„Lonesome” tom 2: „Łotrzy pogranicza” - recenzja

Autor: Dawid Śmigielski Redaktor: Motyl

Dodane: 24-02-2020 16:14 ()


Tego można było się spodziewać, intryga w drugim tomie westernowej serii Lonesome Yves’a Swolfsa ulega mocnemu zagęszczeniu. Akcja pędzi jak szalona, a trup ścieli się gęsto. Samotny blond włosy rewolwerowiec poszukujący bezwzględnego kaznodziei Markhama nie bierze jeńców. Jednak belgijski autor nie ma zamiaru niczego ułatwiać swojemu bohaterowi i już od początku „Łotrów pogranicza” wrzuca go w wir krwawej rozgrywki, której stawką jest nie tylko osobista zemsta, ale i przyszłość Stanów Zjednoczonych Ameryki.

Swolfs w przeciwieństwie do pierwszego tomu, gdzie stopniował napięcie, długimi spokojnymi sekwencjami, robiąc podchody do finałowego starcia, jednocześnie przedstawiając nam głównych bohaterów tej niebezpiecznej, sięgającej daleko poza granice miasteczka Holton batalii, tutaj stawia na częste strzelaniny i pościgi. Znacząco brutalizuje wydarzenia, a kolejne pojawiające się postaci nie mają w sobie za grosz dobroci i ani krzty litości, łącznie z głównym protagonistą serii. Jeżeli ktoś ma kogoś zabić, to po prostu to robi, bez większych ceregieli.

Jednak przemoc nie jest w „Łotrach pogranicza” atrakcją samą w sobie. Wręcz przeciwnie, Swolfs w ogóle jej nie gloryfikuje, a przecież śnieżna sceneria nadaje się znakomicie choćby do plastycznego ujęcia bryzgającej krwi na przykryte białym puchem połacie amerykańskich ostępów. Przemoc jest tu zimna i wyrachowana. Śmierć szybka, chyba że oprawca chce inaczej, ale wtedy nie jesteśmy świadkami aktu znęcania się nad ofiarą. Proces ten możemy sobie wyobrazić, a pomagają nam w tym szczegółowe opisy zaistniałych wydarzeń, jak przejmująca retrospekcja z dzieciństwa Lonesome’a. Autor „Durango” postanawia rzucić więcej światła na przeszłość głównego bohatera i powody, dla których ściga Markhama, choć tych można było się domyślić. Jednocześnie dzięki wprowadzeniu na łamy komiksu pewnej tajemniczej kobiecej postaci wzbogaca serię kolejną, dość intrygująca niewiadomą.

Spisek sięgający największych elit politycznych w kraju nabiera coraz większych rumieńców. Twardzi kowboje walczący do ostatniej kropli krwi gwarantują emocjonującą rozgrywkę. A szczegółowe, dynamiczne rysunki z fantastyczną grą światłocienia i z pięknymi śnieżnymi krajobrazami są ucztą dla oka. Choć Swolfs trzyma się znanych schematów, to jego spaghetti western mocno angażuje czytelnika. Co prawda drugi tom pokazuje, że wątek fantastyczny dotyczący głównego bohatera jest na razie całkowicie zbędny dla fabuły, ponieważ informacje, które przy pomocy swojego daru zdobywa Lonesome, bez problemu można było pozyskać przy pomocy klasycznych środków. Jednak ta łyżka dziegciu nie jest w stanie zniesmaczyć tego doskonale napisanego i narysowanego komiksu. A w kolejnym tomie Swolfs będzie miał dalsze pole do popisu, przenosząc akcje do cywilizowanej części Ameryki…

 

Tytuł: Lonesome tom 2: Łotrzy pogranicza 

  • Scenariusz: Yves Swolfs
  • Rysunki: Yves Swolfs
  • Przekład: Maria Mosiewicz
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Data publikacji: 12.02.2020 r. 
  • Oprawa: miękka
  • Stron: 56
  • Papier: kreda
  • Druk: kolor
  • Format: 216x285
  • ISBN: 9788328196896
  • Cena: 34,99 zł

 Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus