Recenzja książki "Troja. Tarcza Gromu" Davida Gemmella
Dodane: 25-09-2007 16:26 ()
„…Andromacha
Oto wybiegła ku niemu posażna jego małżonka,
Córka Eetiona, wielkodusznego władcy(...)
Tego córkę miał Hektor, wojownik w spiżowym szyszaku.
Spotkała więc wówczas męża, a przy niej kroczyła służebna
Niosąc w ramionach rozkoszne dziecko, jeszcze niemowlę,
Hektorydę ukochanego, jak cudną gwiazdę.
Hektor Skamandriosem nazywał synka, a inni
Astianaksem…”
Iliada (6, 393-403), przekład Z. Kubiaka
Porównanie do „Iliady” Homera nasuwa się nam samo. Czy jednak jest trafne? Trylogia Gemmella nie jest tak naprawdę opowieścią o bogach i herosach. Ukazuje zupełnie inne oblicze wojny trojańskiej, która z tematu epopei staje się opowieścią o ludzkich dramatach.
Drugi Schliemann
„Troja. Tarcza gromu” stanowi środkową część trylogii trojańskiej. To druga, po „Opowieściach greckich” wydanych nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka, seria brytyjskiego pisarza zaliczana do gatunku historic fiction/historic fantasy. Zmarły w ubiegłym roku Brytyjczyk zdobył sławę jako twórca heroic fantasy. Miano największego w tej dziedzinie zawdzięcza „Sadze o Drenajach”, którą rozpoczął głośny debiut Gemmella w 1984 roku – powieść „Legenda”.
Jego śmierć postawiła pod znakiem zapytania zakończenie trylogii. Zastanawiano się, czy ktokolwiek będzie w stanie pozamykać wszystkie wątki i doprowadzić bohaterów do ich celów tak, jak zaplanował to zmarły. Tego trudnego zadania podjęła się wdowa – Stella Gemmell. Opierając się na szczegółowym planie przygotowanym przez męża, dokończyła „Upadek Królów” (tłumaczenie własne).
Cykl „Troja” skupia się na konflikcie pomiędzy władcami krajów „Wielkiej Zieleni” (basen Morza Egejskiego) i przebiegu wojny trojańskiej, która jest jego bezpośrednią konsekwencją. W „Panu Srebrnego Łuku” byliśmy świadkami nieudanego ataku żołnierzy Agamemnona na Troję oraz udaremnionego zamachu na Priama. Poznaliśmy Helikaona, Arguriosa oraz Andromachę, którzy mieli decydujący wpływ na te wydarzenia. Pozostawiono nas z przeświadczeniem, że zawzięty Agamemnon nie da za wygraną.
Preludium wojny
Wielka Zieleń uspokoiła się tylko na chwilę. Rozejm, który towarzyszy igrzyskom ślubnym Hektora i Andromachy, wisi na włosku. W tych okolicznościach poznajemy kolejną trójkę bohaterów, których fatum uczyni trybikami w wielkiej historii dziejów.
Kalliades i Banokles brali udział w pamiętnej walce w Troi. Razem z pozostałymi żołnierzami wrócili do domów, gdzie czekał na nich karzący miecz Agamemnona. Tylko im dwóm udało się uniknąć śmierci. Zostali wyjęci spod prawa, a za ich głowy wyznaczono nagrodę. Piria to uciekinierka ze świętej Tery. Pod tym imieniem ukryła swą prawdziwą tożsamość księżniczka Tesalii, siostra Achillesa i wreszcie kochanka Andromachy, Kaliope. Dwaj Mykeńczycy – nie wiedząc, z kim mają do czynienia - ratują ją z rąk piratów i obiecują eskortować w drodze do Troi. Cała trójka trafia na Penelopę, statek należący do „Brzydkiego Króla” Odyseusza płynącego na zaślubiny.
Oczywiście śledzimy również dalsze losy postaci, które spotkaliśmy już wcześniej, a wątkiem, który przewija się przez całą powieść jest niesłabnąca miłość rozdartej wewnętrznie Andromachy i umierającego od ran Helikaona. Można powiedzieć, że żona Hektora jest tytułową postacią, gdyż to do niej, jako do tarczy gromu, odnosi się przepowiednia starej Melite, która mówi o przyszłości Troi.
W tej powieści konsekwencje jednego czynu stają się przyczyną kolejnych, coraz bardziej dramatycznych. Gemmell popchnął jedną kostkę domina, a widzimy, jak burzy się cała skomplikowana budowla. Dramatyzm tej sytuacji podkreślają przepowiednie, które spełniają się w zaskakujący sposób.
Dramatis Personae
Obok głównych bohaterów, toczą się inne dramaty. Pisarz zadbał o to, aby wojna dotknęła wszystkich, którzy są w nią zamieszani. Każdej postaci poświęca chociaż kilka zdań. Czytelnik nigdy nie może wiedzieć, która z nich zginie, a która wysunie się na pierwszy plan i będzie miała większe znaczenie dla rozwoju akcji.
Bohaterowie nie mają tu, jak herosi z opowieści Homera, nadprzyrodzonych zdolności. Są tylko ludźmi, którzy próbują odnaleźć się w trudnej rzeczywistości. Widzimy ich słabości oraz rozterki - największe wrażenie wywarła na mnie skrywana przed światem tajemnica wielkiego herosa Hektora.
Autor podsuwa im najróżniejsze metody na utrzymanie się przy życiu i przechylenie szali zwycięstwa. Układy, kłamstwa, zdrady i morderstwa są na porządku dziennym. Wojna wystawia na próbę przyjaźnie i odsuwa na dalszy plan sprawy honoru.
Niejako w kontrze do dramatu sytuacji pojawia się Banokles, który przełamał tragedię swoim nonszalanckim stylem bycia i specyficznym humorem. Ten bohater potrafi zaskarbić sobie sympatię czytelników, czy to biegnąc do boju ze słowami „na jaja Aresa” lub „na cycki Tetis", czy stwierdzając, że lubi mieć przy sobie kogoś, kto za niego myśli.
Kolejna Troja
Gemmell wcale nie ogrzewa nam przysłowiowego kotleta. Jego powieść nie płynie na fali hollywoodzkich produkcji o antycznej tematyce, takich jak „Troja”, „Aleksander” czy „300”. Ta „Troja” to historia dziejąca się obok, próba wnikliwej analizy i uprawdopodobnienia na poły legendarnych czynów. Alternatywa dla poetyckich wizji równie legendarnego ślepego wieszcza.
Nie da się nie zauważyć w poważnej skądinąd powieści przewrotnej gry z czytelnikiem i pastiszu ogólnie znanych motywów. Helena Trojańska to tylko pospolitej urody kobieta, której małżeństwo z Parysem nie ma tak naprawdę większego znaczenia dla przebiegu wojny. Piękna czarodziejka Kirke to stara wieśniaczka, a historię o zamianie marynarzy w świnie wymyślił sam Odyseusz, zresztą jak wszystkie inne, o których czytaliśmy w „Odysei”.
Brakuje tu również bóstw, które mogłyby ingerować w przebieg wojny. „Są bardziej zajęci przybieraniem postaci łabędzi, byków i innych stworzeń, żeby baraszkować ze śmiertelnymi mężczyznami i kobietami. Albo swoimi dziecinnymi waśniami. Nigdy nie słyszałem o równie niesfornej bandzie nieśmiertelnych.” – mówi jeden z bohaterów.
Polska Troja
Wydawnictwo Rebis zadbało, abyśmy dostali książkę na jak najwyższym poziomie. Twarda oprawa z obwolutą i grafiką Larry’ego Rostanta prezentuje się równie dobrze, jak w przypadku tomu pierwszego (i miejmy nadzieję trzeciego). Każda strona zwieńczona jest greckim meandrem, tytuły rozdziałów zdobią achajskie hełmy, a strony tytułowe poszczególnych części - wojownik z okładki. Czytelnicy będą mogli podróżować razem z Penelopą Odyseusza i Ksantosem Helikaona po mapie Wielkiej Zieleni zamieszczonej na początku ksiązki.
Zanim sięgniecie po „Tarczę Gromu” przeczytajcie najpierw „Pana Srebrnego Łuku”. To nie jest takie oczywiste dzisiaj, kiedy większość serii można czytać jako odrębne dzieła. Teoretycznie cykl trojański można potraktować tak samo, ale tego nie polecam.
Tytuł: „Troja. Tarcza Gromu”
Tytuł oryginału: “Troy: The Shield of Thunder”
Autor: David Gemmell
Przekład: Zbigniew A. Królicki
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2007
Liczba stron: 452
Wymiary: 150 x 225 mm
Oprawa: twarda z obwolutą
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...