Recenzja książki "Głowa Kasandry" Marka Baranieckiego

Autor: Marcin "Indiana" Waciński Redaktor: Elanor

Dodane: 01-02-2009 11:59 ()


Niedawno miałem okazję zapoznać się z książką Marka Baranieckiego „Głowa Kasandry” Opowiadanie opatrzone tym tytułem ukazało się w 1985 roku i przyniosło autorowi nagrodę im. Janusza Zajdla. Pamiętam do dziś, jak otworzyłem numer miesięcznika „Fantastyka” – dziś znanej „Nowej Fantastyki” - i zacząłem czytać historię o świecie po wojnie nuklearnej, chyba jedną z najlepszych, jakie znam. Opowiadanie spotkało się wówczas z żywym odzewem, do dziś właściwie „Głowa Kasandry” pojawia się na portalach i forach poświęconych fantastyce post-apokaliptycznej. Mimo że skończyła się zimna wojna i zagrożenie atakiem nuklearnym minęło, a pojawiły się nowe problemy globalne, jednak to opowiadanie dalej było bardzo ciekawe i świetnie wpisywało się w klimat. Mamy zatem Europę zniszczoną nuklearnym kataklizmem i następującą po nim naturalną katastrofą przesunięcia się biegunów, która dokonała się w bardzo szybkim czasie. Są zatem, obok znanych nam, także i inne tropikalne gatunki roślin i zwierząt, niewielkie skupiska ludzi oddzielone od siebie zniszczonymi obszarami, wzmianki o huraganowych wiatrach i ulewnych deszczach. No i ciekawa, wciągająca akcja. 

Po dwudziestu latach od ukazania, opowiadanie „Głowa Kasandry”, które otwiera książkę, zostało uzupełnione i poprawione w stosunku do tekstu pierwotnego. Zmiany są naprawdę niewielkie i fabuła nic na tym nie straciła. Dalej zachwyca ciekawą wizją świata, wartką akcją i zaskakującym zakończeniem.

To jednak tylko pierwsze z kilku opowiadań, jakie znalazły się w tym zbiorze. Kolejne, drukowane ongiś na łamach „Fantastyki”, to „Karlgoro godz. 18.00”, gdzie czytelnik przenosi się do Centrum Nasłuchu Galaktycznego. Odbiera ono sygnał od lecącego statku kosmicznego, na którym doszło do wypadku. Najciekawsze jest jednak to, ze Centrum zamiast nasłuchiwać sygnałów radiowych, odbiera... to co dociera ponoć do człowieka drogą pozazmysłową. Może nie ma tu akcji, która potrafiłaby nas jakoś szczególnie zaskoczyć, ale za to opis działań ludzi i urządzeń zahaczający o parapsychologię i możliwości komunikacji np. za pomocą przesyłu i rejestracji energii przesyłanej przez człowieka, zwłaszcza emisji z jego mózgu. Dla czytelników przyzwyczajonych do hard sf i lotów z prędkościami światła oraz kłopotów z komunikacją z racji astronomicznych odległości, z jakimi mamy do czynienia w kosmosie, na pewno będzie to ciekawa odmiana. 

Polecam też opowiadanie w konwencji kryminału pt. „Wynajęty człowiek”, podejmujące aktualną tematykę wpływu na człowieka gier komputerowych i wirtualnej rzeczywistości. Okazuje się, że w sumie niewinną grę komputerową w konwencji kryminału można przypłacić życiem. Autor stawia tu ciekawe pytanie - gdzie przebiega granica miedzy światem gry komputerowej, światem wirtualnym, a tym realnym, w którym żyjemy. Mimo że pewne detale mogą trącić myszką, to jednak warto przeczytać opowiadanie.

Z dwóch ostatnich utworów w zbiorze pierwsze to „Ziarno Kiriliana”, gdzie autor znowu podejmuje temat tego, co jest ukryte przed naszym postrzeganiem, czyli np. energii życiowej wszystkich istot. Tytułowe ziarno nie ma nic wspólnego z roślinami, jest zaś nazwą pewnego modelu, który ogląda bohater. Zatem świat materialny to tylko cześć rzeczywistości, nie mniej ważna jest energia i to, co powoduje, że żyjemy, podejmujemy różne decyzje. Jak widać pytania o to nurtują Baranieckiego i stąd to ciekawe, zahaczające o filozoficzne przemyślenia opowiadanie. 

Zbiór kończy niepublikowane dotąd „Wesele dusz”, może nie tak porywające, jak poprzednie teksty, ale warte przeczytania. Wyobraźmy sobie, że potrafimy np. wzbudzić ciepłe uczucia wobec kogoś, zapoczątkować miłość, że dzięki wewnętrznej harmonii świetnie dogadujemy się z otoczeniem i gasimy konflikty... Jeżeli takimi procesami udałoby się kierować, to być może wielu konfliktów wojen, może choć części zła można by uniknąć? To, w skrócie oczywiście, motyw przewodni ostatniego z opowiadań. 

Cały zbiór oddaje specyficzne podejście Baranieckiego do rzeczywistości, którą traktuje jak „wyzwanie i usiłuje ją uchwycić poprzez fizykę, filozofię, literaturę, pisanie scenariuszy radiowych i filmowych, radiestezję, religię, ezoterykę, psychologię i na kilka innych sposobów”, jak sam o sobie mówi. Mimo że porusza tak trudne tematy, zachęcam gorąco do przeczytania tej książki, naprawdę warto!

 

 

Tytuł: "Głowa Kasandry"

Autor: Marek Baraniecki

Wydawnictwo: Supernowa

Rok wydania: 2008


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...