Recenzja książki "Niedokończone opowieści" J. R. R. Tolkiena

Autor: Kamil Ziętek Redaktor: Elanor

Dodane: 07-01-2008 20:07 ()


Jak wyglądała tajemnicza wyspa Numenor? Kim była Biała Pani, Galadriela, która takie wrażenie wywarła na, wydawać by się mogło pozbawionym szczególnej wrażliwości, krasnoludzie Gimlim? Skąd wzięli się Gandalf oraz Saruman i z jakimi zdaniami zostali wysłani do Śródziemia? Czym były palantiry? Czy też wreszcie, czym kierował się Gandalf Szary wysyłając Bilbo Bagginsa wraz z drużyną Thorina Dębową Tarczą przeciwko wielkiemu smokowi Smaugowi?

Myślę, że każdy, kto uważniej śledził poboczne wątki, pojawiające się w najbardziej znanych dziełach J.R.R. Tolkiena (na „Władcy Pierścieni” począwszy, poprzez „Silmarillion” i „Dzieci Húrina”, na „Hobbicie” skończywszy), prędzej czy później zadał sobie takie pytania. Na nie oraz wiele innych odpowiedzi, często niestety jedynie częściowe, można znaleźć w opublikowanym w 1980 r. tomie „Niedokończone Opowieści”, czyli zbiorze notatek i literackich szkiców Tolkiena, które zebrał w jednym miejscu i opatrzył swoimi uwagami syn pisarza.

Patrząc z perspektywy kogoś, kto po dwudziestu kilku latach życia przekonał się do twórczości Tolkiena i zaczął chłonąć kolejne tomy, które wyszły spod jego pióra, muszę stwierdzić, że po ten zbiór warto sięgnąć. Warto, bo świat opisany we „Władcy...”, w „Hobbicie” czy nawet w pięknym i bogatym skądinąd w liczne wzmianki o tym, jak toczyły się losy tolkienowskiego świata od zarania jego dziejów „Silmarillionie”, wart jest bliższej uwagi. Wielowątkowość świata stworzonego przez Tolkiena bywa wymagającym wyzwaniem, ale jego zgłębianie może dać czytelnikowi sporą satysfakcję. Nie jest to raczej lektura z rodzaju tych „do poduszki”, choć daleki byłbym od szczególnego jej studiowania i traktowania jako literatury z gatunku „do akademickich rozważań i dyskusji”. Można ją chłonąć, szukając odpowiedzi na nurtujące pytania. Można potraktować wreszcie jako swoiste kompendium wiedzy o świecie stworzonym przez J.R.R. Tolkiena. Można, choć nie do końca.

Co może bowiem zrazić czytelnika? Co może spowodować, że do książki sięgnie raz, po czym odłoży na półkę i długo do niej nie zechce wracać? Zapewne swoisty chaos, który ze sobą niesie. Powód powstania owego chaosu jest dość oczywisty – opowieści nie są kompletne, często się urywają bądź nawet istnieją w kilku wersjach, niekoniecznie spójnych ze sobą. Christopher Tolkien postanowił, redagując ten zbiór, przedstawić te zapiski w znakomitej większości takimi, jakimi zostawił je przed śmiercią jego ojciec. Stąd też, w przeciwieństwie do przeredagowanego „Silmarillionu” czy też wydanych całkiem niedawno „Dzieci Húrina”, mnóstwo urwanych i niespójnych wątków, licznych odnośników i przypisów, niedokończonych opowieści...

Trudno jednoznacznie ocenić taki zbiór jak „Niedokończone Opowieści”. Trudność ta wynika ze szczególnej jego specyfiki – poszczególne rozdziały, eseje i historie dają w równym stopniu odpowiedzi na pytania, jak i generują kolejne. Ktoś, kto tolkienowskemu światu Valarów, elfów, krasnoludów, ludzi i orków przygląda się z zaciekawieniem, w zbiorze na pewno odnajdzie coś dla siebie. Ci zaś, których losy mitycznego Śródziemia, jego genezy i zamieszkujących go ras nie fascynują, „Niedokończone Opowieści” mogą ominąć. Czy słusznie? Myślę, że warto samemu sprawdzić...

 

 

Tytuł: „Niedokończone Opowieści Númenoru i Śródziemia”

Tytuł oryginału: „The Unfinished Tales of Númenor and Middle-Earth”

Autor: J. R. R. Tolkien

Wydawnictwo: Amber, Atlantis

Wydania różne


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...