„Józef Makowski - Mój dziennik” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 27-09-2015 16:54 ()


Publikacje przybliżające życie i dorobek osobowości rodzimej kultury nadal stanowią wśród komiksowych produkcji rynkowy margines. Nieudany „Fugazi Music Club” Marcina Podolca czy wydana u schyłku PRL opowieść o amerykańskich wojażach Henryka Sienkiewicza („W poszukiwaniu prawdziwej Ameryki” w ramach serii „Polscy podróżnicy”) uzupełniły nie tak dawno temu „Niesamowite opowieści Josepha Conrada” Macieja Jasińskiego i Łukasza Godlewskiego.

Nie minęło zbyt wiele czasu, a wspomniany scenarzysta – tym razem we współpracy z Jackiem Przybylskim – zaprezentował kolejną tego typu publikację. Tym razem fabułę komiksu oparto na przeżyciach Józefa Makowskiego, związanego z Bydgoszczą plastyka, autora monumentalnych założeń rzeźbiarskich (np. Pomnik Pomordowanych w Dolinie Śmierci w Fordonie, rzeźby figuratywne Fryderyka Chopina i Ignacego Paderewskiego przed gmachem Filharmonii Pomorskiej) oraz licznych płócien ujmujących m.in. tematy przyrodnicze. Urodzony w roku 1914 uchodził za osobę barwną, nietuzinkową i pełną osobistej werwy. Nie da się jednak ukryć, że tragiczne przeżycie pokoleniowe, które stało się jego udziałem (chodzi oczywiście o II wojnę światową) odcisnęło bolesne piętno również na jego życiu. Zresztą już pierwsza scena wspomnień Makowskiego nie pozostawia pod tym względem złudzeń. Stajemy się bowiem świadkami ostrzału artyleryjskiego polskiej stolicy w trakcie Powstania Warszawskiego. To jednak tylko wstęp do przybliżenia losów przyszłego rzeźbiarza: studiów na stołecznej Akademii Sztuk Pięknych, działalności konspiracyjnej, próby odnalezienia się w realiach powojennej, jakże odmienionej Polski, a także meandrów życia osobistego. Wszystko to składa się na spójną charakterystykę wyjątkowego człowieka. Do tego zaprezentowane w pomysłowej, niestandardowej formule. Niewykluczone, że część nieco bardziej wybrednych czytelników uzna tę inicjatywę za jeszcze jeden skok na kasę tej części komiksowych twórców, którzy wprawili się w pozyskiwaniu funduszy unijnych na przejawy swej twórczości. Nawet jeśli to wypada się cieszyć, że tym sposobem chociaż część wspomnianych środków, częstokroć marnotrawionych w urzędniczym tyglu oraz bezsensownych eventach, została konstruktywnie zużytkowana.

„Mój dziennik” to rzecz formalnie nietypowa. Trudno bowiem określić tę publikację mianem klasycznie pojmowanego utworu komiksowego. Próżno doszukiwać się na jej planszach kadrowania według schematu przyjętego dla większości przejawów tego medium. Autorska spółka zdecydowała się bowiem na stylizację imitującą szkice Józefa Makowskiego w jego osobistym notatniku. Toteż niniejszy tytuł wyróżnia się na tle wcześniejszych prac autora warstwy plastycznej, znanego m.in. z magazynu „Kontra” Jacka Przybylskiego, który w swoim dorobu ma już całkiem pokaźną liczbę komiksowych produkcji (m.in. „Pierwszych w boju” do scenariusza Mariusza Wójtowicza-Podhorskiego oraz „Piotr Wysocki. Bohater w cieniu historii” Anny i Leszka Owczarczyków). Pełne zdefiniowane stylistyki tego autora nie należy do łatwych zadań. W jego pracach dostrzegalna jest skłonność do realistycznego ujmowania świata przedstawionego choć w manierze silnie wrażeniowej. Wyraziste kontury współegzystują z lekko nakreślonymi zarysami obiektów tworzą amalgamat unikalny w skali co najmniej naszego rynku. Niemniej uczciwie trzeba przyznać, że część potencjalnych odbiorców wcześniejszych dokonań Przybylskiego może je niekiedy odbierać jako nie w pełni dopracowane. Tymczasem akurat w przypadku niniejszej publikacji, szkicowość warstwy plastycznej została wręcz z definicji w ów utwór wpisana.

Równocześnie wypada dodać, że nie jest to pierwsza zbliżona formalnie publikacja w ofercie Zin Zin Press, jako że porównywalną jakość zdecydowano się zastosować w albumie „1956: Poznański Czerwiec” (powstałym zresztą również w oparciu o skrypt Macieja Jasińskiego). W chwili premiery tego utworu (tj. w roku 2006) owa formuła spotkała się raczej z umiarkowaną reakcją czytelników. Do tego stopnia, że wydawca kilkukrotnie podejmował ów wątek (m.in. podczas I Festiwalu Komiksu Historycznego w czerwcu 2011 r.) uzasadniając użycie tej strategii plastycznej (według jego słów wynikła ona z inspiracji „Joselem” Joe Kuberta, który to utwór rozrysowano właśnie w formie zbioru szkiców). Można jednak zaryzykować przypuszczenie, że obecnie przynajmniej część potencjalnych odbiorców omawianej publikacji wykazuje znaczną tolerancję na wspomniany zabieg formalny. Całość uzupełniono wybranymi pejzażami Makowskiego. Na ich podstawie zauważalna jest zarówno warsztatowa biegłość tego artysty, jak również łatwo uchwytny niepokój egzystencjalny, być może wynikły z sumy często niełatwych przeżyć rzeczonego.

„Mój dziennik” to dobra okazja do przypomnienia artysty, który nie doczekał się famy porównywalnej z Marianem Koniecznym czy Magdaleną Abakanowicz (nie wspominając już o Xawerym Dunikowskim), a którym to twórcom ustępował tylko nieznacznie. Stąd można śmiało rzec, że komiks Jasińskiego i Przybylskiego to udane requiem zasłużonego twórcy, o którego dorobku warto, aby pamiętali nie tylko mieszkańcy Bydgoszczy.

 

Tytuł: „Józef Makowski - Mój dziennik”

  • Scenariusz: Maciej Jasiński
  • Rysunki: Jacek Przybylski
  • Wydawca: Zin Zin Press
  • Data publikacji: 12 września 2015 r.
  • Oprawa: miękka
  • Format: 16,5 x 23,5 cm
  • Papier: kredowy 
  • Druk: czarno-biały/kolor
  • Liczba stron: 52
  • Cena: 19,90 zł 

Dziękujemy wydawnictwu Zin Zin Press za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus