Recenzja książki "Wirus rzeczywistości" D. J. MacHale'a
Dodane: 25-09-2008 21:23 ()
Witamy w kolejnej części przygód Bobby'ego Pendragona, noszącej tytuł „Wirus Rzeczywistości”. Bohater po traumatycznych przeżyciach na Pierwszej Ziemi odpoczywa w towarzystwie przyjaciół. Jednak sielski spokój zostaje oczywiście szybko zakłócony i nasz dzielny Wędrowiec musi pędzić na ratunek kolejnej Strefie zagrożonej przez złego Saint Dane’a.
Tym razem główny czarny charakter buszuje na zaawansowanym technicznie Veeloksie. Na pierwszy rzut oka nic strasznego się nie dzieje, tak samo twierdzi tamtejszy Wędrowiec, a jednak cała Strefa wygląda na wymarłą. Powodem jest Symżycie – udana autorska wariacja na temat „Matrixa”, „Simsów” i „Big Brothera” w jednym. Symżycie pozwala bowiem na przeżycie specjalnie dostosowanego do użytkownika losu, gdzie barierami są tylko granice jego wyobraźni, a na dodatek wszystko jest idealne. Nic więc dziwnego, że miasta są wyludnione, cała strefa podupada, a Saint Dane tryumfuje. Jednak Aja, Wędrowiec z Veeloksa, ma lek na tę sytuację, a jest nim tytułowy Wirus Rzeczywistości, który powoduje, że Symżycie przestaje być idealne. Jednak wynalazek wymyka się spod kontroli. Bobby i Aja, a także Loor, Wędrowiec z Zadaa, muszą wyruszyć na poszukiwanie twórcy Symżycia, którego jednak od lat nikt nie widział. Oczywiście po drodze muszą wykazać się wszelkimi przymiotami niezbędnymi Wędrowcom. Czy jednak odnalezienie doktora Zetlina wystarczy...?
W "Wirusie Rzeczywistości" autor poszerza znacznie wątek przyjaciół Bobby'ego - Marka i Courtney. Nowa szkoła – nowe życie i nagle, jak to zwykle w życiu bywa, role się odwracają. Pozostający do tej pory w cieniu Mark zostaje gwiazdą szkolnego koła naukowego, natomiast błyszcząca dotąd Courtney zupełnie nie radzi sobie w nowej drużynie. Jednak te problemy schodzą na drugi plan, gdy oboje decydują się na zostanie akolitami – pomocnikami Wędrowców. Wydaje się jednak, że ich rola może się niedługo bardzo zmienić, a Mark, tak pragnący przygód, dostaje wreszcie szansę, by jakąś przeżyć...
Podsumowując - kolejna część cyklu MacHale'a nie rozczarowuje, zachowując tendencję wzrostową jakości. Pod względem literackim jest może nieco gorzej, ale autor i tak pisze coraz sprawniej, unikając zgrabnie pułapek, w jakie może wpaść scenarzysta. Fabuła jest wciągająca, bohaterowie dojrzewają i stają naprzeciw najróżniejszym sytuacjom. Młody czytelnik może się z nimi bez trudu utożsamić. Słowem – jest to naprawdę dobra pozycja dla młodego odbiorcy, a i starszy znajdzie w niej sporo niezłej rozrywki.
Tytuł: „Pendragon. Wirus rzeczywistości”
Tytuł oryginału: „Pendragon. The Reality Bug”
Autor: D.J. MacHale
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2008
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Wymiary: 128 x 197
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...