytelnika udanymi wątkami. Bękarty opierają się głównie na próbie wyswobodzenia Aaricii z rąk Sinozębego i ucieczki Thorgala, Mehdiego i ich kompanów z lochów okrutnego władcy. Na tym mało ciekawym aspekcie Yann oparł przygodę w krainie Danów. Niezamierzenie wyszła mu komedia niczym w Dniu świstaka, gdy bohaterowie uciekają z wiezienia, zbierają siarczysty oklep i wracają za kraty, by ponownie spróbować swoich sił w ucieczce i znów zaliczyć porażkę. Aż do skutku lub śmierci.

Jednak to nie jedyny problem komiksu Yanna. Tak beznamiętnie napisanych postaci w tym cyklu już dawno nie mieliśmy. Nawet Thorgal wydaje się przygaszony i sprawia wrażenie drugorzędnej postaci. Na czoło wysuwa się Aaricia, ale pechowo, scenarzysta nie umie wykorzystać potencjału młodej dziewczyny i serwuje przewidywalne rozwiązania. Z kolei Sinozęby jak na władcę z ambicjami popełnia błąd za błędem, który nie powinien przydarzyć się doświadczonemu i zaprawionemu w boju wojownikowi. Na doczepkę mamy też zaciąg z krain orientu, czyli pokłosie nietrafionych wyborów z głównej serii. Tutaj również przybysze z Bag Dadhu wypadają mało przekonujące. Ilość przydługich i nieproduktywnych dialogów wręcz przytłacza.

Może chociaż tytuł tego albumu ma jakieś racjonalne uzasadnienie? Ma, ale trudno nazwać go istotnym. Może kiedyś – gdy Yann do końca pogrąży też główną serię z Thorgalem – sojusz dwóch bękartów – zaznaczony tutaj w samiutkim finale na jednym kadrze, odegra jakąś rolę w przyszłych przygodach gwiezdnego dziecka. Z punktu widzenia niniejszego albumu nie ma on jednak większego znaczenia.

Kiedy lata temu czytelnicy narzekali na pikujący w dół poziom serii pisanej jeszcze przez Van Hamme’a, a Królestwo pod piaskiem okrzyknięto najgorszą odsłoną bestsellerowego cyklu, raczej nikt nie zakładał, że może być jeszcze gorzej. Oczywiście, że może, a tytuł najgorszego epizodu zarówno głównej, jak i pobocznych serii o Thorgalu trafił właśnie w ręce Yanna. Aż strach się bać, co jeszcze francuski twórca może popsuć? Bo jeśli pisze Młodzieńcze lata pod kątem wykorzystania konkretnych wątków w nowych albumach Thorgala, to robi to nieumiejętnie i wyraźnie na siłę. Czas najwyższy zamknąć ten biznes, nim zacznie przebijać dno, które właśnie osiągnął.

 

Tytuł: „Thorgal - Młodzieńcze lata” tom 8: „Bękarty”

  • Scenariusz: Yann
  • Rysunek: Roman Surżenko
  • Tłumaczenie: Wojciech Birek
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 29.04.2020 r.
  • Stron: 48
  • Format: 220x295 mm
  • Oprawa: miękka/twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • ISBN-13:9788328198654
  • Cena: 24,99/34,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus