Recenzja książki "Hekate" Pawła Kempczyńskiego

Autor: Krzysztof "Krzyś-Miś" Księski Redaktor: Elanor

Dodane: 17-10-2008 10:40 ()


Paweł Kempczyński to nowa postać polskiej scenie fantastyki. Zadebiutował na jesieni 2007 roku powieścią „Requiem dla Europy”, która okazała się być bardzo dobrym i wielowarstwowym utworem, wyróżniającym się na fantastycznym poletku. Autor nie pozwolił czytelnikom długo czekać, wydając jej kontynuację pod tytułem „Hekate”.

Jest to drugi tom, jednak właściwie możliwa jest swobodna lektura tej książki bez znajomości poprzedniczki. Niezbyt liczne nawiązania do poprzedniej części nie utrudniają zanadto lektury, choć z pewnością brak znajomości pierwszego tomu nie ułatwia zrozumienia niektórych elementów fabuły czy motywacji bohaterów.

Opuściwszy Ziemię grupa kosmonautów na czele z głównym bohaterem – Hubertem Jugenmannem, pełniącym obowiązki pierwszego oficera udaje się na międzylądowanie na Księżycu, by następnie na gigantycznym statku międzygwiezdnym Hekate wyruszyć na poszukiwanie nowych światów. Pobyt na satelicie Ziemi przebiega stosunkowo sprawnie i bez większych problemów, choć pojawia się kilka niespodzianek. Później akcja nieco przyspiesza, by naprawdę rozwinąć się dopiero, kiedy misja dotrze do planety nadającej się do zamieszkania. Opis powolnej, ostrożnej eksploracji nowego globu, poznawanie tamtejszej fauny i flory, jak również opuszczonych pozostałości obcych wciąga czytelnika. Wreszcie fabuła powoli dochodzi do kresu zaskakując nas kilkakrotnie bardzo niespodzianymi zwrotami akcji. Zakończenie właściwie tworzy z powieści zamkniętą całość, o w gruncie rzeczy pozytywnym i optymistycznym wydźwięku ogólnym, choć niekoniecznie jednostkowym. Kontynuacja wydaje się być możliwa, jednak albo z zupełnie innymi bohaterami albo w całkowicie innej scenerii.

Narracja, podobnie jak w tomie pierwszym, prowadzona jest nietypowo, bo w pierwszej osobie liczby pojedynczej i w czasie rzeczywistym. Szczególnie na początku lektury, nie będąc przyzwyczajonym do takiego stylu, dość dziwnie się całość odbiera. Jednak z biegiem czasu przywykamy i jest już bardzo dobrze. Oryginalny sposób prowadzenia narracji umożliwia ukazanie świata przedstawionego bardziej bezpośrednio, z perspektywy głównego bohatera. Okazuje się być to bardziej emocjonalne, ale też bardziej chaotyczne. Na dłuższą metę nie sądzę, aby przyjemne było czytać tego typu narrację, jednak w tym przypadku to ciekawe i orzeźwiające doświadczenie.

Fabularnie książka jest bardzo nierówna. Przez dużą początkową część akcja się wlecze, właściwie niewiele się dzieje. Dopiero wraz z rozwojem sytuacji, a szczególnie po przybyciu na nowy ląd, fabuła przyspiesza i wtedy jest bardzo ciekawie. Dzieje się to jednak dopiero w drugiej połowie książki. Lektura może zatem początkowo zniechęcać, ale im dalej, tym lepiej.

Autor daje upust swoim skłonnościom i poglądom, co rusz wkładając w słowa i czyny poszczególnych kosmonautów własne zapatrywania. Zdarzają się również elementy groteskowe, które mi akurat nie przeszkadzały, ale sądzę, że większości czytelników mogą się one wydać zbyt udziwnione, surrealistyczne. Natomiast dialogi są żywe i naturalne, choć dzięki nim poszczególne postaci są przedstawione dość jednostronnie. Co prawda posiadają charakterystyczne cechy, które pozwalają odróżnić jednych od drugich, ale poza tym wszyscy są tacy sami. To szowinistyczne samce alfa, uwielbiający tzw. męskie rozrywki. I mimo okazywania czasem drobnych słabości przedstawieni są w typie macho – wszyscy i właściwie w ten sam sposób.

„Hekate” nie kontynuuje wątków dystopijnych zawartych w „Requiem dla Europy”, które tak bardzo mi się podobały i które według mnie były tam najważniejsze. Przez to powieść nie jest już taka wielowymiarowa, jak pierwszy tom. Niemniej to wciąż niezła fantastyka rozrywkowa nawiązująca do klasycznych dzieł z gatunku space opery. Oczywiście, nie tak wybitna, jednak całkiem sympatyczna. Czyta się ją bowiem nieźle, aczkolwiek bez nadmiernego entuzjazmu. Książkę polecam tym, którym podobała się pierwsza część oraz miłośnikom space opery. Pozostałym nie odradzam, aczkolwiek z pewnością znajdą lepsze okazy, przy których przyjemnie spędzą czas.

 

 

Tytuł: „Hekate”

Autor: Paweł Kempczyński

Wydawnictwo: SuperNowa

Rok wydania: 2008

Liczba stron: 398


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...